Przyjaciel gej to na pewno tylko przyjaciel? Teoria spiskowa zazdrosnych mężczyzn
Ta relacja niewątpliwie jest romantyzowana, do czego zdecydowanie przyczyniła się niejedna filmowa historia (w Polsce szlaki przetarła "Magda M.").
"Polki z zachwytem oglądały minimalistyczne, a mimo to bardzo kobiece zestawy do pracy czy pięknie urządzony taras mieszkania Magdy nieopodal placu Trzech Krzyży w Warszawie. Masowo zaczęły zapisywać się na pilates, na który chodziły bohaterki serialu. I zapragnęły przyjaciela geja, który byłby opiekunem i powiernikiem, bez cienia erotycznego podtekstu" – pisała w naTemat Helena Łygas.
Bardziej rozluźnione
Wróćmy do przyjaźni i prawdziwego życia, ale od razu pomińmy stereotypowy obraz przyjaźni kobiety heteroseksualnej i mężczyzny nieheteroseksualnego, która opiera się na plotkach, wspólnych zakupach i rozmowach o ciuchach, bo przecież geje są tacy kobiecy, a kobiecość polega właśnie na tym, co przed chwilą zostało wymienione. (Ironię proszę czytać ze zrozumieniem).
Choć niejeden badacz potwierdził, że chodzi właśnie o to, że kobiety w towarzystwie gejów czują się komfortowo, mają do nich więcej zaufania, dlatego są w stanie szybciej zbudować głęboką emocjonalnie relację.
Dr Eric M. Russell z University of Texas w Arlington sprawdził, jak zachowują się studentki, gdy sądzą, że nieznany mężczyzna obok nich jest heteroseksualny, a jak gdy już wiedzą, że jest gejem. Na zdjęciach poniżej zmianę widać choćby w postawie ciała. Kobiety zdecydowanie się rozluźniły.
Są jednak takie osoby, których nie przekonają żadne eksperymenty, żadne zapewnienia. Są mężczyźni, którzy podejrzliwie patrzą na taką przyjaźń w życiu swojej partnerki. Nie wierzą, że nie mają o co być zazdrośni.
– Pamiętam, że mój pierwszy gimnazjalny związek rozbił się właśnie o kolegę-geja – mówi Iga, która przyznaje, że dzisiaj brzmi to zabawnie.
Tym bardziej, że jest świadoma tego, że tak naprawdę nie to było powodem rozstania, a złożyło się na to wiele elementów, więc, jak zapewnia, i tak by zerwali.
– Jednak mój ówczesny chłopak zobaczył mnie jak, uwaga, idę pod rękę z kolegą gejem na jakiejś dużej imprezie. Zrobił wtedy awanturę przy wszystkich chociaż wiedział dobrze, że tamten jest gejem. Stwierdził, że to nic nie zmienia i nie miałam prawa tak robić. Na koniec okazał się homofobem i to przez to ostatecznie zerwaliśmy – opowiada.
Mój kolejny facet, taki z którym zaczęłam być w wieku około 19 lat, miał obiekcje co do tego, że nocuję wraz z koleżankami u przyjaciela, który jest gejem. Uważał, że może i on woli facetów, ale ja nadal jestem hetero, więc powinnam stawiać mu takie same granice, jak koledze, który jest hetero.
Obecny partner Igi także nie w pełni rozumie taką zażyłość i swobodę w relacji z przyjacielem, mimo że ten jest gejem. Kobieta zauważyła, że coś jest na rzeczy podczas wspólnego wyjazdu – był na nim także chłopak przyjaciela geja.
– Mój facet zobaczył, że bardzo swobodnie zmieniałam bluzki. Zostałam w staniku, ale byłam odwrócona tyłem, a wszystko działo się na dworze, więc nie było to w żadnym stopniu dziwne. Potem zapytał mnie jednak, czy Dawid widział mnie w bieliźnie, w piżamie, czy skoro jest gejem, to chodzę przy nim swobodnie? – wspomina Iga.
Odpowiedź Igi, tak, zdarzyło mu się widzieć mnie w samej bieliźnie, nie spodobała się jej partnerowi. – Mocno go mocno spięła – zaznacza. – Mam koleżanki, które przed kolegami gejami chodzą bez staników albo nawet wygłupiają się w bardzo bezpośredni sposób, dając sobie klapsy, macając się, pokazując piersi z pytaniem czy wyglądają dobrze. Dla mnie to przesada, ale po prostu w kwestii intymności. Poza tym wiem, że mój facet uznałby to za nielojalność, rodzaj mikrozdrady – podkreśla Iga.
I zaraz dodaje, że nie dziwi się temu.
