Chajzer chce prowadzić kultowy teleturniej ze swoim tatą. "Mają świetny kontakt"

Joanna Stawczyk
07 lutego 2024, 12:08 • 1 minuta czytania
Filip Chajzer otrzymał ponoć propozycję poprowadzenia nowego programu w Polsacie, gdzie dołączy do niego jego ojciec, Zygmunt Chajzer. Wspólnie mają być gospodarzami odnowionej edycji legendarnego show "Idź na całość". Były gwiazdor "Dzień dobry TVN" póki co skupia się nad szlifowaniem choreografii do programu "Taniec z Gwiazdami", który ruszy 3 marca.
Filip Chajzer i Zygmunt Chajzer poprowadzą "Idź na całość"? Kulisy angażu Fot. Instagram.com / @zygmunt_chajzer

Filip Chajzer i Zygmunt Chajzer poprowadzą "Idź na całość"? Kulisy angażu

Filip Chajzer niedawno podzielił się informacją, że po odejściu z "Dzień Dobry TVN" został zaproszony do współpracy z Telewizją Polską. Jednakże zdecydował się odrzucić tę propozycję, kierując się chęcią wspólnego poprowadzenia znanego formatu Polsatu razem ze swoim ojcem.


Bardzo walczę o "Idź na całość", bo uważam, że to format legendarny, a mój ojciec był w tym genialny. Ten program sam w sobie niósł radość. Nie miał w sobie nawet jednej negatywnej emocji. Przychodzisz dla zabawy, a możesz wyjść z samochodem, a jak nie to z kotem. Świetne – mówił rozentuzjazmowany na łamach Plotka.

Portal wirtualnemedia.pl potwierdził spekulacje o reaktywacji "Idź na całość", dodając, że Polsat planuje wzbogacić format o Zygmunta Chajzera, tworząc duet prezenterów na wzór niemieckiej edycji show.

"Filip przyszedł z pomysłem reaktywacji formatu do Edwarda Miszczaka. Mógłby poprowadzić program wraz z Zygmuntem Chajzerem, który nie tylko jest dawnym prowadzącym, ale też jego ojcem" – podawał wspomniany serwis.

"Super Express" ujawnił szczegóły dotyczące angażu Filipa. Stacja ma nadzieję, że obecność zarówno byłego gospodarza "Dzień Dobry TVN", jak i jego ojca, przyciągnie widzów.

– To może być niezwykle ciekawe połączenie. Panowie mają ze sobą świetny kontakt, ale różne temperamenty, co z pewnością dostarczy widzom emocji – miało przekazać źródło.

Według nieoficjalnych informacji pozyskanych przez tabloid, rozważania nad powrotem "Idź na całość" nabrały tempa po tym, jak młody Chajzer zadeklarował udział w "Tańcu z Gwiazdami".

– Filip doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że prowadzenie takiego programu może uratować jego karierę i zapewnić obecność w telewizji na długie lata – miał stwierdzić informator.

Czytaj także: Chajzer emocjonalnie o zwolnieniu Tomaszewskiej z TVP. Uderzył w obecną władzę

W ubiegłym tygodniu Chajzer podczas wiosennej prezentacji ramówki Polsatu w rozmowie z Plejadą opowiedział, co skłoniło go do wzięcia udziału w "Tańcu z gwiazdami" i jak adaptuje się w nowym miejscu pracy.

Wspomniał, że pierwszy raz odwiedził studia Polsatu ponad dwie dekady temu, towarzysząc swojemu ojcu, Zygmuntowi Chajzerowi, w czasie pracy nad programem "Idź na całość". Prezenter zaznaczył, że był świadkiem narodzin legendy, a obecny obraz Polsatu jest dla niego zupełnie inny niż kiedyś.

– To wszystko jest takie "pro". Żadna inna telewizja w Polsce czegoś takiego nie ma. To zaplecze to jest lot na Marsa, to jest Space X – zachwalał stację.

Na pytanie, dlaczego zdecydował się na udział w tanecznym formacie, odpowiedział, że propozycja nadeszła w idealnym momencie jego życia. Podkreślił, że miał do wyboru różne oferty, ale świadomie wybrał Polsat.

