Szafarowicz ma stracić pracę w PKO BP. Wątpliwości budzi też, co robi podczas zmian
Dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski poinformował, że związany z PiS Oskar Szafarowicz "został poproszony" o odejście z PKO BP.
Co dalej z pracą Szafarowicza w PKO BP? Nowe ustalenia mediów
– Z tego, co nam się udało dowiedzieć, to doszło tam do bardzo wyraźnej prośby, żeby za porozumieniem stron odszedł z pracy (...). Zdaje się, że dojdzie do tego odejścia. Można powiedzieć, że jest to takie "autoczyszczenie", ponieważ tym bankiem rządzi nadal zarząd, który przyszedł za poprzedniego rządu – przekazał dziennikarz.
Jak tłumaczył, "mało tego, jeszcze trzeba powiedzieć, że kadrami zarządza tam osoba zaufana byłego premiera Morawieckiego". – W tym kontekście widać, że dochodzi do pewnej zmiany w myśleniu tam – stwierdził.
Młody działacza PiS skomentował te doniesienia jeszcze w czwartek. "Jestem pracownikiem PKO BP, pozdrawiam" – napisał.
Działacz PiS ma odejść za porozumieniem stron
Zapewne jest tak, że jest on nadal pracownikiem, gdyż obowiązuje go okres wypowiedzenia. "Ma odejść za porozumieniem stron. Jest jasne, że obowiązuje okres wypowiedzenia, więc na dziś jest pracownikiem banku" – na to też zwracał uwagę Gierszewski.
Z kolei w piątek dodał zdjęcie z biura. "Miłego i pracowitego dnia wszystkim życzę" – przekazał.
Jednak z jego aktywności w serwisie X wychodzi na to, że w pracy zajmuje się dość mocno aktywnością w sieci. Do południa zdążył dodać już kilka wpisów krytycznych wobec rządu Donalda Tuska oraz "poddać dalej" na przykład wpis Telewizji Republika oraz zamieścić kilka komentarzy. To nie jest nic, co ma związek z pracą w banku.
Przypomnijmy też, że Komisja Dyscyplinarna UW wszczęła w sierpniu 2023 roku postępowanie wobec Szafarowicza. W listopadzie pojawił się on przed tym gremium.
Szafarowicz miał problemy na UW przez słowa o Filiks i jej synu
UW wydało wówczas werdykt "nagana z ostrzeżeniem". "Dodatek: Każde kolejne 'niewłaściwe' wystąpienie w sferze politycznej to relegowanie z uczelni" – napisał wtedy Szafarowicz.
Młody działacz PiS w tym roku dodawał wpisy, w których atakował posłankę Magdalenę Filiks (KO), podając dane pozwalające zidentyfikować jej syna. Chłopiec był ofiarą pedofilia. Po jego śmierci je usunął.
Potem oznajmił, że swoich wpisów nie żałuje, gdyż za ich pomocą mógł "pomóc ofiarom, jednoznacznie potępić tego pedofila".
– W tej sprawie z jednej strony uważałem – i nadal tak uważam – że należało pokazać hipokryzję tych środowisk, które na ustach mają hasła o miłości, szacunku, tolerancji, a jak przychodzi co do czego, to są zaprzeczeniem wartości, które same głoszą. Z drugiej strony to, iż media nagłośniły tę sprawę, pokazując przykład pedofila z PO, było w pewnym sensie szansą na pomoc dla tego chłopaka, by otoczyć go opieką, profesjonalnym wsparciem – stwierdził w rozmowie z prawicowym portalem wPolityce.pl.