– Zawsze przy takich okazjach faceci hetero chwytają się argumentu z przyjaciółką lesbijką - jakbyś się czuła gdybym ja tak traktował przyjaciółkę lesbijkę? No czułabym się faktycznie źle, bo nie miałabym ochoty, żeby ona oglądała mojego faceta nago czy spała z nim w łóżku, nawet jeśli penisy jej nie interesują. To po prostu wtargnięcie w cudzą intymność niezależne od orientacji – argumentuje.
W formie żartu
– To dość zabawne, ale faceci naprawdę dzielą się na dwa typy. Jedni w ogóle nie mają problemu z tym, że masz przyjaciela geja, bo przecież wiemy, że to najlepszy przyjaciel kobiety. Ale jest też druga grupa, czyli ci, którzy nie wierzą, że taka przyjaźń jest możliwa, bo przecież między kobietą i mężczyzna musi coś być – mówi Jacek.
Jacek jest gejem i doskonale wie, o czy mówi, bo zdarzało mu się już spotykać podejrzliwych i zdystansowanych chłopaków swoich koleżanek i przyjaciółek. Jednocześnie przyznaje, że pewne wątpliwości rozumie. Od zawsze obracał się w artystycznym, otwartym towarzystwie – aktorzy, muzycy, tancerze – gdzie granice są przesunięte.
– Facet mojej koleżanki ze studiów nie miał problemu z gejami, lubiliśmy się, ale nie mógł uwierzyć w taką czystą przyjaźń między mną a dziewczynami. Pamiętam rozmowę na jednej z imprez, kiedy przyznał, że nie wierzy w to, że faceta może w ogóle nie pociągać kobieta. Mówiłem mu: "No stary, jeśli jestem gejem i podobają mi się faceci, to z automatu nie podobają mi się kobiety. Gdybym był biseksualny, to co innego". Ale to na nic, bo pozostawał nieprzekonany – wspomina Jacek.
– Próbowałem przemówić mu do rozsądku, ale kompletnie nie szło. Zapytał też o to, dlaczego, skoro nie pociągają nas kobiece piersi, kobiece kształty itd., geje potrafią np. klepnąć dziewczynę w tyłek? – przytacza fragment rozmowy.
– I co odpowiedziałeś? – jestem zaciekawiona.
– Że jeśli dzieje się tak, to oczywiście za obopólną zgodą, ale właściwie nie wiem, dlaczego tak robimy... Najczęściej jest to forma żartu, gdy jestem w bliskiej relacji, ale w ogóle to na mnie nie działa. Pomyślałem wtedy, że może rzeczywiście, gdybyśmy powstrzymywali się od takich gestów, faceci heteroseksualni byliby mniej zazdrości – słyszę.
Tamten chłopak, mimo długiej rozmowy, nie zmienił zdania. Jacek żartuje, że musieliby chyba przeprowadzić eksperyment, żeby mu uwierzył. – Stanąłbym naprzeciwko przepięknej kobiety, oboje bylibyśmy nadzy. I wtedy zobaczyłby, że nic się nie dzieje, że nie ma żadnego podniecenia z mojej strony – podkreśla.
Myślę, że w głowie takiej osoby może się kłębić wiele myśli, pojawiać się wiele scenariuszy. On twierdził, że geje mogą wykorzystywać swoją orientację, żeby mieć pociechę z kobiecego ciała. Natomiast żadnej pociechy tu nie ma, seksualnie tu nic nie działa. To tak nie funkcjonuje.
Śpimy w jednym łóżku
Jacek wspomina, że jego przyjaciółki czują się przy nim naprawdę swobodnie, nie mają problemu, żeby np. przebierać się w jego towarzystwie. Ale są i takie, które nie mają na to ochoty. Nie jest to zatem kwestia tego, kto patrzy, ale po prostu tego, jacy jesteśmy i jakie sytuacje są dla nas niekomfortowe.
– Wszystko zależy od osoby. Jedna nie ma w ogóle z tym problemu, śpimy w jednym łóżku, przytulamy się. Ona wie, że nic tu się nie wydarzy. Ale druga za cholerę nie będzie spała ze mną w jednym łóżku, bo ma taką blokadę. Mimo że jestem gejem, to jestem też facetem. Mam koleżanki, które chodzą przy mnie bez stanika, ale moja współlokatorka nie rozbiera się przy mnie i pewnie nie rozbierałaby się też przy innych kobietach. To jest kwestia jakiejś cielesności, podejścia do niej – zaznacza.
Partner także innej przyjaciółki Jacka miał z nim spory problem. Był bardzo o niego zazdrosny. W podobnych sytuacjach najczęściej pomagało bliższe zapoznanie, wspólne spędzanie czasu. Ale nie tym razem.
