Niepokojące doniesienia z Białorusi. Łukaszenka wydał wojsku specjalne uprawnienia

Natalia Kamińska
05 lutego 2024, 16:54 • 1 minuta czytania
Białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka podpisał właśnie dekret nr 37. Tym samym od 1 lutego wojsko zyskało uprawnienia, by... bezkarnie strzelać do cywilów.
Łukaszenka pozwolił strzelać do cywilów. Wiadomo, co stoi za taką decyzją. Fot. Andrei Stasevich/Associated Press/East News

Łukaszenka pozwolił strzelać do cywilów. Wiadomo, co stoi za taką decyzją

Kanał Białoruski Hajun podał w poniedziałek, że Alaksandr Łukaszenka zezwolił wojsku na użycie broni przeciwko obywatelom. "Od 2020 roku wielokrotnie używali jej bez jego rozkazu" – przypomniano.


I tak Narodowy Portal Prawny opublikował właśnie dekret Łukaszenki numer 37, który zmienia Kartę Służby Wewnętrznej Sił Zbrojnych Białorusi.

"Dekret zmienia artykuł 11 Karty, który stanowi, że obecnie żołnierze mają prawo do użycia broni palnej przeciwko obywatelom. Co więcej, żołnierz nie będzie ponosił odpowiedzialności za szkody (obrażenia/śmierć) spowodowane użyciem broni" – wyjaśnił Białoruski Hajun.

Wojsko na Białorusi nieraz już strzelało do obywateli

Niezależny białoruski kanał informacyjny przypomniał także, że w ostatnich latach egzekutorzy Łukaszenki i wojsko wielokrotnie używali broni przeciwko Białorusinom, co skutkowało poważnymi obrażeniami, a czasem nawet śmiercią.

Przykładowo w 2020 roku w Brześciu został zabity protestujący Hienadź Szutau. Jak się później okazało, został postrzelony w tył głowy przez kapitana sił specjalnych białoruskiego wojska. Wojskowy nie poniósł odpowiedzialności za jego śmierć.

Tymczasem w naszej części Europy zrobiło się ostatnio bardziej nerwowo ze względu na niepewną wygraną Ukrainy w wojnie z Rosją. I tak szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz pytany w "Super Expressie" o ewentualny konflikt zbrojny z Rosją stwierdził, że zakłada każdy scenariusz, a najbardziej poważnie traktuje te najgorsze.

Polskie wojsko przygotowuje się na każdy scenariusz

– Zakładam każdy scenariusz, a najbardziej poważnie traktuję te najgorsze. Taka jest rola ministra obrony w sytuacji, w której się znajdujemy dzisiaj. To nie są słowa rzucane na wiatr. Staram się je bardzo ważyć, szczególnie odkąd zostałem ministrem obrony – przyznał dla "Super Expressu" Władysław Kosiniak-Kamysz.

Polityk podkreślił też, że właśnie dlatego w MON dokonują audytu, wyciągają wnioski i uzupełniają braki w kwestii uzbrojenia. – Duże zakupy są bardzo ważne, ale dla mnie nie mniej istotne jest indywidualne wyposażenie żołnierzy. Zawarliśmy, już po przejęciu władzy, umowy na zakupy sprzętu za 19 miliardów złotych – większość w polskich zakładach zbrojeniowych – zaznaczył. 

Rosja zarzeka się, że nie zamierza atakować NATO bez powodu

Ostatnio jednak Dmitrij Miedwiediew, czyli były prezydent Rosji i zagorzały sojusznik obecnego prezydenta Rosji przekonywał, że jego kraj nigdy nie zainicjowałaby pierwszego uderzenia przeciwko państwu członkowskiemu NATO, ale stwierdził również, że Rosja zareaguje na każdą potencjalną agresję przeciwko własnej "integralności" lub zwiększonemu stowarzyszeniu NATO z Ukrainą.

"Nie będziemy atakować żadnego kraju w tym bloku" – napisał Miedwiediew na Telegramie. I dodał: "Wszyscy rozsądni ludzie na Zachodzie to rozumieją. Jeśli jednak zagrają zbyt ostro i naruszą integralność naszego kraju, natychmiast otrzymają odpowiednią reakcję".