Ruszyła zbiórka dla policjantów ścigających Grzegorza Borysa. "Na batony"

Mateusz Przyborowski
27 października 2023, 06:18 • 1 minuta czytania
W sieci trwa zbiórka na "specjalistyczny posiłek dla policjanta przeszukującego lasy". Organizatorka ustaliła jej cel w porozumieniu z Komendą Miejską Policji w Gdyni. Jak czytamy, pieniądze zostaną przeznaczone za zakup batonów proteinowych dla służb, które od blisko tygodnia szukają Grzegorza Borysa podejrzanego o morderstwo synka.
Policjanci ścigający Borysa nie dojadają? Ruszyła zbiórka "na batony" Fot. X / Pomorska Policja

Obława za Grzegorzem Borysem. Ruszyła zbiórka "na batony" dla policjantów

Jak czytamy na stronie zbiórki, za jej organizacją stoi Fundacja Przedsiębiorcy Pomagają z Gdyni. "W porozumieniu z KMP Gdynia uruchomiłam akcję #posilekdlapolicjanta, aby wesprzeć tych, którzy od kilku dni nieprzerwanie przeczesują lasy w poszukiwaniu Grzegorza Borysa – tłumaczy w opisie akcji Kinga Szostko.


I dalej: "Ponieważ prosicie o możliwość wpłat – zakładam zbiórkę, a całość kwoty zostanie przeznaczona na zakup batonów proteinowych dla służb biorących udział w akcji".

Po kilku godzinach cel zbiórki (100 zł) został przekroczony ponad 10-krotnie, bo tuż po godz. 21:30 w czwartek zgromadzona kwota wpłat przekroczyła 1370 zł. Zbiórkę wsparło do tej pory 45 osób.

"Nie docenia się tych, którzy są na pierwszej linii frontu"

Kinga Szostko o swojej akcji poinformowała także na Instagramie i wyjaśniła, dlaczego podjęła się tej inicjatywy.

"Dlaczego podjęłam się zorganizowania tej akcji? Bo biorą w niej osoby, które znam. Bo tradycyjnie nie docenia się tych, którzy są na pierwszej linii frontu, bo jak zwykle w 'internetach' wysyp speców od poszukiwań, od pokazywania, gdzie i co służby mają robić, po setki plotek, wyzwisk i insynuacji dotyczących ostatnich wydarzeń" – napisała społeczniczka.

"Ja wiem, jak ciężką pracę wykonują od piątku przez całą dobę, ile sił i zdrowia kosztuje ich przeczesywanie tzw. Małych Bieszczad. To młody, bardzo gęsty, polodowcowy las. Teren bardzo trudny, a dodatkowo pogoda też nie rozpieszcza, ale próżno szukać zrozumienia wśród hejtu. Pomyślcie o tych, których nie widać. Pomyślcie o tych, którzy w tych lasach są i naprawdę robią co w ich mocy, by złapać poszukiwanego. To nie są roboty, to ludzie tacy jak my!" – dodała.

Gdzie jest Grzegorz Borys? Siódma doba poszukiwań

Od ubiegłego piątku w rejonie Trójmiasta trwają poszukiwania Grzegorza Borysa. Ostatnio pojawiła się informacja, że mężczyzna mógł ukrywać się w ziemiance na terenie zalesionego Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.

Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, ziemianka miała prowizoryczny dach z wodoodpornego materiału, najprawdopodobniej z plandeki. Była tam także gumowa wykładzina do spania. Miejsce to ma około 1,5-2 m głębokości.

"Śledczy zakładają, że musiał (poszukiwany – red.) o niej wcześniej wiedzieć i zakładać, że schronienie w niej będzie bezpieczne" – wskazuje portal. Policjanci dotarli do tego miejsca, ale po 44-latku nie było śladu.

A to oznacza, że nadal nie wiadomo, co dzieje się z Grzegorzem Borysem, żołnierzem podejrzanym o zamordowanie swojego 6-letniego syna w mieszkaniu w Gdyni.

– Zakładam, że jeżeli on był poczytalny, zdrowy, to po dokonaniu takiego przestępstwa, zamordowaniu własnego dziecka, jego psychika zostanie złamana. Dlatego ja stawiam na samobójstwo – ocenił w naTemat.pl Grzegorz Mikołajczyk, były antyterrorysta i szkoleniowiec funkcjonariuszy.