Czarne chmury nad przyszłością o. Rydzyka. Jasna informacja od przyszłych rządzących

Natalia Kamińska
10 listopada 2023, 21:24 • 1 minuta czytania
W umowie koalicyjnej partii demokratycznych zawarto informację, że niezbędny jest rozdział Kościoła od państwa w naszym kraju. Jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty wyjaśnił, co to ma w praktyce oznaczać – w tym dla o. Tadeusza Rydzyka.
Opozycja chce rozdziału państwa i Kościoła. Co to znaczy dla o. Rydzyka? Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER

W piątek KO, Lewca i Trzeci Droga zawarty umowę koalicyjną. Jeden z jej punktów dotyczy relacji z Kościołem.

Rząd opozycji chce rozdziału państwa i Kościoła. Czarzasty tłumaczy

"Strony Koalicji zgodnie potwierdzają, że niezbędny jest rozdział Kościoła od Państwa, oparty na zasadach wzajemnej niezależności oraz bezstronności państwa w sprawach przekonań religijnych i światopoglądowych" – brzmi jego treść.


Co to dokładnie oznacza? Włodzimierz Czarzasty z Lewicy w rozmowie z jednym z portali wyjaśnił to nieco bardziej szczegółowo.

– Będziemy precyzowali te wszystkie rzeczy. Oceniamy, że w tej chwili na Kościół idzie rocznie około 8 mld zł. Wreszcie się dowiemy dokładnie, którędy to idzie, bo teraz opieramy się na szacunkach organizacji pozarządowych. Ja sobie nie wyobrażam, żeby Kościół był finansowany poprzez spółki Skarbu Państwa, poprzez fundusze itp. – powiedział Wirtualnej Polsce znany polityk Lewicy.

Jeden z liderów Lewicy przekazał, co to będzie znaczyć dla o. Rydzyka

Jak podkreślił, chciałby, żeby wszystko było jasne i transparentne. – Gwarantuję panu, że jeśli będzie w tej sprawie transparentność, to pan dyrektor Rydzyk nie będzie dostawał grubych milionów złotych, bo nikt nie wie, na co to jest, nikt nie wie po co. I to bez względu na to, kto na kogo głosuje – tłumaczył.

Dodajmy, że w umowie partii demokratycznych znalazło się więcej postulatów, które wychodzą naprzeciw grupom, które były marginalizowane – w przeciwieństwie do Kościoła – za rządów PiS.

I tak jeden z zapisów dotyczy praw kobiet. Z tej umowy dowiadujemy się, że rządzący będą chcieli unieważnić m.in. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku ws. aborcji, polepszyć opiekę medyczną dla ciężarnych i matek oraz wzmocnić rolę kobiet na rynku pracy przez np. walkę z luką płacową.

Rząd Tuska chce również walczyć z mową i czynami z nienawiści względem osób LGBT+. "Znowelizujemy kodeks karny tak, aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu" – czytamy w tym dokumencie.

Podsumujmy: w piątek w południe podpisano umowę koalicyjną. – To wielka satysfakcja, że w przeddzień rocznicy odzyskania niepodległości możemy przekazać nowinę nacechowaną odpowiedzialnością za naszą ojczyznę. Jesteśmy gotowi parafować tekst umowy koalicyjnej, który jest zbiorem rekomendacji dla naszej pracy już po otrzymaniu od prezydenta takiej możliwości – powiedział z tej okazji Donald Tusk. Jak wskazał lider PO, prezydent Andrzej Duda chciał "uzyskać trochę czasu". – Nie będziemy dziś tego komentować. Szybko zakończyliśmy prace nad zobowiązującym nas dokumentem – podkreślił.