– Ja odchodząc z TVN-u, powiedziałem sobie, że jeśli do telewizji wrócę, to wrócę tylko i wyłącznie po to, żeby się czymś "jarać", żeby mieć fun, ale nie traktować tego jako źródło dochodu, utrzymania i sensu życia – wyjaśnił.

Odnosząc się do swojego odejścia z TVN, subtelnie zasugerował, że nie należy zbytnio przywiązywać się do konkretnych stanowisk, ponieważ losy zawodowe są nieprzewidywalne i każda praca może się nagle zakończyć.

– Jeśli wydaje ci się, że prowadzisz program przez trzy sezony, jesteś jakąś gwiazdą, ludzie poznają cię na ulicy, wchodzi ci na banię i jeszcze naprawdę uwierzysz, że jesteś tą gwiazdą - to jesteś idiotą, bo w czwartym sezonie może cię już nie być, dlatego, że ktoś powie "dobra, ten koleś już mi się nie podoba" – powiedział.

Chajzer ujawnił także, że zaproszenie do udziału w programie przyszło bezpośrednio od dyrektora programowego. Kiedy prezenter wyraził obawy, mówiąc "panie dyrektorze, ale ja nie potrafię tańczyć", Edward Miszczak zareagował słowami "to nawet lepiej".

– Telewizja to jest historia. Tu jest historia o człowieku. Taniec oczywiście jest najważniejszy, ale jest trochę też punktem wyjścia do opowieści, o tym, jaki jesteś, jak radzisz sobie z sytuacjami stresowymi, czy jesteś ambitny, czy realizujesz swoje cele, czy jesteś konsekwentny. To może być też historia o tym, że nawet jak upadniesz trzy razy, to spróbuj wstać – podsumował.

Wspomnijmy, że Chajzer niedawno w rozmowie z Jastrząb Post przyznał, że kilka miesięcy temu zrozumiał, że stoi w miejscu i nieprzerwanie "odgrzewa tego samego kotleta", będąc częścią "Dzień dobry TVN".

Porównam to do odgrzewania kotleta. On z każdym kolejnym odsmażeniem był coraz gorszy. Coś nie grało, po prostu. Kulisy mojego pożegnania wyglądały tak, że podaliśmy sobie ręce, powiedzieliśmy, że idziemy do przodu i tyle. Nie mieli po co mnie zatrzymywać. Jeśli ktoś ma określoną energię i wysyła ją w świat i czuje to każdą komórką swojego ciała, każdym porem, że czas na zmianę, to czas na zmianę. I trzymanie kogoś na siłę, nie ma żadnego sensu – zaczął.

Dał do zrozumienia, że jest zachwycony krokiem Stockingera, który przeszedł do TVP i obecnie spełnia się jako gospodarz "Pytania na Śniadanie". Jednocześnie dopiekł swoim dawnym kolegom z redakcji "DDTVN".

– Ja jestem zachwycony. Zachwycony tą decyzją szefostwa TVP. Temu facetowi (Robertowi Stockingerowi – przyp.red) się to należało, jak psu micha. To był geniusz. Fantastyczny facet. On jak wchodził do studia, to studio się zmieniało. To nie był ten sam program. Masz "DDTVN", jakieś takie zastane od lat te Prokopy, te Wellmany i nagle wchodzi on - świeży, młody, charyzma, miły, sympatyczny, takie marzenie teściowej. I nagle jest słoneczko – ocenił.

– I on (Stockinger – przyp. red.) nie został prowadzącym "Dzień dobry TVN"? What? Jak ja to usłyszałem i spotkaliśmy się zupełnie przypadkowo pewnego dnia, to powiedziałem mu, że spotkała go straszna niesprawiedliwość i tak nie powinno być. I dzisiaj właśnie stała się sprawiedliwość. Ja się cieszę tym sukcesem tak, jakbym cieszył się swoim własnym. Zadzwoniłem dzisiaj do niego i powiedziałem mu dokładnie to, co tobie – dodał.