Zapłakanej Opoździe łamał się głos. Nie wytrzymała po ostatniej akcji Królikowskiego

Kamil Frątczak
09 marca 2024, 13:21 • 1 minuta czytania
Jak się okazuje batalia pomiędzy Joanną Opozdą a Antkiem Królikowskim trwa w najlepsze. Aktor właśnie udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że nie da się dłużej "terroryzować" przez matkę swojego dziecka. Roztrzęsiona matka Vincenta zabrała głos na Instagramie, nie zostawiając na nim suchej nitki. Zapowiedziała pozew.
Zapłakana Opozda uderze w Królikowskiego. Zapowiada proces sądowy Fot. Instagram.com / @ asiaopozda

Joanna Opozda i Antek Królikowski od dłuższego czasu toczą medialny spór. Byli partnerzy przepychają się na argumenty, wyciągając brudy z przeszłości. Niedawno aktor udzielił długiego wywiadu dla "Super Expressu", w który podkreślił, że nie da się dłużej "terroryzować" przez byłą partnerkę.

Po przeczytaniu tego materiału aktorka nie wytrzymała. W relacji na swoim Instagramie opublikowała wymowne sprostowanie, punktując ojca swojego dziecka.

Zapłakana Opozda uderza w Królikowskiego. Zapowiada proces sądowy

– Właśnie przeczytałam ten wywiad i po prostu nie mogą uwierzyć, że ktoś mógł coś takiego opublikować. Człowiek, który parę miesięcy temu wrzucił na swoje social media filmik, mój prywatny filmik w ciąży, jak płaczę, moje prywatne zdjęcia zapłakane, kiedy byłam w ciąży. Kiedy byłam w bardzo trudnej ciąży, kiedy to była naprawdę bardzo trudne momenty dla mnie, kiedy nosiłam jego dziecko. On te zdjęcia wykorzystał, żeby mnie ośmieszyć. Wrzucił je na swoje social media, podpisał, że jestem chora psychicznie. To było parę miesięcy temu. Ten człowiek apeluje dzisiaj, żeby ja przestała go terroryzować – rozpoczęła.

W następnej relacji zaczęła wymieniać, kim dla nie jest Antek Królikowski – osoba, która twierdzi, że jest terroryzowana przez Opozdę. Aktorka przypomniała o tym, że zdradził ją w ciąży, nie interesuje się swoim dzieckiem, nie płaci alimentów i "udziela ósmego albo dziewiątego wywiadu na jej temat". Tym samym Joanna Opozda zwróciła uwagę na to, że nie udzieliła ani jednego wywiadu na temat swojego byłego partnera, ani jego rodziny.

– Zwykle odnoszę się do jego wypowiedzi (...) uważam, że dobrze jest takie rzeczy dementować, bo kiedy kłamstwo powielane jest powtarzane wiele razy, ono dla niektórych staje się prawdą – tłumaczyła.

Aktorka w kolejnych słowach zapowiedziała wkroczenie na drogę sądową. - Ten wywiad jest tak obrzydliwy, że mogłabym tutaj punkt po punkcie odnieść się do wszystkich kwestii. Myślę, że tutaj na pewno nie obędzie się bez sprawy, którą muszę już w końcu wytoczyć Antkowi. Naprawdę nie chciałam tego robić, ale muszę – podkreśliła.

Opozda zamierza pozwać Królikowskiego o zniesławienie i naruszenie jej dóbr osobistych. Za przykład podała, że matka jej byłego partnera nie walczy o spotkanie z ich synem. To, co przedstawiają w mediach, nazwała kłamstwem i wykorzystywaniem dziecka do ocieplania wizerunku.

Jednak w momencie, kiedy aktor zarzucił swojej byłej partnerce agresję, ta nie wytrzymała. Podkreśliła, że ich ostatnie spotkania miały miejsce dwa lata temu. W tym momencie Joanna Opozda zdradziła coś, czego nigdy nie mówiła publicznie.

Powiedzcie mi, która mama nie krzyczałaby gdyby ojciec dziecka przychodziłby jej do domu nawalony i kompletnie naćpany. Ja miałam takie sytuacje, że Antek przychodził do domu po imprezie i zasypiał mi na kanapie - śmierdzący, brudny. Położył sobie Vincenta na klatę - ja to z resztą mam nagrane, mam wideo, jak on zasnął z Vincentem maleńkim, który miał 2 tygodnie - dostał jakichś drgawek i mało nie upuścił Vincenta na podłogę. Gdyby mnie nie było obok, gdybym ja nie złapała po prostu noworodka w locie to to by się skończyło tragicznie. Joanna Opozda

Aktorka przypomniała również, że Królikowski jeszcze niedawno został skazany za jazdę pod wpływem narkotyków. Kończąc swój długi wywód Joanna Opozda podkreśliła, że większość tych sytuacji, o których wspomniała, miała miejsce dwa lata temu. Nie omieszkała oczywiście pominąć zdrady aktora.

– O zdradzie dowiedziałam się na 10 dni przed. O zdradzie z sąsiadką. W najtrudniejszy momencie mojego życia zaczęły wychodzić jego zdjęcia z kochanką. I teraz pytanie: Która kobieta w takiej sytuacji, dowiadując się o zdradzie z mediów, oglądając co rusz nowe zdjęcia – ja wtedy leżałam, czekając na poród, miałam kilka dni do porodu (...) powiedzcie mi, która kobieta w takiej sytuacji nie popadłaby w depresję? – pytała internautów aktorka.

– I teraz, choć minęły dwa lata od tych wydarzeń, on wciąż tę matkę katuje medialnie, zaszczuwając jakimiś fałszywymi wywiadami, kłamstwami. Tłumacząc swoje beznadziejne, nieodpowiedzialne, niepoczytalne zachowanie tym, że ja w tamtym czasie nie miałam wsparcia, byłam zupełnie sama z dzieckiem w depresji – dodała po chwili.

Na koniec aktorka podkreśliła, że syn jej i Królikowskiego "nie był wpadką". Jak sama przyznała, to była planowana ciąża i wówczas wydawało jej się, że "było to dziecko miłości".

– No niestety po drodze mojej bardzo trudnej ciąży tatusiowi trafiła się nowa miłość i nie mógł wytrzymać tych dwóch, trzech tygodni, żebym ja w spokoju mogłam tę ciążę donosić. Tylko musiał mi zrobić traumę, przy okazji traumę naszemu dziecku. I wiecie, ja nikogo nie mam zamiaru zmuszać do kochania. Zakochał się, okej niech będzie szczęśliwy. Ale powiedzcie mi, dlaczego ja mam ponosić konsekwencje jego działań? Dlaczego ja mam pozwalać na to, co się dzieje. Dlaczego on wciąż mnie niszczy po dwóch latach? – pytała internautów Joanna Opozda.