Zwrot w obławie na Grzegorza Borysa. Jest nagroda za "żywego lub martwego"

Dorota Kuźnik
25 października 2023, 11:00 • 1 minuta czytania
50 tysięcy złotych - to kwota jaką ma otrzymać osoba, która wskaże, gdzie jest Grzegorz Borys. Swój udział w poszukiwaniach ogłosił właśnie Krzysztof Rutkowski i to właśnie on obiecuje nagrodę za ustalenie miejsca pobytu "żywego lub martwego" podejrzanego o zabójstwo 6-latka z Gdyni.
Grzegorz Borys celem obławy. Jest nagroda za ujęcie go żywym lub martwym Fot. KWP Gdańsk; Karolina Misztal / REPORTER

Krzysztof Rutkowski ogłosił, że działania podejmuje "w związku z brakiem efektywnego działania ze strony policji i innych służb biorących udział w poszukiwaniach".


"Mając na uwadze bardzo duże doświadczenie w poszukiwaniach osób ściganych na terenie Polski i poza jej granicami Biuro Rutkowski podejmuje w dniu dzisiejszym operacje specjalną poszukiwań zbiega-podejrzanego o zabójstwo Grzegorza Borysa" – czytamy w informacji opublikowanej przez Rutkowskiego na Twitterze.

Jak dodano na końcu, "za wskazanie żywego lub martwego" biuro przygotowało nagrodę wysokości 50 tys. złotych.

Grzegorz Borys na innym kontynencie?

W naTemat informowaliśmy, że poszukiwania Grzegorza Borysa prowadzone są na szeroką skalę, a w udział w nich bierze nie tylko policja, ale też Żandarmeria Wojskowa i strażacy.

Służby przeczesują lasy, ale z opinii jednego z byłych wojskowych wynika, że mężczyzna może być nawet poza granicami Polski.

– Może być już na innym kontynencie. A może dwa kilometry od miejsca zamieszkania – mówi w naTemat były wojskowy, który sześć lat temu służył z Grzegorzem Borysem przez rok w 33. dywizjonie rakietowym Obrony Powietrznej.

Czytaj także: https://natemat.pl/519130,oblawa-za-grzegorzem-borysem-ksiadz-z-parafii-to-jest-dramat-wstrzas

Gdy przeczytał o tragedii, przeżył szok. – To było niedowierzanie, że osoba, którą znam, mogła się tego dopuścić. On zupełnie nie był wtedy agresywny. To kompletnie nie było do niego podobne. Tym większe niedowierzanie, że to ten Borys, cichy, spokojny, może coś takiego zrobić – mówi.

Ksiądz o Borysie: Co się działo w sercu, tego człowieka?

– To jest dramat. Wstrząs. Trudno to pojąć, żeby można było się targnąć na swoje kochane dziecko. Brakuje słów. Trudno ogarnąć, co się działo w głowie, w sercu, tego człowieka, który to uczynił – mówi w rozmowie z naTemat ks. Bogumił Nowakowski, proboszcz Parafii św. Karola Boromeusza w Gdyni w dzielnicy Wielki Kack.

To po sąsiedzku z parafią doszło do dramatu, który rozegrał się w bloku przy ul. Górniczej 26.

W udział w poszukiwaniach są zaangażowani mieszkańcy, ale policja apeluje o ostrożność. To ważne również w kontekście intensyfikacji działań i ogłoszenia informacji o nagrodzie. o której powiadomił Krzysztof Rutkowski.

Jak zaznaczają policjanci, podejrzany o zamordowanie swojego 6-letniego syna może mieć przy sobie nóż i być niebezpieczny.