Hołownia chce przyjąć nagrodę od YouTube? Ma pomysł, co z nią zrobić

Maja Mikołajczyk
24 listopada 2023, 10:15 • 1 minuta czytania
Niedawno pisaliśmy, że popularności transmisji sejmowych na YouTube'ie wzrosła tak bardzo, iż kanał Sejmu może otrzymać nagrodę, czyli tak zwany Srebrny Przycisk. Marszałek sejmu Szymon Hołownia skomentował, co może się z nią stać dalej.
Szymon Hołownia przekaże Srebrny Przycisk YouTube'a na WOŚP? Fot. Piotr Molecki/ East News/ Instagram/ michalmarszal

Srebrny Przycisk dla Sejmu trafi na WOŚP?

Niedawno pisaliśmy w naTemat, że kanałowi Sejmu RP na YouTube udało się zebrać 100 tysięcy subskrybentów. Użytkownicy platformy, którzy osiągnęli taki wynik, otrzymują zazwyczaj specjalną nagrodę YouTube'a, czyli tak zwany Srebrny Przycisk.


Chociaż wyróżnienie nie zostało jeszcze oficjalnie przyznane, już zaczynają się spekulacje, co można by z nim zrobić. Jeden z użytkowników mediów społecznościowych zasugerował, że mógłby on zostać przekazany na WOŚP, czyli Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

Pomysł ten skomentował sam Marszałek Sejmu Szymon Hołownia. "Taki jest wstępny plan" – odpisał w odpowiedzi na komentarz.

Hołownia nagrał również materiał na YouTube, w którym odniósł się do spekulacji dotyczącej otrzymania nagrody przez Sejm.

– Ja już byłem w programie ze złotym przyciskiem. Zobaczymy, co w tej kwestii się wydarzy. Ja się cieszę z tych 100 tys. subskrybentów. Ludzie naprawdę interesują się tym, co się dzieje po 15 października – stwierdził Marszałek Sejmu.

– A co do samego przycisku to muszę porozmawiać z Centrum Informacyjnym Sejmu, bo sam nie czuję się kompetentny, aby pisać [prośbę - przyp. red.] o ten srebrny przycisk – dodał.

Skąd wzięła się popularność kanału Sejmu RP na YouTube'ie?

Powodów popularności kanału Sejmu RP na YouTube'ie może być wiele. Jednym z nich z pewnością jest spora frekwencja w tegorocznych wyborach, którą w znacznej mierze była zasługa młodych. Jak wiadomo, są oni bardziej biegli w korzystaniu z mediów społecznościowych niż starsze pokolenia.

Bartosz Godziński w swoim tekście napisanym dla naTemat wysunął teorię, że niektórzy oglądają obrady sejmu jak... patostreamy.

"Influencerzy? Są (politycy dosłownie mają wpływ na nasze życie). Dramy i dymy? Są (a prawdziwe inby o kontrowersyjne ustawy dopiero przed nami). Czat? Jest (i dzięki niemu nawet nudniejsze fragmenty obrad stają się ekscytujące). Niektórym brakuje tylko wpłat od widzów (co widać, gdy piszą 'Jarek 3 zł'), ale nie zapominajmy, że posłowie i tak już dostają od nas 'donejty' z podatków" – komentował Godziński.

Podobnego zdania jest zresztą medioznawca Adam Szynol.

"Polityka jest też bardzo memogenna. Jarosław Kaczyński z dołu spoglądający na marszałka Hołownię, który mówi mu, że nie może teraz przemawiać. Utarczki słowne, erudycja i obycie przed kamerą samego Hołowni w konfrontacji z wystąpieniami np. Zbigniew Ziobro" – tłumaczył w rozmowie z "Wirtualnymi Mediami".

"Kumulacja emocji i to w czasach realnych zmian, bo faktycznie ważą się teraz losy rządu, koalicji. Ludzie zauważyli również, że mogą oglądać Sejm za darmo i jest to czasami lepsze niż patostreamy" – dodał.