Quo vadis, AI? Poleciałem do Teksasu, aby zobaczyć, jak wygląda przyszłość sztucznej inteligencji

Michał Jośko
02 listopada 2023, 12:11 • 1 minuta czytania
Za mną licząca ok. 19 tysięcy kilometrów podróż na trasie Warszawa–Austin–Warszawa. Choć, uwzględniając przesiadki oraz opóźnienia, wiązała się ze spędzeniem w samolotach i na lotniskach grubo ponad 41 godzin, to (jak rzekłaby Edith Piaf) nie żałuję niczego. Przecież w Teksasie mogłem, jako jedyny dziennikarz z Polski, wziąć udział w Lenovo Tech World 2023 i już dziś zobaczyć na własne oczy, jak wygląda przyszłość sztucznej inteligencji. A w tym świecie będzie się działo!
Yuanqing Yang podczas Lenovo Tech World 2023 Fot. naTemat

– Z rozwiązań bazujących na tym, co w największym uproszczeniu nazywamy sztuczną inteligencją, korzystamy niemal na każdym kroku, często nawet o tym nie wiedząc. Jeżeli jednak wydaje się panu, że jej możliwości już w tym momencie są imponujące, proszę uwzględnić, że w gruncie rzeczy to dopiero początek. Dziś wchodzimy w zupełnie nową erę rozwoju AI – mówi Yuanqing Yang, prezes i dyrektor generalny Lenovo, którego spotykam na amerykańskiej ziemi, podczas Tech World 2023.

Zaproszenie przez polski oddział Lenovo na dziewiątą edycję tego wydarzenia technologicznego jest idealną okazją nie tylko do wysłuchania, czym tak naprawdę jest owa era, lecz także do odbycia rozmów z kilkunastoma najwybitniejszymi ekspertami w dziedzinie technologii przyszłości. 

Dodajmy, iż nie chodzi tu wyłącznie o przedstawicieli koncernu Lenovo (oprócz Yuanqinga Yanga to m.in. Luca Rossi, Chris Babson oraz Nima Baiati), gdyż pojawili się również – fizycznie lub przy użyciu komunikatorów wideo – Jensen Huang (NVIDIA), Satya Nadella (Microsoft) oraz Cristiano Amon (Qualcomm), czyli jedne z najważniejszych postaci w świecie współczesnych technologii. 

Technologii naprawdę szeroko pojętych, ponieważ ze sceny przemówił także Stefano Domenicali, czyli szef Formuły 1 i zarazem osoba doskonale znana wszystkim miłośnikom samochodów Ferrari oraz Lamborghini. 

Last but not least: nie zabrakło również Lisy Su, prezesującej firmie AMD, której to kampus – oddalony o kilkanaście minut jazdy samochodem od centrum Austin, mogłem odwiedzić podczas amerykańskiego wypadu. 

Było to jedno z miejsc, w których niczym mantrę powtarzano, iż dziejąca się na naszych oczach rewolucja w świecie sztucznej inteligencji jest przedsięwzięciem tak ambitnym i złożonym, że bez połączenia sił cyfrowych gigantów ani rusz.

Zmiany, które już niedługo odmienią jakość życia wielu milionów użytkowników, możliwe są wyłącznie dzięki skoordynowanej współpracy największych graczy w świecie technologii cyfrowych.

Trzecia droga (bez podtekstów politycznych!)

Jak podkreśla Yuanqing Yang: w przyszłości komputer osobisty będzie NAPRAWDĘ osobisty. Podobnie stanie się też ze smartfonem albo stacją roboczą.

O co w tym wszystkim chodzi? W tym miejscu musimy przejść do pojęcia modeli generatywnych (foundation models), czyli szerokiej klasy algorytmów uczenia maszynowego, będących filarami technologii AI.

Ich "mądrość" bazuje na setkach miliardów parametrów, zdobywających i przetwarzających dane; modele generatywne wykonują nieustanny trening, dzięki któremu z dnia na dzień coraz lepiej wykonują powierzone im zadania.

Co kluczowe, obecnie wykorzystywane modele generatywne można (w największym uproszczeniu) podzielić na dwie kategorie: prywatne i publiczne. 

