Serial "Informacja zwrotna" udowadnia dwie rzeczy: Jakubik to mistrz aktorstwa, Żulczyk – historii

Ola Gersz
15 listopada 2023, 09:57 • 1 minuta czytania
"Informacja zwrotna" Jakuba Żulczyka była książką o alkoholiku, która mocno waliła czytelnika po głowie. Podobnie jest z serialem Netfliksa, który nie bierze jeńców i – podobnie jak Żulczyk – nie pokazuje picia, ale chlanie. Maciej Kania chleje, a przez to, że zachlał, zupełnie nie pamięta, co stało się z jego synem. Jeśli spodziewacie się po "Informacji zwrotnej" jedynie dobrej kryminalnej intrygi (i nie czytaliście powieści), to będziecie mocno zaskoczeni.
"Informacja zwrotna" to ekranizacja książki Jakuba Żulczyka Fot. Netflix

Nie ma chyba drugiej takiej polskiej książki jak "Informacja zwrotna", w której opisy picia są tak autentyczne i mocne, że czytelnik albo nie daje rady, albo zafascynowany czyta dalej. Jakub Żulczyk sam doświadczył choroby alkoholowej, dlatego jego powieść jest genialnym wglądem w pogmatwany umysł alkoholika.

W tym przypadku mężczyzny, który zapił i nie pamięta, co stało się z jego synem. Próbuje sobie przypomnieć, ale jego umysł jest tak wyniszczony alkoholem, że to walka z wiatrakami.

Miałam obawy, jak tak nietypowa książka, jaką jest "Informacja zwrotna" – bo niby kryminał i thriller, ale tak naprawdę opowieść o alkoholizmie – wyjdzie jako serial, ale na szczęście za produkcję Netfliksa wzięły się osoby, które dobrze wiedzą co robią. Reżyser Leszek Dawid, scenarzysta Kacper Wysocki, aktor Arkadiusz Jakubik i mamy jeden z najlepszych polskich seriali ostatnich lat. Ale od początku.

O czym jest "Informacja zwrotna" Netfliksa? To ekranizacja książki Jakuba Żulczyka o alkoholiku

Marcin Kania (Arkadiusz Jakubik) to były rockman i niepijący alkoholik. Niepijący przynajmniej do momentu, w którym go poznajemy – leżącego zakrwawionego i pijanego w mieszkaniu swojego dorosłego syna Piotrka (świetny Jakub Sierenberg). W nocy złamał dwuletnią abstynencję, ale nie pamięta, dlaczego i jak. Nie pamięta też spotkania z Piotrkiem. Rozmawiali w restauracji, a potem młody Kania zniknął jak kamfora.

Marcin zapił, więc nie ma pojęcia, co się stało z jego synem. Ma jednak przebłyski, że Piotrek miał kłopoty i powiedział mu coś ważnego. Ale co? Skąd ta krew? Co się stało tamtej nocy?

Na te pytania Kania będzie próbował odpowiedzieć przez pięć odcinków, ale nie będzie to proste dochodzenie do prawdy i układanie puzzli, niczym w serialu kryminalnym. Nie, bohater będzie motał się między rzeczywistością a alkoholowymi rojeniami, walczył z samym sobą i (dosłownie) bił się po głowie, błagając: "Piotruś, przypomnij mi!".

Kania spróbuje też odtworzyć tamtą feralną noc pełną krwi i alkoholu. Zacznie jeździć po Warszawie w podejrzane, mroczne miejsca, krok po kroku zbliżając się do odpowiedzi na pytanie: "co się stało i gdzie jest mój syn?". Problem w tym, że chociaż pragnie odnaleźć swoje dziecko, to otoczenie patrzy na niego spod oka, jak na podejrzanego albo przynajmniej świadka, z którego nie ma żadnego pożytku. Bo zapił i zawsze pił.

