W koalicji aż zawrzało. Ujawniono kulisy zwolnienia córki Thun, zdecydować miał sam Tusk
Pierwsza o sprawie poinformowała "Gazeta Wyborcza", a teraz więcej szczegółów na ten temat podał Onet. Maria Thun została zatrudniona w Centralnym Ośrodku Informatyki, które podlega pod Ministerstwo Cyfryzacji. Resortem kieruje wicepremier Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy, a wiceministrem jest Michał Gramatyka z Trzeciej Drogi-Polski 2050.
Córka europosłanki Róży Thun miała przepracować w nowym miejscu zaledwie jeden dzień, a decyzję o jej zwolnieniu miał podjąć osobiście premier Donald Tusk. Portal ujawnił szczegóły całej sprawy. Jak czytamy, wywołało to spore zwarcie w Koalicji 15 października.
Tarcia w koalicji. Kulisy zwolnienia córki Róży Thun z resortu cyfryzacji
Maria Thun ma duże doświadczenie w branży e-usług. Została zatwierdzona na stanowisko wicedyrektorki COI zarówno przez Gawkowskiego, jak i Gramatykę. Tyle że kiedy o wszystkim dowiedział się premier, miał "wpaść w złość" i uznał, że trzeba będzie całą sprawę "odkręcić". – Kazał ją zwolnić i nie było z nim o tym rozmowy. Uparł się i koniec – powiedział Onetowi jeden z polityków Lewicy.
Jedyną "wadą" Marii Thun miało być to, że jest córką europosłanki Polski 2050. "Szef rządu miał uznać, że jej zatrudnienie zostanie źle opisane w mediach, które przedstawią to jako przejaw nepotyzmu" – czytamy.
Dziennikarze skontaktowali się z Marią Thun, ale ta nie chciała komentować sprawy. Ujawniono natomiast, jak miało wyglądać zatrudnienie i szybkie zwolnienie nowej wicedyrektorki ze stanowiska.
Córka europosłanki miała się spotkać z nowym kierownictwem ministerstwa na przełomie roku. Jak czytamy, nie aplikowała na żaden konkurs, bo takiego nie było, ale napisała do Michała Gramatyki. "Wysłała mu swoje CV i napisała, że jest zainteresowana przejściem do sektora publicznego" – podaje Onet.
Gramatyka przesłał CV do Gawkowskiego i on także zaaprobował jej kandydaturę, a później zaproponowano jej pracę.
– Z tego, co wiem, najpierw zwolniła się ona w dotychczasowej firmie i przyszła do nas 17 stycznia. To był jej pierwszy dzień pracy. Tego dnia rozesłaliśmy naszym pracownikom e-maila, że to nowa wicedyrektor COI, i napisaliśmy w nim, czym będzie się ona zajmować. Na korytarzach mówiło się, że to córka Róży Thun, ale plotek o nepotyzmie nie było – powiedział jeden z wysoko postawionych pracowników Centralnego Ośrodka Informatyki.
Koalicjanci nie kryją złości na Tuska
Następnego dnia Maria Thun nie pojawiła się już w pracy – rano miała dostać telefon i poproszono ją, by nie przychodziła do biura. "Nieoficjalne wiadomo, że kobieta jest w swoistym 'zawieszeniu'. Nikt nie wręczył jej wypowiedzenia, a to konieczne z uwagi na podpisanie umowy o pracę" – czytamy.
Sprawa ma także drugie dno. Jak powiedział jeden z rozmówców portalu, Thun ma w kontrakcie zapis o tym, że przy zwolnieniu należy jej się spora odprawa i okres wypowiedzenia.
– Wszystko po zaledwie jednym dniu pracy. Ona raczej z tego nie zrezygnuje, bo przychodząc do nas, zrezygnowała już ze sporej pensji w korporacji. My natomiast, jeśli damy jej taką odprawę, to narażamy się nie tylko na atak mediów, ale też np. kontrolę Najwyższej Izby Kontroli i zarzuty do prokuratury o niegospodarność. Coś trzeba też w wypowiedzenie wpisać. Co to ma być? Że zwalniamy ją, bo ma znaną matkę? Wówczas wygra z nami w sądzie pracy – zauważył.
Oszukani czują się także koalicjanci z Nowej Lewicy i Trzeciej Drogi. – Do mediów trafiła informacja, że to my uprawiamy kolesiostwo, bo nasz wiceminister zatrudnił córkę europosłanki z naszej partii. Tyle że to była ekspertka, a nie osoba bez kwalifikacji. Jeszcze gorzej wypadł wicepremier Gawkowski. (...) Lewica tym samym naraża się na pośmiewisko. Jedyna osoba, która na tym wyjdzie dobrze, to Donald Tusk – powiedział jeden z polityków Trzeciej Drogi.
Politycy Polski 2050 mają też teorię, że w ten sposób premier zemścił się na Róży Thun, która przez lata była związana Platformą Obywatelską. Do Parlamentu dostała się z jej listy, ale pod koniec w 2021 roku zasiliła szeregi partii Szymona Hołowni.