Małysz o rodzinnych problemach i karierze Kubackiego. Prezes PZN wie, jak to wygląda od kulis
Kubacki razem ze sztabem trenerskim zdecydował, że zostanie na treningach w Zakopanem, gdy reszta skoczków będzie ćwiczyła do nowego sezonu na Cyprze. Wielu fanów zaczęło się więc zastanawiać, czy ten krok sportowca wskazuje na to, że jego rodzina znów mierzy się z problemami.
Dawid chciał jednak uspokoić kibiców i w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" zapewnił: – Jest wszystko okej, jest na dobrej drodze.(...) Żyjemy, wydaje mi się, w miarę normalnie, na tyle, ile to możliwe. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że cały ten sezon zimowy będę w stanie przeskakać.
Adam Małysz o Dawidzie Kubackim i kulisach jego kariery
Małysz po spektakularnej karierze przejął rolę prezesa PZN. Teraz jest jedną z tych osób, które nadzorują polską kadrę. Małysz udzielił ostatnio wywiadu portalowi skijumping.pl. Wspomniał tam o Dawidzie Kubackim.
– Fajnie, że Dawid nie musiał przechodzić na indywidualny tryb treningowy. Ćwiczył wspólnie z grupą i widać, że dalej jest w dobrej formie. W kontekście jego dyspozycji można być optymistą. To będzie kolejny sezon, podczas którego będzie mógł udowodnić, że jest liderem kadry i może walczyć o Kryształową Kulę – powiedział.
Prezes wierzy w Kubackiego, że ten mimo perturbacji nadal może wiele osiągnąć w swojej karierze. Małysz jest dobrej myśli.
– Doświadczył bardzo trudnej sytuacji, ale popatrzmy na to z drugiej strony. Myślę, że przejścia tylko go wzmocnią. To hartowanie charakteru. Widać, że daje sobie z tym radę i jest uśmiechniętym gościem, optymistycznie nastawionym do życia – podsumował.
Przypomnijmy, że w marcu Kubacki wycofał się z zawodów Pucharu Świata w skokach narciarskich w norweskim Vikersund. Szybko wyszło na jaw, że Marta Kubacka, żona skoczka ma poważne problemy kardiologiczne i wylądowała w szpitalu. Mijały tygodnie i na szczęście było coraz lepiej.
"Nadal będą nam potrzebne (wsparcie), bo Marta zaczyna intensywną rehabilitację, a ja będę uczył się nowej rzeczywistości. Dziękujemy całej załodze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Jesteście teamem na miarę zwycięstwa w Pucharze Narodów! Okazuje się, że prawie każdy z nas zna kogoś z kardiowerterem-defibrylatorem, potocznie nazywanym rozrusznikiem serca. Ja z taką osobą będę dzielić życie, drugie życie" – napisał Dawid krótko wyjściu.
Wspominał jednak, że początki były naprawdę trudne: "Z Martą było bardzo źle. Uważam, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Była to walka o życie".