Stopniowo poznajemy rodzinną (i alkoholową) przeszłość bohatera. Rockmana, którego wykiwał kolega. Męża i ojca, który swoim ciągłym piciem zniszczył bliskim życie. Człowieka z pieniędzmi, która nie ma szacunku do innych ludzi i wszystkich nazywa na "ty". Alkoholika, który po latach zaczął się leczyć i ma wsparcie grupy terapeutycznej, ale walczy o niepicie każdego dnia.

Brzmi to może wyświechtanie, ale szukając syna, Marcin Kania wejdzie na drogę poznania samego siebie. Ale czy przyjmie (niewygodną) prawdę?

Arkadiusz Jakubik jest fenomenalny w "Informacji zwrotnej"

Fani "Informacji zwrotnej" Jakuba Żulczyka dobrze wiedzą, że chociaż książka rozpoczyna się od kryminalnej intrygi i nie brakuje w niej elementów thrillera (mamy podejrzanych typów, aferę reprywatyzacyjną, pobicia, zaginięcia, zabójstwa), to opowiada tak naprawdę o czymś zupełnie innym. To opowieść o alkoholiku i o tym, jak choroba alkoholowa niszczy i jego, i wszystkich wokół.

To porażająca lektura i udaje się również porazić widza serialu. Nie jest to jeszcze siła rażenia powieści (w końcu książka jest zwykle lepsza), ale produkcji Netfliksa udaje się bez ceregieli, patosu i sentymentalizmu pokazać koszmar alkoholizmu. Podobnie jak w książce, słyszymy z offu Macieja Kanię, którego uwagi o sobie, ludziach i świecie czasem szokują, czasem smucą, innym razem przerażają. I mimo że jest ich mniej niż w powieści, to tutaj jest ich w sam raz.

Bo wystarcza obraz. Sekwencje retrospekcji, w których Kania "idzie w melanż", jest spocony, rozedrgany, ledwo mówi, ledwo chodzi, ledwo rozumie, co się do niego mówi, są jednym z najlepszych obrazów choroby alkoholowej, jakie widziałam. Nie mówiąc już o tych scenach, w których bohater budzi się po zapitej nocy: we własnych wymiocinach, w porozwalanym pokoju, bez spodni, spragniony i oszołomiony.

Nie ma tutaj żadnego romantyzowania, jest pokazanie alkoholika w jego naturalnym środowisku; takiego, który kłamie, manipuluje, zawodzi i rani, bo tak wygląda właśnie (każde) uzależnienie. Znakomite, podobnie jak w książce, są relacje z rodziną, która już przestaje wierzyć w wyzdrowienie swojego ojca i męża. Są wymówki, pretensje, próba zrozumienia, błagania.

To, że widz jest porażony, to zasługa nie tylko świetnego montażu i sprawnej reżyserii, ale głównie Arkadiusza Jakubika. Jest absolutnie genialny i znowu udowadnia, że jest jednym z najlepszych współczesnych aktorów. Po seansie serialu fan powieści nie będzie miał już wątpliwości, że to idealny Marcin Kania. Jakubik nie tylko niesamowicie autentycznie oddał stany upojenia alkoholowego, ale także emocje szargające bohaterem: wszystko wypisane jest na jego twarzy.

Spokojnie, w "Informacji zwrotnej" jest również kryminał i thriller, nawet nieco więcej niż w książce. Serial ogląda się z wypiekami na twarzy, bo sporo tu zaskoczeń i zwrotów akcji. Ciężko się oderwać, a że całość ma jedynie pięć odcinków, kusi obejrzenie w jedną noc. Zadowoleni więc będą i ci, którzy szukają kryminalnego thrillera z tajemnicą w centrum, i ci, którzy włączyli serial Netfliksa dla portretu człowieka walczącego z uzależnieniem.

Czy książka Jakuba Żulczyka jest lepsza od serialu? Tak, bo tak zazwyczaj jest. Ale to naprawdę świetna ekranizacja i wyśmienity serial.