Błaszczak odgryza się Ardanowskiemu za krytykę partii. Wskazał jego miejsce
Jan Krzysztof Ardanowski, czyli były minister rolnictwa w rządzie PiS udzielił wywiadu telewizji internetowej "Idź pod prąd". Na początku wywiadu stwierdził, że nie chce być "totalną opozycją", bo ta droga nie przyczyniła się do poprawienia notowań jego partii.
– To jest głupie, to jest zabójcze i jednocześnie nieskuteczne, jeśli chodzi o odzyskanie w przyszłości władzy. Ja takiego kierunku nie akceptuję – powiedział telewizji były minister rolnictwa w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, a obecnie poseł tej partii.
Błaszczak odgryza się Ardanowskiemu za krytykę partii. Wskazał mu miejsce
Polityk PiS uważa, że jego formacja powinna pogodzić się z utratą władzy, bo ona "nie wygrała wyborów", a czasy jej rządów były trudnym okresem.
– Trzeba stanąć w prawdzie i rozliczyć się z tego co było (...). Jeżeli nie staniemy w prawdzie i nie przedstawimy nowych pomysłów, to będziemy się osuwać w kierunku nieliczącej się, kilkunastoprocentowej partii, takiej trochę geriatryczno-kanapowej – podkreślił.
Tej rozmowy bez komentarza nie zostawił przewodniczący klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość Mariusz Błaszczak. – Jan Krzysztof Ardanowski nie jest popularnym politykiem w PiS – skwitował prominentny polityk PiS w Polsat News.
Błaszczak przyznał, że nie jest zszokowany słowami partyjnego kolegi. – Poznałem posła Ardanowskiego. To tak, jakbym czytał mainstreamowe media – uznał.
Błaszczak musiał odnieść się też do innego wywiadu, którego udzielił Ardanowski radiu RMF 24. Były minister rolnictwa zwrócił w tej rozmowie uwagę na fakt, jak zmieniło się Prawo i Sprawiedliwość po tym, jak w 2015 roku doszło do władzy.
Błaszczak twierdzi, że Kaczyński orientuje się ws. tego co dzieje się w Polsce
– Kiedy byliśmy w opozycji, były wewnętrzne dyskusje, było ucieranie poglądów, szukanie najlepszych, najbardziej optymalnych rozwiązań. Ostatnia kadencja to było wykonywanie poleceń jakiegoś mitycznego kierownictwa – zauważył.
I dodał: – Jarosław Kaczyński nie ma pełnego rozeznania w złożoności polskich spraw. Jest dość skutecznie izolowany przez kierownictwo od faktycznych informacji.
– To jest fake news. Pojawia się, odkąd pamiętam – skomentował rewelacje Błaszczaka w "Gościu Wydarzeń". Jak wskazał, "to tak jak z końcem PiS-u, który jest ogłaszany po raz 372".
Ale o tym, że źle dzieje się w PiS, mówili politycy tej partii także naTemat.pl. Jestem tym zażenowany. Nie znam osoby, która byłaby zadowolona z tego, co się dzieje. Nawet ci najtwardsi wokół prezesa widzą, że coś jest nie tak. Do tej pory uważali, że prezes jest nieomylny. Myślę, że te osoby czują się teraz jakby opuszczone. Czekają na dalszy rozwój sytuacji – powiedział naszej redakcji anonimowo polityk PiS.
– Na pewno – dodał – jest grupa polityków, której takie zachowanie jak niedawny szturm na Sejm, mogło się podobać. – Ale to wszystko ma jakieś granice. Wydaje mi się, że doszliśmy do takiej granicy. Po wyborach musimy być mentalnie przygotowani na jakieś zmiany. Teraz wszyscy czekają, co będzie – twierdził. Wybory samorządowe są już 7 i 21 kwietnia.