Konfederacja jednak idzie do Morawieckiego. Mają dla niego jasny komunikat
Premier Mateusz Morawiecki wystosował wcześniej zaproszenia do szefów innych formacji politycznych, które weszły do Sejmu X kadencji: Lewicy, Polski 2050, Konfederacji oraz PSL.
Konfederacja idzie na spotknie z Morawieckim
Przedstawiciele Konfederacji zdecydowali się na nie udać. "Konfederacja Wolność i Niepodległość nie poprze rządu Mateusza Morawieckiego ani rządu Donalda Tuska" – napisali przedstawiciele ugrupowania w swoim oświadczeniu.
"Uważamy, że Polska zasługuje na rząd autentycznie prawicowy, a Mateusz Morawiecki przez sześć lat sprawowania funkcji premiera wielokrotnie udowodnił, że nie zamierza realizować polityki konserwatywnej, wolnorynkowej ani zgodnej z polskim interesem narodowym" – przekazali w jego dalszej części.
Jak podkreślili, "zgoda premiera na tzw. unijny mechanizm 'pieniądze za praworządność', poparcie Funduszu Odbudowy i ratyfikację zasobów własnych Unii Europejskiej (czyli wprowadzenie unijnych podatków), jak również zgoda na pakiet Fit For 55, to działania skrajnie dla Polski i Polaków niekorzystne".
Dalej możemy przeczytać, że "uważamy, że Polska zasługuje na rząd autentycznie prawicowy, a Mateusz Morawiecki przez sześć lat sprawowania funkcji premiera wielokrotnie udowodnił, że nie zamierza realizować polityki konserwatywnej, wolnorynkowej ani zgodnej z polskim interesem narodowym".
Mentzen nie idzie na to spotkanie z premierem
Do premiera udadzą się Krzysztof Bosak, Grzegorz Braun, Włodzimierz Skalik, Krzysztof Tuduj.
Sławomir Mentzen nie pojawi się na spotkaniu. Premier Morawiecki zaprosił mnie na rozmowy w sprawie tworzenia koalicji. "Oczywiście na żadne spotkanie się nie wybieram. Całą kampanię wyborczą mówiłem, że chcę zakończyć, a nie przedłużać rządy PiS. Zdania nie zmieniłem. Wybraliście mnie do Sejmu właśnie po to, żeby Morawiecki przestał rządzić" – oświadczył w mediach społecznościowych.
I dodał: "Nie wierzę w żadne jego obietnice. PiS miał 8 lat na wprowadzenie dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców czy półrocznego vacatio legis w sprawach podatkowych. Zamiast tego podnosił i komplikował podatki w rekordowym tempie. Teraz PiS pewnie zgodzi się na wszystko, byle tylko uzyskać większość, potem nic z tego i tak nie zrealizuje".