Pierwsze z nich – wykorzystywane przez rozmaite firmy lub branże – odpowiadają na specyficzne potrzeby użytkowników, a co za tym idzie, są świetnymi specjalistami w swoich dziedzinach. 

Do tego gwarantują wysoki poziom bezpieczeństwa, gdyż wszelakie dane przechowuje się na zamkniętych serwerach, tak więc nie wyciekają do internetu. Wady? Główną z nich jest niewielka uniwersalność – zasadniczo mamy tutaj do czynienia z kosztownymi narzędziami przydatnymi niewielkiej grupie profesjonalistów. 

W przypadku publicznych modeli generatywnych (wykorzystywanych np. przez słynny ChatGPT) sprawy mają się zgoła inaczej: dostęp do nich mają wszyscy użytkownicy sieci, natomiast dane, na których opiera się ich trening, zbierane są z całego internetu. 

W efekcie otrzymujemy oprogramowanie będące specjalistami od wszystkiego i... zarazem, w bardzo wielu sytuacjach, do niczego. Owszem, bardzo wszechstronnymi, jednak niebędącymi ekspertami w jakiejkolwiek dziedzinie.

Wszystko to prowadzi do sytuacji, w których po zadaniu pytania sztucznej inteligencji, bądź też zleceniu jej jakiegoś zadania, efekty są, nazwijmy to delikatnie, przeciętne. Wie o tym doskonale każdy, kto zadawał kiedykolwiek pytania ChatowiGPT, otrzymując odpowiedzi mało precyzyjne lub wręcz nieprawdziwe. 

Czy można znaleźć trzecią drogą? Hybrydową platformę sztucznej inteligencji, która połączy wyłącznie zalety dwóch dotychczasowych modeli generatywnych? Lenovo, wspierane przez partnerów takich jak wspomniane wcześniej firmy Microsoft, AMD, Qualcomm bądź też NVIDIA, twierdzi, że jak najbardziej tak.

W ten sposób nadchodzą one: osobiste modele generatywne, czyli rozwiązania, dzięki którym każdy z nas może korzystać ze sztucznej inteligencji w wersji spersonalizowanej, a do tego znacznie bezpieczniejszej. 

Wyobraź sobie, że zmyślne oprogramowanie szkoli się pod kątem twoich potrzeb i oczekiwań – wszystko po to, aby udzielać ci wsparcia w rozmaitych dziedzinach życia bez jakichkolwiek pomyłek.

Co istotne: z owej bazy wiedzy – tak ogromnej, że na jej potrzeby musi powstać nowa generacja urządzeń – możesz korzystać nawet bez łączności z internetem.

Wszystko skompresowane jest w pamięci twojego komputera albo smartfona, stających się w ten sposób twoimi – zacytujmy Yonga Rui, dyrektora ds. technologii i starszego wiceprezesa Lenovo Group – "osobistymi bliźniakami AI".

Dodajmy, iż w przeciwieństwie do publicznych modeli generatywnych twoje dane nie muszą trafiać do domeny publicznej, na czym zyskuje zarówno twoja prywatność, jak i bezpieczeństwo.

Oto zupełnie nowe wcielenie sztucznej inteligencji, która już niedługo powinna – trzymajmy za to kciuki – zadebiutować na rynku. O tym, iż Lenovo podchodzi do sprawy bardzo poważnie, mogą świadczyć gigantyczne nakłady finansowe: w ciągu trzech najbliższych lat koncern przeznaczy przynajmniej miliard dolarów na rozwój sztucznej inteligencji w jej najnowszym wcieleniu, włączając w to również wspomniane przed chwilą osobiste modele generatywne.

Gra jest warta świeczki, gdyż sztuczna inteligencja z dnia na dzień staje się coraz większym tortem. Jak wielkim? Zapytałem o to Artura Hu z Lenovo, który podzielił się najnowszymi szacunkami: otóż w roku 2032 globalny rynek AI wart będzie 1,3 tryliona dolarów. Nie, nie popełniłem błędu – naprawdę chodzi o ponad trylion, czyli, przypomnijmy gwoli formalności, milion milionów (1000000000000)!

