Czy Duda zachował się właściwie, gdy w Kenii zmasakrowali nasz hymn? Dr Sibora komentuje

Natalia Kamińska
05 lutego 2024, 15:39 • 1 minuta czytania
Andrzej Duda wraz z żoną goszczą w Kenii. Prezydent Polski został tam bardzo uroczyście przywitany, ale podczas odegrania "Mazurka Dąbrowskiego" doszło do wpadki. Utwór był niezbyt podobny do oryginału, ale prezydent starał się zachować powagę i dalej śpiewać. O całą sytuację nasza redakcja zapytała dr Janusza Siborę, który jest historykiem oraz znawcą protokołu dyplomatycznego.
Duda w Kenii. Osobliwe wykonanie "Mazurka Dąbrowskiego". Fot. Kancelaria Prezydenta/serwis X

Prezydenta Andrzeja Dudę powitano w Kenii z honorami. Pojawił się czerwony dywan oraz kenijska armia. Odegrano też hymn Polski "Mazurka Dąbrowskiego". Nie wyszło to jednak najlepiej, gdyż lokalna orkiestra nie umiał go zagrać. Prezydent zrobił jednak "dobrą minę do złej gry" – w skupieniu odśpiewał kolejne zwrotki.


Wideo z wykonaniem polskiego hymnu w Nairobi pokazał m.in. dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski, ale też władze Kenii. "Brakowało śpiewu Edyty Górniak" – napisał pod nagraniem na platformie X.

"Sporo się najeździłem po oficjalnych powitaniach, to nie jest najgorsze, nawet patrząc po unijnych państwach" – dodał do tego fotograf prezydenta Jakub Szymczuk. Ocenił przy tym, że "wiadomo, że mało kto jest w stanie dorównać naszej Orkiestrze Reprezentacyjnej".

Wpadka z hymnem Polski w Kenii. Znawca protokołu dyplomatycznego komentuje

Nasza redakcja zapytała o ocenę tego, co się wydarzyło podczas uroczystości dr. Janusza Siborę, który jest historykiem, znawcą protokołu dyplomatycznego oraz autorem książki "Dyplomacja polska w I wojnie światowej" .

Już na wstępnie rozmowy zaznaczył, że podczas tej wizyty Dudy w trzech krajach Afryki możemy zobaczyć kilka zupełnie innych rozwiązań protokolarnych i ceremonialnych.

Dzieje się tak ze względu na m.in. pogodę w tym regionie. – Poszczególne rozwiązania ceremonialne mogą nas zadziwić – wskazał, podkreślając, że jednak zrąb protokołu dyplomatycznego jest taki sam w Europie czy w innych rejonach świata.

Mówiąc już o samej wpadce z polskim hymnem, stwierdził, że "tutaj chyba zawiodła instrumentalizacja", bo tempo było właściwie. – Moim zdaniem nuty mieli dobre – uznał. Jak ocenił, grano coś podobnego do "Mazurka Dąbrowskiego".

Dopytany, kto za to odpowiada, przypomniał, że wizytę przygotowuje nasz protokół dyplomatyczny, który jedzie do danego kraju i kontaktuje się z naszą ambasadą. – Ta delegacja wizytuje wszystkie miejsca, w których będzie prezydent – tłumaczył naTemat.pl.

W jego ocenie w kwestii wpadki z hymnem zawiodły ustalenia. – Można było im zaproponować – wiedząc, że to dla nich trudne – wysłanie przedstawiciela Orkiestry Reprezentacyjnej Wojska Polskiego z garnizonu w Warszawie, który bym im pomógł. On by z nimi wyszlifował te elementy, które były kontrowersyjne – wyjaśnił historyk dyplomacji.

– Można było to dyskretnie zaproponować – stwierdził, dodając, że w takich sytuacjach oferuje się pomoc. Innym rozwiązaniem było też dyskretne danie płyty z naszym hymnem czy nut przez pracownika naszej ambasady. – Trzeba było wyjść z taką ofertą i mieć możliwość wcześniej posłuchania naszego hymnu – przekonywał.

Dr Janusz Sibora pytany już o samą reakcję Dudy wyjaśnił, że podczas grania hymnu prezydent nie mógł zareagować i dobrze, że śpiewał "Mazurka Dąbrowskiego". – W takiej sytuacji już nic nie można. Przyjmuje się to z dobrodziejstwem inwentarza. Trzeba robić dobrą minę do złej gry – wyjaśnił znawca protokołu dyplomatycznego.

Oryginalne przywitanie Andrzeja Dudy w Kenii

Jak też wcześniej pisaliśmy, na zdjęciach udostępnionych przez Kancelarię Prezydenta widać, że przywódca Kenii William Ruto podszedł do wizyty Dudy bardzo poważnie.

I tak w gabinecie Ruto, poza jego portretem powieszono również podobiznę Andrzeja Dudy. Choć w naszym kraju tego typu "zabiegi" były stosowane kilka dekad temu, to w Afryce taki rodzaj wyrażania szacunku do przywódcy jest wciąż popularny, a podobizny polityków można spotkać nawet w domach zwykłych mieszkańców.

Co prezydent Andrzej Duda robi w Afryce?

– Za moment przystąpimy do kontynuacji naszej misji międzynarodowej, jeżeli chodzi o budowanie relacji z krajami afrykańskimi. Mówię o misji, dlatego, że to jest proces, który realizujemy od 2017 roku – powiedział Duda w niedzielę przed wylotem do Nairobi.

Zdradził również, dlaczego zdecydował się na tę daleką podróż. – Podróż do Kenii, Rwandy i Tanzanii ma dwa główne cele: promowanie Polski i polskiego biznesu oraz informowanie o sytuacji w naszej części Europy.

Duda wyraził też nadzieję, że "wszystkie spotkania biznesowe, a także spotkania z Polakami, które odbędą się tam, na miejscu, będą sukcesem i przyniosą pożytki Polsce na przyszłość".

Jak gospodarczo stoją kraje, które odwiedza prezydent Duda?

Według Banku Światowego liczba zakupów online w Kenii wzrosła z 9 proc. w 2017 r. do 16 proc. w 2021 r., co stanowi trzeci najwyższy wskaźnik w Afryce po Mauritiusie i Tunezji.

Tanzania, czyli kolejny kraj, który odwiedzi Duda, jest już znacznie biedniejsza, ale także się rozwija. Jak donosił ostatnio Bloomberg, Bank Centralny Tanzanii podał, że spodziewa się wzrostu produktu krajowego brutto w 2024 r. o 5,5 proc.

"Oczekuje się, że motorem wzrostu będą inwestycje publiczne i prywatne, reformy mające na celu poprawę warunków biznesowych" – prognozował ten bank. Tanzania liczy ponadto na rozwój turystki.

Jeśli chodzi o Rwandę, to z kolei Reuters donosił pod koniec zeszłego roku, że gospodarka tego kraju wzrośnie w 2024 roku o 6,6 proc. Tym krajem w latach 90. wstrząsnęło ludobójstwo. Wiosną i latem 1994 roku zginęło tam ponad milion osób Tutsi.