Brytyjski inspektor o zabójstwie Polaka i jego rodziny. Chodzi o znaleziony nóż
Brytyjska policja skomentowała odkrycie zwłok 45-letniego Bartłomieja K., jego dwóch córek i 36-letniej kobiety w angielskiej wsi Costessey w hrabstwie Norfolk. Według SkyNews i Daily Mail, policja z Norfolk nie odebrała telefonu alarmowego z domu, w którym doszło do tragedii. Godzinę później do służb wpłynęło kolejne zgłoszenie – tym razem od sąsiada, który martwił się o mężczyznę.
Policja zabiera głos ws. zabójstwa Polaka
– Możemy potwierdzić, że u wszystkich czterech ofiar stwierdzono obrażenia. Sekcja zwłok zostanie przeprowadzona w odpowiednim czasie w celu ustalenia dokładnej przyczyny ich śmierci – powiedział nadinsp. Chris Burgess z zespołu dochodzeniowego w Norfolk i Suffolk.
– Przypuszczamy, że wszyscy zmarli byli członkami jednej rodziny. Cały czas pracujemy nad ustaleniem wszystkich okoliczności, które doprowadziły do śmierci tych osób. Obecnie uważamy, że jest to odosobniony przypadek – dodał policjant.
Burgess wspomniał, że w domu, w którym doszło do morderstwa, mieszkał jedynie mężczyzna z dwójką dzieci. Dodał też, że policja zwiększyła środki bezpieczeństwa w okolicy.
Nóż znaleziony niedaleko domu Bartłomieja K.
– Zdaję sobie sprawę z szoku i zdenerwowania, jakie to zdarzenie wywołało w lokalnej społeczności, dlatego w weekend zwiększymy liczbę patroli w okolicy. Zachęcam wszystkich, którzy mają jakiekolwiek wątpliwości, do rozmowy z funkcjonariuszami – oznajmił.
Policjant nawiązał też do zaskakującej informacji, która pojawiła się w internecie. Chodzi o nóż, który został znaleziony na zalesionym terenie niedaleko domu Bartłomieja K. Inspektor przekazał, że "w tej chwili" policja jest "przekonana", że nie ma on związku z tragicznym zdarzeniem. W sprawie prowadzone jest śledztwo.
Kim były ofiary?
Brytyjskie media ustaliły, że Bartłomiej K. był absolwentem Politechniki Wrocławskiej i od 20 lat pracował w Anglii. Zimą 2016 r. kupił dom w Costessey za prawie 219 tys. funtów. Według "Daily Mail" 45-latek zajmował się handlem nieruchomościami.
Razem ze zwłokami polskiego inżyniera odkryto jeszcze ciała dwóch córek i 36-letniej kobiety. Tożsamość kobiety pozostaje nieznana, ale śledczy zdradzili mediom, że 36-latka "była z wizytą i nie mieszkała na terenie posiadłości".
"Daily Mail" opisał, że zdaniem sąsiadów zamordowana kobieta była szwagierką Bartłomieja K. 36-latka przez ostatnie tygodnie miała pomagać w opiece nad mężczyzną, który cierpiał na problemy natury psychicznej – dlatego przebywała z nim w domu. Okoliczni mieszkańcy podkreślili, że od kilku miesięcy nie widzieli żony inżyniera.