– Chciałem, żeby zobaczył, że mamy relację bratersko-siostrzaną, nic więcej. W większości przypadków, kiedy mnie poznawali, to odpuszczali, ale w tym przypadku myślenie się nie zmieniło, bo facet to przecież facet. Nie da się pewnych rzeczy zmienić, a na pewno nie zmienisz człowieka na siłę – podkreśla rozmówca naTemat.
– Ten gość, gdy mnie poznał nie był zazdrosny pod kątem seksualnym. Był zazdrosny to, że stworzyliśmy taki rodzaj bliskości. Gdyby to chodziło o przyjaciółkę, na pewno inaczej na to by patrzył. Tu nie był w stanie uwierzyć. Najczęściej ta zazdrość wynikała z niskiego poczucia własnej wartości, nie z mojej orientacji, tylko z niepewności, z lęku, że on jest gorszy – mówi Jacek.
Zastanawiam się – i o to też pytam Jacka – czy on machnąłby ręką na fakt, że jego partner chodzi nago przy swojej heteronormatywnej przyjaciółce lub przy jego przyjaciółkach? A może rozumie takie wątpliwości?
– Jeżeli uznajemy, że cielesność w związku jest zarezerwowana dla nas, dla naszej intymności, to jestem w stanie to zrozumieć. Osobiście nie chciałbym, żeby mój facet latał z gołym tyłkiem przy mojej lub swojej przyjaciółce. Nie chciałbym, żeby dziewczyna, która jest hetero, patrzyła na penisa mojego faceta – przyznaje.
Na koniec naszej rozmowy Jacek dodaje, że pozbyć się zazdrości i wszelkich tego typu teorii niewierności nie pomagają mężczyźni, którzy gejów udają. O takich historiach też słyszał.
A my taką "historię" znaleźliśmy.
Nie wolno ufać
– Zawsze powtarzam moim kolegom, że bycie zazdrosnym o hetero-kolegów swoich partnerek jest bez sensu, ale koledze gejowi już ufać nie wolno – z uśmiechem mówi Grzegorz, czym wyraźnie mnie zaskakuje.
Być może dlatego od razu dodaje: – Nie, nie chodzi o uprzedzenia na tle orientacji seksualnej. Po prostu, kiedy twoja dziewczyna ma kolegę geja, to masz jak w banku, że chłop zna wszystkie kulisy waszego związku. Wie, jakiego masz penisa, jaki uprawiacie seks, o co i kiedy się kłócicie oraz jakie macie plany. Czyli mówiąc wprost, kompletnie obcy ci człowiek wie o tobie wszystko – wyjaśnia.
Podobnie jest w relacji na linii twoja dziewczyna i jej koleżanki, ale my, panowie, mamy akurat tendencję do zazdrości o osoby tej samej płci.
Zdaniem Grzegorza wobec hetero facetów dziewczyny w związkach raczej trzymają dystans, żeby nie doprowadzić do "krzywych sytuacji".
– Ale w przypadku kolegów gejów nieraz widziałem lub doświadczyłem sytuacji, że byli prawie że wprowadzani do związku jako trzecia osoba – wspomina. Grzegorz opowiada o wszystkim z perspektywy osoby biseksualnej. Faceta, który – jak zaznacza – sam grał kartą na "kolegę geja".
– Cztery razy udało mi się odbić dziewczynę ze związku. Panowie kompletnie niczego nie podejrzewali i mówili wprost, że nie są zazdrośni o nasz kontakt, bo "jestem gejem". W ten oto sposób mogłem bezkarnie wyrywać ich dziewczyny bez budzenia jakiegokolwiek niepokoju – podkreśla.
Kiedy proszę go o przykład, opowiada o pewnej imprezie. – Na imprezie poszedłem do łazienki całować się z dziewczyną, której chłopakowi powiedzieliśmy, że idziemy poprawić sobie make-up. A że byłem tylko kolegą gejem, to biedak myślał, że ja też sobie podkład nakładam – wyznaje.
Kolejne zdanie z naszej rozmowy na pewno nie uspokoi tych, którzy wierzą w teorię spiskową, że kolega gej to tylko mit.
– Panowie nie mieli żadnego problemu, że ich dziewczyny u mnie nocują albo że spędzamy co drugi dzień razem, no bo "tak to jest z kolegą gejem" – podsumowuje.
Czy chodzi tu jednak o orientację seksualną? Niekoniecznie. Zabrzmi górnolotnie, ale i tak to powiem: chodzi o zaufanie i o to, jacy jesteśmy oraz z kim się wiążemy.