Jakiś namacalny przykład? Tak się składa, że jest

Podczas Lenovo Tech World 2023 mogę nie tylko przetestować najnowsze komputery owej marki, lecz także odwiedzić najnowocześniejszą, wręcz nafaszerowaną sztuczną inteligencją, generację sklepu samoobsługowego oraz poznać awatara bankowego, który (w przeciwieństwie do technologii używanych przez mój bank) okazuje się być naprawdę pomocnym i ogarniętym.

Lecz tym, co kradnie show podczas teksańskiego wydarzenia, jest pewien smartfon, zaskakujący zarówno pod względem konstrukcji, jak i oprogramowania. Chodzi o koncepcyjne urządzenie z logo firmy Motorola, które wyposażono w elastyczny wyświetlacz pOLED o przekątnej 6,9 cala i rozdzielczości FHD+.

Całość można ułożyć na rozmaite sposoby – począwszy od zgięcia tak, aby telefon nie potrzebował jakiejkolwiek podstawki (świetna sprawa np. w trakcie wideokonferencji), a skończywszy na możliwości noszenia go jak opaski na nadgarstku.

Jednak, jak mam okazję przekonać się po chwili, w tym przypadku bardzo nowatorskie rozwiązania kryją się również we wnętrzu. To najnowsza odsłona oprogramowania AI, którego możliwości nie ograniczają się jedynie do zarządzania zaawansowanym asystentem osobistym, aparatem fotograficznym oraz baterią.

Marzy mi się odjazdowa (np. nawiązująca do noszonego dziś stroju) personalizacja tapety bądź też motywów wyświetlających się na ekranie? Proszę bardzo: mogę zrobić sobie zdjęcie, a smartfonowe AI użyje go jako inspiracji.

Dodajmy, gdyż to niezmiernie ważne, że ów koncepcyjny telefon jest również poligonem doświadczalnym dla MotoAI, czyli zaawansowanego modelu sztucznej inteligencji, który już niedługo ma pełnić funkcję asystenta osobistego, instalowanego zarówno w urządzeniach przenośnych, jak i w komputerach.

Zapewni zarówno nieznany do tej pory poziom komfortu, ucząc się naszych nawyków i wspomagając w rozmaitych sytuacjach. Jego twórcy zapewniają, iż zaoferuje także absolutnie najwyższy poziom ochrony prywatności (m.in. dzięki przetwarzaniu danych lokalnie, w urządzeniu, a nie w chmurze, jak czyni to większość dużych modeli językowych).

Mało tego: technologiczną nowinkę od Motoroli wyekwipowano również w funkcję maskowania treści poufnych, dzięki której sztuczna inteligencja może w sposób automatyczny chronić przed niepowołanymi spojrzeniami np. zdjęcia oraz dane (takie jak imiona oraz nazwiska) w internecie.

No bo przecież, co w Austin powtarzane jest wielokrotnie, jednym z głównych zadań nowej generacji AI jest także podniesienie bezpieczeństwa (czy to dotyczącego danych firmowych, czy też naszych, prywatnych) w coraz mocniej scyfryzowanym świecie.

Gdy pobyt w Teksasie dobiega końca, w mojej głowie pojawia się myśl dotycząca śladu węglowego, który wygenerowałem podczas owej wyprawy. Pocieszam się, wspominając słowa Arthura Hu z firmy Lenovo, który podkreślał, iż kolejnym z najważniejszych wyzwań stawianych nowej generacji AI jest troska o naszą planetę. 

Zaawansowane sposoby zarządzania oprogramowaniem pozwalają bowiem w zaskakująco dużym stopniu optymalizować m.in. pracę serwerów, przekładając się na niższy pobór energii.

Jak więc będzie wyglądał świat jutra według Lenovo? Podczas Tech World 2023 mogłem przekonać się, że powinien być naprawdę komfortowy, bezpieczny i zielony.

PS

Nadmienię, że powyższego tekstu nie napisała za mnie sztuczna inteligencja. Stety? Niestety? Żegnając się i kłaniając nisko, odpowiedź na owe pytania pozostawiam czytelnikom naTemat.