Donald Tusk zamilkł. Ujawniono, co stoi za decyzją o rezygnacji z rozmów z dziennikarzami

Natalia Kamińska
17 listopada 2023, 11:16 • 1 minuta czytania
Donald Tusk podczas pierwszego posiedzenia Sejmu nie chciał zbytnio rozmawiać z mediami. Nie organizuje też konferencji prasowych i nie udziela się zbyt szeroko w mediach społecznościowych. Dziennikarze ustalili, z czego wynika takie zachowanie lidera PO.
Dlaczego Tusk nie zabiera ostatnio głosu? Znana jest przyczyna. Fot. Jacek Dominski/REPORTER

Wirtualna Polska dowiedziała się od współpracowników Donalda Tuska, że takie zachowanie polityka wynika z ogromu pracy, jaki ma lider Platformy Obywatelskiej. – Szef pracuje kilkanaście godzin na dobę, nie ma praktycznie czasu na nic innego – usłyszał Michał Wróblewski od jednego z polityków KO.


Dlaczego Tusk unika mediów? Nowe ustalenia dziennikarzy

Chodzić też ma o to, że Tusk nie chce publicznie spekulować, kto wejdzie do jego rządu ani na jakie stanowiska mogą liczyć koalicjanci. WP pisze, że Tuska to nie dziwi, ale lekko irytuje.

Tusk uważa, że takie gadanie w mediach szkodzi wszystkim, z mediami włącznie, bo często piszą bzdury na podstawie relacji polityków, którzy niewiele wiedzą. A później wychodzą z tego wpadki – usłyszał dziennikarz WP od polityka współpracującego z Tuskiem.

Przypomnijmy, że we wtorek odbyło się kolejne posiedzenie Sejmu. Pojawił się tam też Donald Tusk, ale unikał kamer i mikrofonów. Do tej pory zorganizował tylko jedno duże spotkanie powyborcze z Polakami.

Tusk podsumował wybory we Wrocławiu. To było jak dotąd jedyne duże spotkanie z liderem PO

– Nawet nie wiecie, jak się za Wami stęskniłem – zaczął wówczas Tusk swoje wystąpienie we Wrocławiu. Podziękował przy za wielką frekwencję w wyborach. Podczas przemówienia podkreślił, że podczas kampanii wyborczej omówiono wiele problemów, które łatwo można by rozwiązać, jeśli rozumie się, że "władza to jest służba".

– W czasie tych setek spotkań z Wami, odkrywaliśmy cały ocean spraw, które można by rozwiązać szybką decyzją pod jednym warunkiem: że ludzie, którzy są u władzy, będą rozumieli, że władza to jest służba – powiedział.

– Wy tu jesteście rekordzistami cierpliwości, że potraficie stać i czekać do trzeciej nad ranem, to byłbym zaniepokojony, że przyjadę, a was już nie będzie – mówił dalej. Wskazał, że udało się to dzięki temu, że znów "uwierzyliśmy w podstawowe wartości".

– Te kilka godzin tej solidarności i wzajemnej pomocy tutaj, było tak różne od tych ośmiu ostatnich lat w Polsce. Od tej ciemności i upadku wzajemnej życzliwości. Dziękuję Wam za to – podkreślił. W jego ocenie "słowa znowu nabrały znaczenia, bo to była wielka lekcja godności". – Niezwykła lekcja obywatelska – oznajmił.