Na Odessę spadły rosyjskie rakiety. Wielu zabitych i rannych
Rosyjski terror na Ukrainie nie ustaje. W piątek 15 marca na Odessę spadły dwie rakiety wystrzelone najprawdopodobniej z Krymu. Pociski uderzyły w obiekty cywilne, w tym zamieszkane przez ludzi domy.
Atak obszernie opisują ukraińskie media. Z pierwszych informacji wynika, że śmierć poniosło 14 osób, a 46 zostało rannych. Bilans ofiar może jednak wzrosnąć, pośród gruzów wciąż trwają prace poszukiwawcze.
Powołując się na gubernatora obwodu odeskiego Ołeha Kipera, Kyiv Independent podaje, wśród ofiar śmiertelnych są medyk oraz ratownik, którzy przybyli na miejsce pierwszej eksplozji. Siedmiu funkcjonariuszy zostało też rannych.
Państwowa Służba Ratunkowa poinformowała, że ratownicy gasili pożar, porządkowali gruz oraz szukali rannych, którzy mogli się znajdować pod zwałami betonu. Wówczas siły rosyjskie ponownie uderzyły w to samo miejsce.
Do dwóch eksplozji doszło pomiędzy godziną 11 a 11.20 czasu lokalnego. Dosłownie chwilę wcześniej rozległ się dźwięk syren alarmowych ostrzegających przez zbliżającym się zagrożeniem.
Po atakach na Odessę dzień żałoby
Ołeh Kipera ogłosił, że 16 marca w obwodzie odeskim ogłoszona zostanie żałoba na cześć zabitych w rosyjskim ataku. Rodzinom ofiar złożył najszczersze kondolencje.
Miejscowy dziennik Odessa Journal pisze, że w dniu żałoby flagi państwowe opasane czarnymi wstążkami zostaną opuszczone do połowy masztów. Mieszkańców, a także instytucje, organizacje i firmy poproszono o powstrzymanie się od organizowania imprez rozrywkowych.
Lokalne władze podały, że poważne straty poniosła też infrastruktura cywilna. Zniszczonych zostało dziesięć domów oraz sieć gazociągowa.
Kolejny atak na Odessę w marcu
Nie było to pierwsze tragiczne w skutkach uderzenie w Odessę w tym miesiącu. Jak pisaliśmy w naTemat, 6 marca w ataku dronów na blok mieszkalny zginęło 12 osób, w tym pięcioro dzieci.
Do ataku doszło w momencie, gdy w mieście przebywał prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski, a także jego gość, premier Grecji Kiriakos Mitsotakis. Kyiv Post podawał wtedy, że pocisk wylądował 150 metrów od przemieszczającej się greckiej delegacji.
Jednak wbrew pojawiającym się spekulacjom strona ukraińska nie potwierdziła, jakoby celem mieli być właśnie politycy.