Hołownia ostro do Kaczyńskiego. Mówi komu służą słowa o "zabójstwach politycznych"

Nina Nowakowska
08 lutego 2024, 15:45 • 1 minuta czytania
– Słowa prezesa PiS robią Polsce straszną szkodę, będą we wszystkich rosyjskich dziennikach – stwierdził w Sejmie marszałek Szymon Hołownia. Polityk nawiązał do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o "zabójstwach politycznych". Lider Polski 2050 zapytał też, czy prezes PiS rozumie, że "bije w bębenek rosyjskiej propagandy".
Hołownia ostro o wypowiedzi Kaczyńskiego. Mówi kogo ucieszą słowa o "zabójstwach politycznych" Fot. Piotr Molecki/East News

W czwartek (8.02) Jarosław Kaczyński został zapytany o wypowiedź marszałka Sejmu Szymona Hołowni dotyczącą kar dla posłów, którzy naruszyli nietykalność funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej. Lider opozycji odparł, że "ze strony tej władzy, która nieustannie łamie prawo, można się wszystkiego spodziewać, nawet zabójstw politycznych".


Hołownia ostro o słowach Kaczyńskiego

Kontrowersyjne stwierdzenie szefa PiS tego samego dnia skomentował Hołownia. Marszałek ocenił, że słowa Kaczyńskiego "robią Polsce straszną szkodę, bo one idą w świat i pokazują nasz kraj - w którym toczy się normalny, demokratyczny proces zmiany władzy i odpowiedzialności - jako miejsce, w którym trwa zamach stanu i planowane są zabójstwa polityczne". 

– Czy pan prezes Kaczyński zdaje sobie sprawę, co takimi słowami robi rosyjskiej propagandzie? Przecież jego słowa będą dzisiaj we wszystkich rosyjskich dziennikach: "oto kraj Polska, wspierający Ukrainę naszego" - mówią Rosjanie - "przeciwnika. I zobaczcie, co w nim się dzieje. Morderstwa polityczne, zamach stanu" – tłumaczył polityk, cytowany przez RMF fm.

"Bije w bęben rosyjskiej propagandy"

– Czy on (Kaczyński - przyp. red.) rozumie proces, w którym uczestniczy? Że bije dzisiaj w bębenek rosyjskiej propagandy? – pytał Hołownia.

– Czy pan prezes zdaje sobie sprawę, co robi, taką każdą idiotyczną wypowiedzią, inwestycjom, które mogły by napłynąć do naszego kraju i stworzyć nowe miejsca pracy, ale nie stworzą, bo jakie pieniądze przyjdą do kraju, gdzie jest zamach stanu i morderstwa polityczne – wyjaśnił lider Polski 2050.

Marszałek podkreślił, że prezes myśli, że robi krzywdę rządzącym, a naprawdę "robi ją Polkom i Polakom, nam wszystkim, którzy chcemy w tym kraju normalnie pracować, żyć, rozwijać się". Wspomniał też, że pomyślał, "czy tak po ludzku nie powinien myśleć o kolejnych występach prezesa Kaczyńskiego ze współczuciem". 

"Dramatycznie nie umie przegrywać"

Według Hołowni "to bardzo smutne patrzeć, na kogoś, kto tak dramatycznie nie umie przegrywać, kto tak strasznie nie ma pomysłu, jaki następny krok wykonać i jedyne, co przychodzi mu do głowy, opisując świat, którego nie ma".

– Koledzy i koleżanki czasami mają do mnie żal, że dopuszczam, że Kaczyński wychodzi na mównicę. Niech Polki i Polacy zobaczą i usłyszą, co mówi ten, w kim pokładali w znacznej mierze nadzieję przez osiem lat. Niech usłyszą to na żywo, co myśli o kraju, który widzi za oknami i który on widzi za oknami – podsumował.

Szarpanina ze strażnikami pod Sejmem

W środę (7.02) przed gmachem Sejmu doszło do przepychanek polityków PiS ze Strażą Marszałkowską. Był to efekt próby siłowego wprowadzenia do gmachu parlamentu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.

Po nieudanym podejściu Kaczyński wygłosił specjalne oświadczenie, w którym opowiedział o "toczącym się w Polsce zamachu stanu".

– Odchodzi się od systemu demokratycznego. Idzie to ku zwykłej dyktaturze. Po kolejnych już decyzjach gołym okiem widać, że chodzi przede wszystkim o interesy niemieckie w sferze gospodarczej, a niedługo także w sferze politycznej – komentował prezes PiS.

– Rząd 13 grudnia nie będzie trwał, my wierzymy, że jego losy w pewnym momencie się zakończą. A sprawa rozliczenia, odpowiedzialności... I to taka, która już dla kolejnych całych pokoleń byłaby ostrzeżeniem, że tego rodzaju zbrodnia nie będzie bezkarna i podnoszenie ręki na suwerenność Polski jest czymś, za co bardzo drogo się płaci – dodał. Czwartkowa wypowiedź o "zabójstwach politycznych" była odpowiedzią na pytania dziennikarzy o to, czy obawia się odpowiedzialności za oskarżenia, które wygłosił w środę po szarpaninie z Kamińskim i Wąsikiem.