Śledczy biorą się za Czarneckiego. Padł ważny wniosek ws. europosła PiS
Ryszard Czarnecki ma problemy ws. kilometrówki. Jest wniosek o uchylenie immunitetu
Przypomnijmy, że afera dotycząca słynnych kilometrówek ujrzała światło dzienne w połowie 2020 roku. To wtedy wyszło na jaw, że Ryszard Czarnecki miał naciągnąć Parlament Europejski na kwotę 100 tysięcy euro.
Odkrycia dokonali unijni śledczy z Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych. Śledztwo w sprawie możliwych nadużyć w latach 2009-2018 prowadzi prokuratura w Zamościu.
Już w 2021 roku Czarnecki potwierdził, że zwrócił część środków, które pobrał z Parlamentu Europejskiego. – Nieprawidłowości popełnili moi asystenci, nie było w tym mojej żadnej złej woli czy złej intencji. Ale oczywiście wziąłem to na siebie, wziąłem to na klatę – powiedział w rozmowie z RMF FM.
Teraz jednak, po zmianie władzy, zamojska prokuratura wystąpiła z oficjalnym wnioskiem do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu europosła z Prawa i Sprawiedliwości.
I co więcej, w najnowszym oficjalnym komunikacie śledczym podano, że miało dojść do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w łącznej kwocie nie 100 tys. euro, a ok. 203 tys. euro. To przekłada się na aż 243 wnioski o zwrot kosztów podróży służbowych. W komunikacie podkreślono, że mowa o okresie od 10 czerwca 2009 roku do 12 listopada 2013 roku.
Prokuratura bierze się za Ryszarda Czarneckiego
W jaki sposób miało dojść do niekorzystnego rozporządzenia mieniem? "W sporządzonych i podpisanych przez siebie dokumentach, podał nieprawdę, co do swojego miejsca zamieszkania w Polsce, wskazując, że miejsce to w kraju pochodzenia znajduje się pod dwoma adresami w Jaśle, w sytuacji, gdy jego faktycznym miejscem zamieszkania w Polsce była Warszawa" – czytamy.
Z tego względu śledczy już 21 lutego skierowali do PE wniosek ws. uchylenia immunitetu. "Zachodzi dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa" – podsumowują w oświadczeniu" – podkreślają.
Chodzi konkretnie o zarzuty z art. 268 Kodeksu karnego.
"Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8" – brzmi przepis.
Teraz Czarnecki znów odniósł się do kwestii rozporządzania mieniem, tym razem w rozmowie z Interią. – Oddałem wszystkie środki finansowe. Środki zostały zwrócone już dawno. Parlament Europejski nie poniósł żadnego uszczerbku finansowego, również polski podatnik – zapewnił.