Nagłe przemówienie Dudy. Mówił o Ukrainie i atakował "niektórych członków NATO"

Dorota Kuźnik
23 lutego 2024, 19:40 • 1 minuta czytania
– Europa powinna wyciągnąć lekcje z historii. Także tej najnowszej. Gdyby w 2008 roku, podczas Szczytu NATO w Bukareszcie, posłuchano Stanów Zjednoczonych, posłuchano Polski i innych krajów Europy Środkowej, gdyby nie zwyciężyła postawa, żeby nie drażnić Rosji – Ukraina byłaby dzisiaj w NATO – mówił podczas niespodziewanego przemówienia prezydent RP.
Andrzej Duda z nagłym orędziem. Mówił o Ukrainie i atakował członków NATO Fot. Screen YouTube Prezydent RP

Jak powiedział prezydent, "nie byłoby obecnej wojny" gdyby Ukraina była członkiem Sojuszu. – To powinien być wielki wyrzut sumienia dla niektórych członków NATO – dodał.


Orędzie prezydenta. Wygłosił je na rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie

Prezydent zaczął od tego, że "dokładnie 2 lata temu, wieczorem 23 lutego opuszczał Kijów, który szykował się do odparcia rosyjskiej agresji".

– Zaledwie kilka godzin później na ukraińską stolicę spadły pierwsze bomby, a wojska Władimira Putina rozpoczęły pełnoskalową wojnę przeciwko niepodległej Ukrainie. Brutalną wojnę, która niestety trwa do dziś – mówił.

Dalej Duda pochwalił się, że "Polska od samego początku wspierała walczącą Ukrainę".

– Z prawdziwą dumą wspominam postawę milionów Polaków, którzy od pierwszych godzin wojny otworzyli swoje serca i domy dla uciekających przed tragedią wojny naszych sąsiadów – wspomniał prezydent braterską postawę naszych rodaków, dzięki czemu w kraju nie było konieczności organizowania obozów uchodźczych.

Dalej prezydent wymieniał inicjatywy, które wyszyły z inicjatywy Polski.

Złowieszcze ostrzeżenie Dudy: "Czeka nas kolejna wojna"

Andrzej Duda zapewnił, że wsparcie dla Ukrainy, która walczy z Putinem, nie mienie. Jak powiedział, "wspieraliśmy, wspieramy i będziemy wspierać Ukrainę w jej walce o wolność!"

– Dzisiaj to wsparcie jest nadal niezwykle potrzebne. Niezależnie od zmęczenia wojną. Wolny świat nie może dopuścić do tego, żeby Putin i Rosja zatryumfowali – powiedział, zakończył to zdanie jednak niepokojącą wizją: – Jeśli tak się stanie prędzej czy później czeka nas kolejna wojna – skwitował.

Jak powiedział w dalszej części przemówienia prezydent, "Europa powinna wyciągnąć lekcje z historii".

– Gdyby w 2008 roku, podczas Szczytu NATO w Bukareszcie, posłuchano Stanów Zjednoczonych, posłuchano Polski i innych krajów Europy Środkowej, gdyby nie zwyciężyła postawa, żeby nie drażnić Rosji – Ukraina byłaby dzisiaj w NATO. Nie byłoby obecnej wojny! To powinien być wielki wyrzut sumienia dla niektórych członków NATO – dodał. Na końcu pochwalił się tym, ile nasz kraj wydaje na obronność, nawiązując między wierszami do słów, z których zasłynął ostatnio Donald Trump.

Kandydat na prezydenta USA mówił, że kluczową sprawą jest, by członkowie NATO płacili na obronność, bo w przeciwnym razie USA nie stanie w ich obronie w razie wojny.

– Polska od dawna postępuje w ten sposób. Przeznaczamy obecnie ponad 4 proc. PKB na modernizację armii. Ponieważ wiemy, że bezpieczeństwo ma swoją cenę i trzeba ją zapłacić! Jeśli chcemy bezpiecznej Europy dla przyszłych pokoleń, musimy działać. Musimy działać teraz! – zakończył.

Na 2024 rok w budżecie przygotowanym przez poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości kwota zaplanowana na obronność, to 118,14 mld zł, co stanowi 3,1 proc. przewidywanego PKB. Jak podaje portal defence24.pl "wraz z Funduszem Wsparcia Sił Zbrojnych wydatki obronne mają wynieść blisko 159 mld zł – 4,2 proc. PKB."