Plaga biedronki azjatyckiej zwróciła uwagę Polaków. Entomolog tłumaczy, czy jest się czego obawiać

Katarzyna Zuchowicz
01 listopada 2023, 16:51 • 1 minuta czytania
"Biedronki azjatyckie masowo pchają się do mieszkań", "Inwazja biedronek azjatyckich", "Prawdziwa plaga w październiku" – od kilkunastu dni jesteśmy bombardowani takimi informacjami. Biedronka azjatycka o tej porze roku zdaje się być wszędzie. Oblepia szyby okien i balkony, wpada do domów i staje się irytująca. Również z innego powodu. – Biedronka azjatycka opanowuje te same miejsca, które zajmują nasze biedronki. I wypiera nasze polskie biedronki z naturalnych stanowisk – mówi w rozmowie z naTemat prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz, entomolog z Zakładu Entomologii Stosowanej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Biedronka azjatycka. Od lat jesienią to plaga również w Polsce. fot. https://commons.wikimedia.org/Gilles San Martin from Namur, Belgium, CC BY-SA 2.0

Nie pierwszy raz biedronka azjatycka skupia na sobie tak wielką uwagę. Co roku słychać, jak jesienią opanowuje ogrody, mieszkania, domy. Mówi się, że jest agresywna, gryzie i choć jest pożyteczna, to jednak inwazyjna. Jest większa niż polska biedronka, ma więcej kropek, pochodzi z Azji.


Do Europy, jak kilka lat temu opisywał prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz, entomolog z Zakładu Entomologii Stosowanej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, została sprowadzona w 1982 roku.

Jednak w tym roku wydaje się, że jest jej szczególnie dużo. Doniesień medialnych z różnych stron kraju jest na jej temat multum. W mediach społecznościowych podobnie.

"U nas też inwazja. Okna nie da się otworzyć, bo wciskają się od razu", "Czy znacie jakieś wypróbowane sposoby na biedronki azjatyckie? Pełno tego dziadostwa jest teraz". "Te biedronki opanowały ściany domów. A gdzie są nasze siedmiokropki?" – to tylko kilka wpisów, na które można natrafić przeglądając Facebooka.

I tak przez znaczną część października aż do listopada. Choć wciąż są osoby, które nie są w temacie. Dlatego o biedronkę azjatycką pytamy entomologa.

***

Panie Profesorze, mamy już listopad, a wszędzie pełno tej biedronki. Mnóstwo osób o niej rozmawia, że wpada do mieszkań, obija się o szyby, że plaga i inwazja. Jak długo jeszcze to potrwa?

Prof. dr hab. Stanisław Ignatowicz: Według mnie to już końcówka jej poszukiwań miejsc do zimowania. Ale pamiętajmy, że ten rok jest najcieplejszym rokiem od czasu pomiaru temperatur. Wrzesień był najcieplejszy w historii. Zwykle biedronka azjatycka poszukuje miejsc do zimowania już od drugiej połowy września, ale w tym roku wszystko się przesunęło.

Dlaczego wpada do naszych mieszkań?

To się dzieje jesienią. Biedronka azjatycka pochodzi z górskich terenów wschodniej Azji. Tam na zimę wyszukuje w górach szczeliny, gdzie gromadzi się w ilościach miliardowych i w ten sposób spędza zimę. Ale odkąd dostała się i rozprzestrzeniła po Europie, bardziej preferuje duże miasta niż wieś.

W dużych miastach, jak np. na warszawskim Ursynowie, gdzie oczywiście nie ma gór, każdy większy budynek przypomina jej góry, więc miejsc do przezimowania szuka w budynkach mieszkalnych.

Często gromadzi się w ilościach niespotykanych w naszych mieszkaniach, domach, na poddaszach, w poszczególnych pokojach. Nasze biedronki czegoś takiego nie robią.

Skąd w ogóle się u nas wzięła?

Dotarła do naszego kraju w 2006-2007 roku. U siebie w ogrodzie miałem ją w 2008 roku. Jak tylko dotarła do naszego kraju, bardzo szybko się rozprzestrzeniła. Widocznie zastała tu dogodne warunki do życia. Jeśli występuje w ogrodzie, w polu, jest naprawdę pożyteczna. Zjada mszyce i inne mniejsze owady. Jest żarłoczna, nawet bardziej żarłoczna niż nasze biedronki.

Lubią się z naszą polską biedronką?

Jest konflikt między nią a naszą biedronką dwukropką. Może się tak zdarzyć, że osobnik dorosły biedronki azjatyckiej zje larwę naszej biedronki dwukropki. Jest też konflikt między biedronką azjatycką a naszą biedronką siedmiokropką, jak również między innymi.

