Polacy wskazali w sondażu, kto powinien być premierem. Faworyt jest jeden
Kto zostanie nowym premierem? Odpowiedź na to pytanie wciąż pozostaje otwarte, mimo że od wyborów minęły już ponad dwa tygodnie i to demokratyczna opozycja będzie miała większość w nowym Sejmie. Andrzej Duda wciąż jednak zwleka z decyzją, komu powierzy misję tworzenia nowego rządu.
Kto powinien zostać premierem? Wymowne wyniki nowego sondażu
Prezydent ogłosił, że kandydatów na ten urząd jest dwóch: Donald Tusk i Mateusz Morawiecki. Z nowego sondażu wynika natomiast, że to lider Koalicji Obywatelskiej jest faworytem większości Polaków.
Prezydent powinien desygnować Donalda Tuska na premiera – tak uważa 40,4 proc. uczestników badania przeprowadzonego przez United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej". 30,2 proc. ankietowanych jako kandydata wskazało z kolei Mateusza Morawieckiego.
Co również ciekawe, aż 17,9 proc. zapytanych spodziewa się "innego kandydata". Z kolei 11,5 proc. wskazało odpowiedź "nie wiem" lub "trudno powiedzieć".
W sondażu zbadano także typy wśród wyborców poszczególnych ugrupowań. Obecny szef rządu ma zdecydowane poparcie swojego elektoratu – 80 proc. wyborców Prawa i Sprawiedliwości stwierdziło, że to Mateuszowi Morawieckiemu prezydent powinien powierzyć misję tworzenia nowego rządu. 5 proc. zwolenników PiS uważa natomiast, że odpowiednim kandydatem jest Donald Tusk.
Szefa PO na stanowisku premiera widzi natomiast 64 proc. wyborców opozycji, ale też 21 proc. tej grupy ankietowanych wybrało odpowiedź, że Andrzej Duda powinien wskazać innego kandydata.
Blisko połowa ankietowanych uważa również, że współpraca nowej koalicji rządowej (KO, Trzecia Droga i Lewica) będzie układała się dobrze (prawie 41 proc.) lub zdecydowanie dobrze (ok. 9 proc.). Przeciwnego zdania jest w sumie 41 proc. zapytanych, z których większość to wyborcy obecnej władzy – 27 proc. stwierdziło, że współpraca będzie układała się źle, a 14 proc. wybrało odpowiedź "zdecydowanie źle".
Tusk ocenił oświadczenie Dudy. "Czas jest bezcenny"
Przypomnijmy, w ubiegły czwartek Andrzej Duda podsumował spotkania z politykami partii, którym udało się wejść do Sejmu w ostatnich wyborach parlamentarnych. Podkreślił, że konsultacje były bardzo merytoryczne. Nie wskazał jednak, komu powierzy misję tworzenia rządu. – Mam już pewne podsumowanie i wstępne decyzje – powiedział.
Jak dodał, kadencja aktualnego Sejmu kończy się 12 listopada, więc "nie widzi podstaw, żeby skracać tę kadencję", bo "spokojnie może ona zostać dokończona".
– Terminem, który wstępnie zaplanowałem jako termin pierwszego posiedzenia Sejmu, będzie poniedziałek 13 listopada. To jest najszybszy możliwy termin, jaki tutaj, biorąc pod uwagę normy konstytucyjne, wchodzi w grę. Na to się proszę przygotować, taka jest w tej chwili decyzja – stwierdził Duda.
– Będę cierpliwie czekał na decyzję pana prezydenta, ale chcę zaznaczyć, że czas dla Polski jest bezcenny i dobrze byłoby nie przedłużać tego procesu ponad ewidentną potrzebę – skomentował to oświadczenie Donald Tusk w Brukseli.
– Jeśli prezydent szybko uzna fakty i realia, że jest większość w parlamencie i pozwoli utworzyć tej większości szybko rząd, to ja gwarantuję, że to będzie oznaczało szybkie wypłacenie Polsce środków finansowych z KPO – dodał szef Platformy.