Agent Tomek sypie ministrów z PiS? Na ich polecenie miał ujawniać ściśle tajne materiały

Katarzyna Florencka
20 listopada 2023, 08:08 • 1 minuta czytania
Tomasz Kaczmarek, były agent CBA i poseł PiS w latach 2011-15, udzielił "Gazecie Wyborczej" wywiadu, w którym mocno uderza w ministrów PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jak twierdzi, na ich polecenie miał przekazywać ściśle tajne materiały dziennikarzom sprzyjającym PiS-owi.
Agent Tomek złożył zeznania obciążające m.in. Mariusza Kamińskiego Fot. PIOTR KOWALCZYK/East News

Słynny "agent Tomek" złożył zeznania w Prokuraturze Rejonowej w Olsztynie. O tym, co dokładnie powiedział śledczym, Tomasz Kaczmarek zdradził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".


Agent Tomek przekazywał tajne materiały dziennikarzom?

Jak czytamy, jako agent CBA na polecenie swoich szefów – Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika i Ernesta Bejdy – miał przekazywać tajne materiały dziennikarzom, którzy dzisiaj są gwiazdami rządowych mediów. Kaczmarek opowiada m.in. o tym, jak przy okazji afery gruntowej na polecenie Mariusza Kamińskiego miał osobiście wozić materiały operacyjne dziennikarzowi Cezaremu Gmyzowi.

– Od tamtego momentu w dużym stopniu przejąłem kontakty z nim, ale też z przedstawicielami "Gazety Polskiej": Tomaszem Sakiewiczem, Dorotą Kanią, Anitą Gargas, Katarzyną Hejke, Maciejem Maroszem, Samuelem Pereirą. Na polecenie Kamińskiego i Wąsika wielokrotnie dostarczałem materiały z podsłuchów, chociażby ze sprawy willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym – stwierdził.

Co więcej, w przekazywaniu tajnych dokumentów dziennikarzom "agent Tomek" miał uczestniczyć nawet po tym, jak został posłem – wówczas PiS był w opozycji.

Mariusz Kamiński dalej wykorzystywał mnie do przekazywania materiałów operacyjnych dziennikarzom. W tym czasie nie był już szefem CBA, ale przed odwołaniem ze stanowiska zdążył skopiować i zarchiwizować interesujące go materiały, które trzymał w swoim gabinecie przy Nowogrodzkiej – mówi.

Agent Tomek: PiS podsłuchiwał opozycję

Jak dodatkowo stwierdza "agent Tomek" w rozmowie z Wojciechem Czuchnowskim z "Gazety Wyborczej", wiedza pozyskana z materiałów służb specjalnych wykorzystywana była przez ważnych polityków PiS "na różnych płaszczyznach".

W mediach, ale też do wewnętrznej manipulacji przez działaczy partii PiS, którzy w swoich działaniach, korzystając z podsłuchów i wiedząc o planach opozycji – czy to Platformy Obywatelskiej, lewicy, czy też PSL – dostosowywali swoje metody działań tak, aby rozbrajać pomysły i plany konkurentów. W niektórych przypadkach wiedza operacyjna wykorzystywana jest do robienia briefów do użytku polityków partii.Tomasz Kaczmarek

Kaczmarek podkreśla, że jego wiedza dotyczy okresu od 2006 do 2014 roku – kiedy był najpierw agentem CBA, a następnie posłem PiS. – Moja wiedza odnosi się do tamtego okresu, ale nie sądzę, żeby w tych metodach dziś coś się zmieniło. Chociaż dzisiaj wskazani panowie dysponują dodatkowymi narzędziami do rozpracowywania konkurentów politycznych, np. szpiegowskim programem Pegasus – podkreślił.

Agent Tomek o willi Kwaśniewskich

Przypomnijmy, że Tomasz Kaczmarek już raz przerwał milczenie. Na początku 2020 roku były "agent Tomek" wystąpił w "Superwizjerze" TVN i odsłonił metody działania ówczesnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcy Macieja Wąsika.

Oskarżył ich o naciski w celu wytworzenia wrażenia, mimo braku jakichkolwiek poszlak, o winie małżeństwa Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich ws. słynnej willi w Kazimierzu.

– Dostawałem rozkazy, by pisać pod dyktando – stwierdził. – Dokręć śrubę, dopisz, że właścicielami byli Kwaśniewscy – mówił Kaczmarek o rozmowie z Wąsikiem. Miał "podkoloryzować" swoją pracę. Początkowo przekazywano mu, że mają dowody i im wierzył.

Reakcją na materiał z Kaczmarkiem były rok później postawione zarzuty prokuratorskie dot. tworzenia fałszywych dowodów, składania fałszywych zeznań oraz fałszywego oskarżenia ws. willi w Kazimierzu Dolnym.

Agent Tomek miał dopuścić się zarzucanych mu czynów w 2019 i 2020 r., gdy zeznawał w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym uchylania się od płacenia podatków w związku ze sprzedażą willi w Kazimierzu Dolnym i praniem brudnych pieniędzy.