Mucha nie mogła powstrzymać śmiechu. Wyjawiła, co zastała w męskiej toalecie na planie "Drag Me Out"
Anna Mucha mówi, co zastała w męskiej toalecie na planie show "Drag Me Out"
Już niebawem w wiosennej ramówce stacji TVN widzowie będą mogli śledzić nowy format - "Czas na Show. Drag Me Out". Gospodynią show została charyzmatyczna, polska wokalistka Mery Spolsky, której ostatnia płyta "EROTIK ERA" zrobiła furorę.
– Wprowadzamy program, który otwiera drzwi do spektakularnego świata kultury "drag". Świata będącego formą sztuki ekspresyjnej, wyrazistej, barwnej i inkluzywnej. Chcemy przybliżyć naszym widzom fenomen tzw. Drag Queen i ugruntować pozycję TVN jako stacji progresywnej. Po raz pierwszy będziemy towarzyszyć artystycznym zmaganiom Drag Queens w takim wymiarze – zapowiedziała Lidia Kazen, dyrektorka TVN.
Kto wystąpi w show? Oto skład uczestników: Gąsiu, Twoja Stara, Shady Lady, Adelon, Ciotka Offka oraz Himera. Ich popisy będą oceniać Michał Szpak, Andrzej Seweryn oraz Anna Mucha.
Ekipa naTemat gościła na konferencji prasowej, promującej intrygujący format. – Aniu, pięknie wyglądasz. Jak się czujesz? – zapytał aktorkę nasz dziennikarz, Kamil Frątczak.
– Cudowanie, ale to naprawdę jest zasługa tego, że robimy taki, a nie inny program. Jest to absolutnie afirmacja kobiecości na każdym możliwym polu – podkreśliła Mucha, po czym przytoczyła zabawną sytuację z planu.
– Ja też się śmiałam, wchodząc do męskiej toalety, że jeszcze nigdy w życiu nie widziałam takiej ilości cekinów – oznajmiła. – Poczekaj! Ale co Ty robiłaś w męskiej toalecie? – zdziwił się reporter naTemat.
– Wiesz co, my tu nie mamy granic. Ja poza tym nie takie rzeczy już w życiu widziałam. Błagam Cię – odpowiedziała z humorem gwiazda.
Chociaż emisja pierwszego odcinka jeszcze nie miała miejsca i ciężko jest dokładnie ocenić nowy format, sam koncept programu "Czas na Show. Drag Me Out" już teraz spotyka się z krytycznymi opiniami.
Negatywne reakcje wynikają głównie z nieobecności podobnej formuły w polskim mediowym krajobrazie. Anna Mucha w rozmowie z "Faktem" odniosła się do pochopnych zarzutów internautów, którzy stwierdzili, że show może przyczynić się do ośmieszenia kultury "drag".
– Kochani, nikt jeszcze nie widział tego programu. Wszyscy przeżywamy naprawdę duże emocje z tym związane. Ten program tworzą ludzie, którym zależy. To ludzie, którzy robią go z pełnym oddaniem. I mam nadzieję (chociaż może powinnam mówić tylko i wyłącznie za siebie, ale czuję to po prostu zewsząd), że ludzie ci robią to z szacunkiem i miłością do drugiego człowieka – podkreśliła.
– Więc nie chciałabym, żeby ten program był sprowadzany do czegoś, co jest prymitywne, głupie, prostackie. Bardzo będę tego pilnowała. I bardzo będzie mi na tym zależało, żeby oddać szacunek drugiemu człowiekowi – zaznaczyła Mucha.
– Dla mnie największymi bohaterami i gospodarzami tego programu, bo wpuszczają nas do swojego świata, są Drag Queen. I to te osoby zapracowały (często wieloma wyrzeczeniami) na to, żeby być w tym programie i żeby być na miejscu aktorek. I teraz całe światła na nie! – podsumowała.