Obajtek też miał być podsłuchiwany Pegasusem. Służby Kamińskiego tropiły prezesa Orlenu
Daniel Obajtek był inwigilowany przez CBA. Sensacyjne doniesienia Onetu
"Mamy dowody na to, że za rządów PiS Obajtek był inwigilowany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne" – przekonuje Onet i dodaje, że w latach 2019 i 2020 szef CBA Ernest Bejda złożył do sądu cztery wnioski o kontrolę operacyjną telefonów Adama Buraka.
Burak to najbardziej zaufany zastępca Daniela Obajtka, a także członek zarządu Orlenu, zajmujący się marketingiem i komunikacją giganta paliwowego. Służby specjalne, uzasadniając wniosek o inwigilację, powołały się na możliwość wystąpienia korupcji.
To właśnie Burak miał doprowadzić agentów do Obajtka. Jak przekazał Onet, do działań operacyjnych miało dojść do wykorzystania Pegasusa. "Stosowanie Pegasusa w tej operacji potwierdził nam jeden z naszych informatorów zaangażowanych w tę sprawę" – czytamy.
Podsłuchiwanie rozmów Buraka, a co za tym idzie także rozmów z Danielem Obajtkiem, miało miejsce przez kilka miesięcy. Cała operacja trwała przez rok i była prowadzona pod kryptonimem "Vampiryna". Onet zapewnia, że otrzymał kopię tego dokumentu.
Dziennikarze ujawnili również materiały ze stenogramów, gdzie zapisano rozmowy Daniela Obajtka i Adama Buraka. – Służby za tamtą firmę tak gwarantowały pana Izdebskiego! No po prostu oszust, no po prostu oszust, którego wskazały służby, no niestety Adam – miał powiedzieć Obajtek.
Kolejny stenogram dotyczy wysłania przez Orlen do Watykanu kilku tirów ze środkami ochrony przeciw COVID-19.
– Adam, słuchaj (...) Franciszek dzwonił dwa tygodnie przed... teraz do prezydenta i Parys mnie prosił, żebym dał do Watykanu płyn, musimy naszykować masę płynu! (...) Dziękował prezydentowi w rozmowie telefonicznej, że Orlen przekaże im płyn ku**a, wyobrażasz to sobie? – miał zapytać Obajtek.
– Szykujcie to ku**a wszystko na poniedziałek i wyjedzie tir do Watykanu w poniedziałek, ja już dzwonię do prezydenta. I to trzeba rozgłosić na prawo i lewo! – miał dodać w rozmowie z Burakiem.
Daniel Obajtek miał oberwać Pegasusem. Prezesowi Orlenu jednak włos z głowy nie spadł
Materiały operacyjne liczą 85 stron. Służby miały opisać nieprawidłowości w postaci podejrzewania przestępstwa niegospodarności, nadużycia władzy, a także działania na szkodę spółki.
Do podejrzenia popełnienia przestępstw miało dojść między innymi podczas zakupu "w Chinach przez spółkę PKN Orlen S.A. maseczek ochronnych za pośrednictwem spółki E&K Sp. z o.o."
Co więcej, jak podaje Onet, wymieniona w dokumencie firma jest spółką, która należała do słynnego handlarza bronią i respiratorami, Andrzeja Izdebskiego. Mężczyzna był twarzą afery respiratorowej, bowiem oszukał Ministerstwo Zdrowia, oferując niesprawny sprzęt. "Handlarz bronią oszukał też Obajtka" – czytamy.
Według serwisu agenci CBA mieli dążyć do przekazania dokumentów do prokuratury, by móc postawić Obajtkowi zarzuty. Człowiekowi Jarosława Kaczyńskiego włos jednak z głowy nie spadł.
Burza wokół Daniela Obajtka i Orlenu. "Dorwiemy ich i rozliczymy"
Publikacja Onetu już wywołuje lawinę komentarzy w mediach społecznościowych. Politycy obecnego rządu obiecują rozliczenie wszystkich nieprawidłowości, jakie mogły mieć miejsce w Orlenie.
"To mówicie, że cudotwórca Obajtek objęty był operacją specjalną, która udokumentowała podejrzenie przestępstw, ale agenci nic z tym nie zrobili" – napisał europoseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
"Agenci CBA chcieli, żeby za udokumentowane podsłuchami nieprawidłowości Obajtek dostał zarzuty. Włos mu z głowy nie spadł. Niedługo zapewne dowiemy się, kto go chronił i kto jeszcze poniesie za to odpowiedzialność" – skomentowała Agnieszka Pomaska z pomorskiej Platformy Obywatelskiej.
"Handlarz bronią ma wystawiony akt zgonu, a Obajtek ucieka do Europarlamentu. Chcą europejskich immunitetów, by zapewnić sobie bezkarność. Ale i tam ich dorwiemy. I rozliczymy. Przyrzekamy" – napisał Michał Szczerba.