Wstrząsający opis ostatnich chwil 6-letniego Olka. Chłopiec był świadomy w momencie zbrodni
Ciało 6-letniego Olka w jednym z mieszkań bloku przy ulicy Górniczej znalazła mama 20 października. "Fakt" dotarł do wstrząsających szczegółów zbrodni. Z opisu wynika, że chłopiec był świadomy tego, co się dzieje. Morderca miał dopaść go we śnie i obudzić.
– Chłopiec był w łóżku, wiemy, że próbował się bronić, zasłaniać rączkami, świadczą o tym rany na wewnętrznych częściach rąk – powiedział informator "Faktu", który zna kulisy tej tragedii. Mężczyzna przyznał, że zbrodnia wyjątkowo nim wstrząsnęła. – Chłopiec miał rozległe rany szyi, proszę mi wierzyć, że to, co mu zrobił zabójca, nie trwało chwilę. Rozciął mu krtań, mógł na tym zakończyć, ale próbował dalej, obrażenia były straszne, może się pani tylko domyślać, co chciał mu zrobić – przekazał rozmówca gazety w rozmowie z dziennikarką. Informator podsumował, że nie było to "zabójstwo, jakich wiele".
Obława na Grzegorza Borysa
Obława na Pomorzu na Grzegorza Borysa trwa już 11 dni (stan na poniedziałek 30 października). W niedzielę (29 października) o poranku RCB wydało kolejny alert w tej sprawie. Dotyczy on mieszkańców Trójmiasta i okolic. "Uwaga! Policja prowadzi poszukiwania Grzegorza Borysa. Nie utrudniaj działań służb i nie wchodź do lasu na terenie Gdańska, Gdyni i Chwaszczyna" – taki SMS otrzymały osoby przebywające na terenie Trójmiasta i okolic. W sobotę z kolei Wirtualna Polska dowiedziała się, że śledczy nie wykluczają, że Borys może popełnić samobójstwo lub nawet już to zrobił.
Czy Borys przygotowuje się na tzw. śmierć policyjną?
– Inna z hipotez mówi, że 44-latek może przygotowywać się na tzw. śmierć policyjną. W pewnym momencie może bowiem zaatakować funkcjonariuszy – licząc, że zostanie w trakcie tej akcji zabity – przekazali WP śledczy, którzy zajmują się tą sprawą. W ich ocenie może walczyć do końca.
Z kolei korespondenci RMF FM informowali również w sobotę, że funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej mieli niedawno wpaść na poszukiwanego Grzegorza Borysa. Żołnierz podejrzany o zabójstwo swojego 6-letniego synka Olka miał być już w zasięgu ich wzroku, ale ostatecznie zdołał zbiec.
Policja w Gdyni wydała natomiast komunikat, w którym przekazała, że funkcjonariusze oraz żandarmi wojskowi "są zdeterminowani w przeszukiwaniu tego konkretnego miejsca z uwagi na to, że wszystkie zabezpieczone ślady m.in. w miejscu zamieszkania podejrzanego oraz konkretne ustalenia i informacje wskazują na to, że mężczyzna jest nastawiony na tryb przetrwania w miejscu, w którym czuje się najbezpieczniej, czyli w lesie".
"Poszukiwany zabrał ze sobą rzeczy, które według niego dadzą mu gwarancję przetrwania. Mężczyzna w mieszkaniu natomiast pozostawił m.in. elektronikę, gotówkę oraz wszystkie niezbędne dokumenty, bez których w środowisku miejskim miałby znacznie utrudnione funkcjonowanie" – wskazano. Dziennikarka naTemat.pl Katarzyna Zuchowicz o poszukiwaniach Grzegorza Borysa rozmawiała wcześniej z kierowniczką Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego Anną Moś. – Na pewno nie jest łatwo kogoś znaleźć w takim lesie – stwierdziła urzędniczka odpowiedzialna za funkcjonowanie TPK.