Umowa koalicyjna opozycji ma być już gotowa. Ujawniono, kto walczy o tekę szefa MON
Umowa koalicyjna opozycji ma być już gotowa
Onet donosi w czwartek, iż "umowa koalicyjna KO, Trzeciej Drogi i Lewicy jest już prawie gotowa". Portal pisze, że wszystko wskazuje na to, że nie będzie w niej deklaracji ws. liberalizacji aborcji czy związków partnerskich.
– Koledzy z PSL niestety nie dają się przekonać do tego, że tych zmian chce większość społeczeństwa. Dziwnym trafem wynik wyborczy w tym sensie chyba do nich jeszcze nie dotarł – usłyszał Kamil Dziubka z Onetu do jednego z polityków Lewicy.
"Żaden z uczestników negocjacji nie chce jednak wszczynać o to wojny. Zresztą partie zdają sobie sprawę z tego, że dużą część zmian najprawdopodobniej zawetowałby prezydent Andrzej Duda, który będzie pełnił swój urząd do sierpnia 2025 r." – pisze w swoim artykule dziennikarz portalu.
Lider PSL być może będzie wicepremierem i szefem MON
Udało mu się też dowiedzieć, że lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ma poważnie zastanawiać się nad byciem wicepremierem i szefem MON jednocześnie.
Z kolei jak dowiedziało się ostatnio RMF FM, Andrzej Duda zamierza wskazać nowego premiera dopiero po wyborze marszałka Sejmu. "To w tej chwili najbardziej prawdopodobny scenariusz" – napisano na stronie stacji.
Warto tutaj przypomnieć, że jeśli 13 listopada KO, Trzecia Droga i Lewica powołają nowego marszałka większością co najmniej 248 głosów, a Duda mimo tego zdecyduje się powierzyć misję tworzenia rządu PiS, będzie to z jego strony kompletnie nieracjonalna decyzja. Wybór przewodniczącego izby niższej jednoznacznie przekreśli przecież historie Mateusza Morawieckiego o "negocjacjach z PSL".
O tym, w jakiej atmosferze trwają prace nad koalicją partii demokratycznych, we wtorek sam lider PO Donald Tusk. – Taki krótki meldunek. Rozmowy idą świetnie. Jesteśmy przygotowani do utworzenia rządu – przekazał. I dodał: – Mogę mówić tylko i wyłącznie dobre rzeczy o partnerach, z którymi rozmawiam.
Przypomnijmy jeszcze, że pod koniec zeszłego tygodnia Andrzej Duda podsumował dwudniowe spotkania z politykami partii, którym udało się wejść do Sejmu w ostatnich wyborach parlamentarnych.
– Mam już pewne podsumowanie i wstępne decyzje – stwierdził. – Mamy dwóch poważnych kandydatów na stanowisko premiera – przekazał Duda i wskazał, że mowa o Mateuszu Morawieckim i Donaldzie Tusku.
Z obu stron miał usłyszeć, że kandydat będzie w stanie zbudować większość sejmową. Andrzej Duda zapewnił, że wszystkie konstytucyjne terminy zostaną dotrzymane.
Przedstawiciele demokratycznej opozycji, zgodnie z zapowiedziami, mieli powiedzieć, że będą trzymać wspólny front i stworzą większość sejmową. – Jest to sytuacja nowa w naszych standardach demokratycznych – wskazał wówczas prezydent.