Sławomir Siezieniewski z TVP Info został zawieszony. "Ostatecznie wypadł z grafiku"
Siezieniewski z TVP Info zawieszony przez władze TAI. "Zmieniał białe"
Sławomir Siezieniewski jest postacią dobrze rozpoznawaną przez oglądających TVP. Zyskał rozgłos w latach dziewięćdziesiątych jako najmłodszy prowadzący "Wiadomości", gdzie występował wspólnie z Adrianą Niecko.
Przez lata był twarzą relacji na żywo z najistotniejszych wydarzeń, takich jak wybory, olimpiady czy wizyty papieskie. W obecnym roku w październiku decyzją Telewizyjnej Agencji Informacyjnej prezenter został czasowo zawieszony w pracy, co skutkowało jego nieobecnością w programach na antenie.
Póki co Telewizja Polska nie odniosła się szerzej do odsunięcia Sławomira Siezieniewskiego. Warto nadmienić, że dziennikarz nie pojawia się na wizji od ponad trzech tygodni – zniknął przed wyborami parlamentarnymi.
"Oficjalnie nie podano powodu zawieszenia. Jedna z nieoficjalnych wersji mówi, że zmieniał treść ustalanych wcześniej tzw. 'białych', żeby były 'bardziej lajtowe'. To z kolei nie podobało się dyrekcji TAI" – przekazał serwis Wirtualnemedia.pl.
"W ostatnich latach zawieszano go kilkukrotnie, w końcu w ostatnim czasie zabrano mu większość dyżurów i zabroniono prowadzić rozmowy. W listopadzie ostatecznie wypadł z grafiku" – poinformował pracownik TVP Info.
Kolejny reporter TVP Info sugeruje, że przyczyna usunięcia prezentera z anteny nie wynika z żadnych sporów o treści lub sposób prezentacji materiałów na żywo. Niektórzy pracownicy Telewizyjnej Agencji Informacyjnej są zdania, że nieobecność Sławomira Siezieniewskiego w telewizji jest bezpośrednio związana z pojawieniem się Mateusza Gadomskiego na ekranie.
"Dyrekcja doszła do przekonania, że Gadomski jest lepszy niż Siezieniewski, a że 'grafik nie jest z gumy', Siezieniewski musiał z niego wypaść, bo to szefostwo decyduje ostatecznie, z kim chce pracować" – podkreślił.
Oto co może czekać gwiazdy TVP
Jak pisaliśmy w naTemat, w TVP miało dojść już do zmian w umowach kluczowych pracowników stacji. Wszystko po to, by zapewnić im "miękkie lądowanie" po możliwych zmianach w telewizji publicznej, kiedy PiS straci władzę. Problem w tym, że korekty w dokumentach mogą stanowić poważny problem nie tylko etyczny, ale i prawny.
Chodzi o ostatnie doniesienia dotyczące zmian w TVP. Jak ustalił "Press", mają trwać uzgodnienia ws. aneksów do umów niektórych pracowników Telewizji Polskiej. Dzięki zmianom ci mają zyskać cenne miesiące.
Jak wynikało z informacji portalu, w gronie osób, którym już zmieniono umowy, mają być: Michał Adamczyk, Magdalena Ogórek, Jacek Łęski, Michał Rachoń oraz Miłosz Kłeczek.
Mowa choćby o przedłużeniu okresów wypowiedzenia. Jeśli te zostałyby pracownikom zagwarantowane po zmianie władzy, dłużej dostawaliby oni pieniądze.
Ile miałby trwać okres wypowiedzenia? Z relacji informatorów serwisu ma wynikać, że nawet rok. To oznacza, że zwolnieni pracownicy mieliby przez taki okres dostawać pieniądze.