Najbardziej kuriozalny moment obrad Sejmu. Było widać, w co gra PiS
Prawo i Sprawiedliwość wybitnie nie chciało, żeby wtorkowe obrady Sejmu przebiegły bez problemów. Ministrowie ustępującego rządu zgłaszali się do zabrania głosu, wykorzystując artykuł 186 Regulaminu Sejmu, co tylko opóźniało prace niższej izby polskiego parlamentu.
Popis dał minister Andrzej Adamczyk, który miał odnieść się do wniosku formalnego, a zaczął mówić na temat kwestii polskich kierowców na granicy z Ukrainą, czym znacznie przekroczył powierzony mu czas na wypowiedź.
To sprawiło, że marszałek Szymon Hołownia wyłączył po raz pierwszy w tej kadencji parlamentu mikrofon osobie na mównicy sejmowej.
Najbardziej kuriozalny moment obrad
Ale to, co stało się później, było jeszcze większym kuriozum. Mowa o zachowaniu Marka Suskiego. Poseł PiS najpierw zgłosił wniosek formalny o przerwę w obradach Sejmu, po czym pojawił się na mównicy po zamknięciu dyskusji nad nim. Chciał, żeby dopuszczono go do głosu.
– W jakim trybie pan się znalazł przed obliczem wysokiej izby? – chciał od niego dowiedzieć się marszałek Hołownia.
Polityk poinformował go, że pojawił się na mównicy "w trybie z przyzwyczajenia", żeby wystąpić jako poseł i utyskiwał, dlaczego Hołownia wyciszył mikrofon ministrowi Adamczykowi. Sam mikrofonu włączonego nie miał, gdyż marszałek tłumaczył posłowi PiS, że już minister Adamczyk występował, odnosząc się do zgłoszonego wniosku.
Marszałek Hołownia pochylił się następnie nad wnioskiem i zarządził głosowanie. Pomysł ogłoszenia przerwy w obradach poparli politycy PiS, Konfederacji oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W tym czasie poseł Suski cały czas stał na mównicy i wykrzykiwał, że to "skandal, co robi marszałek Hołownia".
Suski: Wraca PRL!
Poseł PiS miał później okazję, żeby zabrać głos, ponieważ kluby dostały 3 minuty na wypowiedź w sprawie kolejnego punktu obrad – wyboru składu Komisji ds. służb specjalnych. Odniósł się do tematu, ale później nie omieszkał skrytykować marszałka Sejmu.
– Pan permanentnie łamie regulamin. Nawet ta uchwała, którą przed chwilą na komisji regulaminowej przyjęliśmy, nie zakazuje posłom, którzy są ministrami, zabierania głosu, a tylko pan chce sobie przydzielić prawo do tego, żeby przed wystąpieniem będzie pan oceniał czy minister będzie mówił na temat, czy też nie. To jest po prostu cenzura, w PRL-u była cenzura prewencyjna, teraz wraca PRL – stwierdził Suski.
– Dyskutuje pan z czymś, co nie istnieje. Bo jasno i wyraźnie w uchwale, odnoszę się teraz do uchwały prezydium Sejmu, którą komentował pan poseł Suski, nikt nigdy w tej izbie, czego jestem dowodem i żywym przykładem, nie zabraniał członkom Rady Ministrów zabierania głosu – odparł marszałek Sejmu.
Hołownia: Poseł Suski wchodzi w spór ze mną
Odpowiedzi Hołowni poseł PiS doczekał się też po obradach Sejmu. – Pan Marek Suski dzisiaj od rana wchodzi w merytoryczny spór ze mną, jeśli chodzi o interpretację art. 186 Regulaminu Sejmu. (...) Jest on nadużywany przez członków obecnej Rady Ministrów. Ten artykuł ma zabezpieczyć sprawne procedowanie spraw w sejmie, a nie uczynić z trybuny sejmowej miejsce, w którym jak to wyraził się pan minister Szczucki na poprzednim posiedzeniu, jeżeli chcą, mogą przemawiać aż do rana. Trzeba tę sprawę uporządkować i ją uporządkujemy – powiedział dziennikarzom Hołownia.
– To już dopowiedzieli posłowie z sali, że pan Marek Suski z przyzwyczajenia, bez żadnego trybu na mównicę sejmową wchodzi. Ja z największą radością zawsze witam obecność pana Marka Suskiego, bo to wielki erudyta, człowiek wielu talentów i zawsze lubię krzyżować z nim retoryczne szpady, natomiast ja odpowiadam za to, żeby w tej izbie był porządek – dodał marszałek Sejmu.
Czytaj także: https://natemat.pl/525886,sejm-znow-obraduje-w-duzych-emocjach-pis-od-poczatku-atakuje-ue