Kontrowersje ws. młodego gwiazdora PiS. Szafarowicz ujawnił poufne dane?
Według stanu na godz. 15:05 notowania PKO BP na środowej sesji wzrosły o 1,24 proc. – do 50,54 zł za jedną akcję (stan na godz. 15:05). Jak zauważa "Rzeczpospolita", to także wzrost o ok. 3,4 proc. w porównaniu z poniedziałkowym zamknięciem. Wycena największego w Polsce banku zbliża się do rekordu z ostatnich 15 lat, który padł 27 grudnia 2023 (51,5 zł na akcję).
Notowania innych banków na Giełdzie Papierów Wartościowych również rosną, jednak w mediach społecznościowych pojawiły się głosy, że na zwyżki PKO BP może mieć wpływ wpis Oskara Szafarowicza w serwisie X.
Burza po wpisie Szafarowicza. Młody działacz PiS ujawnił poufne dane?
Jak informowaliśmy niedawno w naTemat.pl, z końcem stycznia działacz młodzieżówki PiS żegna się z pracą w PKO BP. We wtorek 30 stycznia Szafarowicz dodał wpis, który – zdaniem komentatorów – jest mocno kontrowersyjny.
"PKO BP osiągnął prawdopodobnie w minionym roku historyczny sukces finansowy (około 7 mld zł zysku i rekordowe dywidendy dla akcjonariuszy), dlatego już za kilka dni nowa władza wyrzuci dyrektorów-fachowców z wieloletnim doświadczeniem. Radni PO, PSL i Lewicy już w blokach startowych" – czytamy.
Według ekspertów ten właśnie fragment budzi kontrowersje dotyczące ujawnienia wrażliwych danych państwowej spółki. – Moim zdaniem taki wpis przed publikacją raportu rocznego nie powinien się pojawić – ocenił Piotr Kuczyński, ekonomista i analityk domu inwestycyjnego Xelion, w rozmowie z money.pl.
W dużo ostrzejszych słowach sprawę skomentował Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. – Zakładam, że pan Szafarowicz po prostu nie zdaje sobie sprawy z odpowiedzialności, jaka ciąży na ujawniającym takie informacje – stwierdził.
I dodał: – Pytanie, czy miał faktyczną wiedzę o zysku banku, czy kwota, którą podał, jest zgodna z rzeczywistością. Jeżeli tak, jest to dramat. Zakładam, że pan Szafarowicz nie ma pojęcia o przepisach o obrocie, o ofercie, o nadzorze nad rynkiem. To oczywiście nie zwalnia go z odpowiedzialności.
Szafarowicz zasłania się medialnymi doniesieniami
Wiadomo, że po trzech kwartałach ubiegłego roku zysk Grupy PKO BP przekroczył 4,8 mld zł. Pełny raport PKO BP za 2023 rok zostanie z kolei opublikowany 7 marca.
Oskar Szafarowicz w kilku wpisach odniósł się już do zarzutów. Stwierdził, że informacje o 7 mld zysku podał "na podstawie wielu artykułów, które znajdują się w sieci, wypowiedzi ekspertów i relacji inwestorskich publikowanych w prasie ekonomicznej".
Do jednego z postów dołączył link do artykułu w portalu bankier.pl z 26 stycznia 2024, w którym z prognoz analityków rzeczywiście wynika, że PKO BP mógł faktycznie wypracować rekordowo wysoki zysk za 2023 rok – według szacunków może to być ok. 6,6-6,7 mld zł.
Sprawa wywołuje jednak dyskusje z jeszcze jednego powodu: 23-letni Szafarowicz – według medialnych doniesień – dostał pracę w PKO BP za wspieranie partii Jarosława Kaczyńskiego.
"Myślę, że spekulować o prawdopodobnym wyniku finansowym PKO BP może każdy, to nie przestępstwo. Gorzej, jeśli robi to pracownik lub były pracownik banku" – brzmi jeden z komentarzy na X.
Wpisem młodego działacza PiS zajmie się KNF
Z ustaleń money.pl wynika, że wpis Szafarowicza przeanalizuje Komisja Nadzoru Finansowego.
– Każda sytuacja, w której pojawiają się wątpliwości dotyczące możliwości ujawnienia informacji poufnych, jest poddawana przez Urząd KNF wnikliwej analizie pod kątem naruszenia Rozporządzenia MAR w zakresie złamania zakazu ujawniania informacji poufnych. Po przeprowadzeniu stosownych ustaleń, w uzasadnionych przypadkach UKNF jest zobowiązany do złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 180 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi – przekazał Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.
Jak wyjaśnia KNF na swojej stronie, rozporządzenie MAR to "rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku". Zgodnie z polskim prawem za "złamanie zakazu bezprawnego ujawniania informacji poufnych" grozi grzywna do 2 mln zł, kara pozbawienia wolności do 4 lat albo obie te kary łącznie.