Biedronka azjatycka opanowuje te same miejsca, które zajmują nasze biedronki. Pod tym względem jest bardzo, bardzo skuteczna. Ma i większą płodność, i większą plastyczność ekologiczną. Łatwiej się dostosowuje. I wypiera nasze polskie biedronki z naturalnych stanowisk.

Brzmi niefajnie.

To już jest bardzo przykre. Ja nie jestem zwolennikiem obcych gatunków w naszym kraju. Może to doprowadzić do takich zmian i takich dolegliwości, o których nawet nie zdajemy sobie sprawy.

Jak bardzo biedronka azjatycka może być groźna dla polskiej biedronki?

Może biedronki azjatyckie nie wytępią jej ze wszystkich stanowisk, ale bardzo ograniczą liczebność naszych biedronek. Ja to zresztą już obserwuję w swoim ogrodzie. Mam więcej biedronek azjatyckich niż naszych. Nasze biedronki będą wypierane w miejsca, w które z jakiegoś powodu nie odpowiadają tym przybyszom.

Wolałbym, żeby tego nie było. Żeby nasze biedronki nie zostały wyparte przez przybysza.

Co zrobić, żeby tak się nie stało?

Jeśli chcemy zwalczać gatunek inwazyjny, to najprostszą, najtańszą i najskuteczniejszą metodą jest metoda chemiczna. Ale stosując zabiegi chemiczne, żeby nie było biedronek azjatyckich – metodą opryskiwania, czy zamgławiania – niestety trujemy również nasze. Nie można więc stosować zabiegów zwalczania metodą chemiczną biedronek azjatyckich, bo zginą nasze.

Niestety, nie wiem, jakie najlepiej przyjąć działania. Ale jeżeli biedronki azjatyckie dostaną się do naszych mieszkań, to bezwzględnie należy je tępić, usuwać. Robić wszystko, co jest możliwe, żeby ich w naszych mieszkaniach nie było.

Jak ją więc traktować? Jak na nią reagować?

Szukajmy jej skupisk w naszych mieszkaniach i starajmy się ją usunąć. Ona może schować się na poddaszu, zawsze znajdzie jakieś szczeliny i tam może gromadzić się do przyszłego roku. Każdą metodę jej zwalczania zalecam, polecam i do niej namawiam.

Dlaczego? Wspomniał pan, że jest pożyteczna.

Jeżeli nie usuniemy biedronek azjatyckich z naszego mieszkania, może dojść do sytuacji, że niektórzy mieszkańcy lub nasi goście, mogą bardzo źle się poczuć. Bo biedronka ta produkuje dwa bardzo mocne alergeny, na które wiele osób jest uczulonych.

Gdy jest lekko podrażniona, wydziela żółtą ciecz o okropnym smaku. W ten sposób broni się przed drapieżcą. Nasze też to robią, tylko w wydzielinie biedronek azjatyckich znajduje się więcej alergenów Hara-1 i Hara-2.

W literaturze można tej znaleźć informacje, że ta biedronka kąsa. Kąsanie dotyczy najczęściej dzieci. Biedronka kąsa, jeśli np. znajdzie się na powierzchni, na której się przemieszcza, a na której bawi się dziecko, i gdy zostanie przyduszona. Wtedy wyraźne widać ślady na skórze. Nie jest to groźne.

Złe w niej jest również to, że jesienią jest wegetarianką, uwielbiającą słodycz. Dostaje się wtedy np. do winogrona. Wyjada je tak, że wewnątrz jednego owocu znajdują się po 2-3 osobniki.

Jeśli te owoce z biedronkami przeznaczamy na wino, to te biedronki – stanowiące w ten sposób zanieczyszczenie – je psują. Podobne zagrożenie jest dla innych przetworów owocowych, jeśli dostaną się tam nawet pojedyncze biedronki. Np. z malin czy słodkich śliwek.

Zupełnie inna wizja biedronki, bożej krówki, którą znamy.

Biedronka dla każdego dziecka i dorosłej osoby kojarzy się z bardzo sympatycznym owadem. Dzieci przebierają się za biedronki. Ile zabawek jest w kształcie biedronki? To jest najsympatyczniejszy owad ze wszystkich.

I którego absolutnie nie zabijamy.

Dokładnie tak. Naszą biedronkę naprowadzam sobie na palec i obserwuję, jak wzbija się do lotu i odlatuje, żeby mi przyniosła kawałek chleba. A tu zjawiła się taka zaraza. Wolałbym, żeby tej pożytecznej biedronki azjatyckiej w naszym kraju nie było.

Czytaj także: https://natemat.pl/519259,biedronka-azjatycka-w-polsce-lesnicy-apeluja-o-zabezpieczenie-okien