Nowy komunikat policji ws. Borysa. To pokrzyżuje plany wielu mieszkańców Trójmiasta
Nowy komunikat policji ws. poszukiwań Borysa. Chodzi o Wszystkich Świętych
Mieszkańcy Gdańska, Sopotu i Gdyni w poniedziałek otrzymali kolejny alert RCB. "Uwaga! Policja prowadzi poszukiwania Grzegorza Borysa. Nie utrudniaj działań służb i nie wchodź do lasu na terenie Gdańska, Gdyni i Chwaszczyna" – brzmi jego treść.
Po południu z kolejnym apelem zwrócili się także policjanci. W środę przypada dzień Wszystkich Świętych i już teraz wielu mieszkańców przychodzi na groby swoich bliskich.
"W trosce o nasze wspólne bezpieczeństwo prosimy o nieskracanie sobie drogi dojścia w rejon nekropolii przez tereny leśne okalające trójmiejskie cmentarze" – przekazała w poniedziałek pomorska policja. Funkcjonariusze zaapelowali także o korzystanie wyłącznie z głównych dróg prowadzących do nekropoli.
Poszukiwania Grzegorza Borysa. Co wiadomo do tej pory?
Poszukiwania Grzegorza Borysa trwają już jedenastą dobę. 44-letni żołnierz jest podejrzany o morderstwo 6-letniego syna Olka. Mężczyzna uciekł i ukrywa się przed służbami – prawdopodobnie w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym.
– Na pewno nie jest łatwo kogoś znaleźć w takim lesie – stwierdziła w rozmowie z naTemat.pl Anna Moś, kierowniczka parku. – Mam wrażenie, że ludzie często myślą, że skoro Trójmiejski Park jest koło Trójmiasta, więc wygląda jak park miejski. Absolutnie tak nie jest. Park przypomina Beskidy, a niektórym ich część, jaką są Bieszczady, choć ma zupełnie inną przeszłość geologiczną – dodała.
Służby wciąż nie są w stanie zlokalizować, gdzie mężczyzna się ukrywa. Z tego względu pod szczególną ochroną jest jego matka. Jak podał "Fakt", w piątek uzbrojeni mundurowi pojawili się w domu seniora w Gdyni. Tam od ok. miesiąca mieszka matka Grzegorza Borysa.
W sobotę z kolei Wirtualna Polska dowiedziała się, że śledczy nie wykluczają, iż Borys może popełnić samobójstwo lub nawet już to zrobił.
– Inna z hipotez mówi, że 44-latek może przygotowywać się na tzw. śmierć policyjną. W pewnym momencie może bowiem zaatakować funkcjonariuszy, licząc, że zostanie w trakcie tej akcji zabity – przekazali portalowi śledczy.
W ich ocenie poszukiwany może walczyć do końca.
Z kolei korespondenci RMF FM informowali również w sobotę, że funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej mieli niedawno widzieć poszukiwanego 44-latka. Żołnierz podejrzany o zabójstwo 6-letniego synka miał być nawet w zasięgu ich wzroku, ale ostatecznie zdołał zbiec.
Policja wydała natomiast komunikat, w którym poinformowano, że służby "są zdeterminowane w przeszukiwaniu konkretnego miejsca". "Z uwagi na to, że wszystkie zabezpieczone ślady m.in. w miejscu zamieszkania podejrzanego oraz konkretne ustalenia i informacje wskazują na to, że mężczyzna jest nastawiony na tryb przetrwania w miejscu, w którym czuje się najbezpieczniej, czyli w lesie" – przekazano.