Małopolscy prokuratorzy zdziwieni decyzją Bodnara. "Rodzina na swoim" w prokuraturze?

Nina Nowakowska
03 kwietnia 2024, 13:53 • 1 minuta czytania
Małopolskich prokuratorów dziwi decyzja kadrowa Adama Bodnara. Minister zgodził się bowiem, by prokuratorem okręgowym w Nowym Sączu został szwagier prokuratora regionalnego z Krakowa. Prokuratura Regionalna w Krakowie bagatelizuje ewentualne negatywne skutki relacji rodzinnych między prokuratorami.
Małopolscy prokuratorzy zdziwieni decyzją Bodnara Fot. ROBERT STACHNIK/REPORTER

Jak opisuje portal rmf24.pl, żony szefa krakowskiej prokuratury regionalnej Piotra Niezgody oraz prokuratora okręgowego z Nowego Sącza Waldemara Starzaka są siostrami. Prokuratura Regionalna w Krakowie podkreśla, że w prywatnym ujęciu prokuratorzy nie są ani spokrewnieni, ani spowinowaceni. Mimo to są jednak szwagrami i łączą ich rodzinne stosunki.


Małopolscy prokuratorzy zdziwieni decyzją Bodnara

Reporter RMF FM ustalił, że wniosek o mianowanie Waldemara Starzaka na szefa podległej mu jednostki złożył Piotr Niezgoda. Niektóre osoby widzą w tym problem, zwracając uwagę na konfliktowe sytuacje, które mogą powstać w związku z decyzją. Mowa m.in. o sprawowaniu nadzoru nad podległą jednostką czy ocenie pracy szefostwa tej prokuratury. 

We wtorek redakcja zwróciła się do Prokuratury Regionalnej w Krakowie z pytaniem odnośnie powyższych wątpliwości. W oświadczeniu dla redakcji zbagatelizowano ewentualne negatywne konsekwencje rodzinnych koneksji między prokuratorami. "Okoliczność ta nie ma żadnego wpływu na relacje pomiędzy jednostkami prokuratur" – czytamy w piśmie.

Bodnar komentuje akcję służb u Ziobry

Wspomniana decyzja kadrowa nie jest jedyną głośną sprawą zahaczającą o resort Adama Bodnara. Duże poruszenie w mediach wzbudził też niedawno sposób przeszukania nieruchomości Zbigniewa Ziobry, co miało miejsce w miniony wtorek i środę. Akcja Prokuratury Krajowej oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała związek z aferą Funduszu Sprawiedliwości.

Po przeszukaniu w Jeruzalu długo niewidziany szef Suwerenej Polski przyjechał przed swój dom, gdzie wygłosił oświadczenie. Jak ocenił, działania ABW były bezprawne.

– Wszystkie te działania mają charakter bezprawny i są realizacją politycznego zamówienia Donalda Tuska i Adama Bodnara – wskazał były minister sprawiedliwości. W rozmowie z Magdaleną Rigamonti sprawę skomentował również obecny szef resortu.

Dziennikarka przypomniała politykowi, że służby weszły do domu szefa Solidarnej Polski, piłując drzwi. – Jak rozumiem, zastosowano techniki, które są w takiej sytuacji optymalne, żeby daną czynność zrealizować – odparł Bodnar, dodając, że skoro służby podjęły taką decyzję, musiały mieć do tego prawo.

"Wszystko zgodnie z procedurami"

Jak dodał, "na miejscu był i prokurator, byli przedstawiciele Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego" a "wszystko odbyło się zgodnie z procedurami". Rigamonti zasugerowała, że wchodzenie bez zapowiedzi nad ranem do domu byłego polityka, mogło być dla niego – mówiąc eufemistycznie – nieprzyjemnym doświadczeniem. Wspomniała, że śledczy mogli zastać tam choćby niepościelone łóżko, prywatne dokumenty czy intymne przedmioty na wierzchu, np. prezerwatywy.

– Przez wiele lat dochodziło do prawdopodobnego nadużywania i wykorzystywania środków finansowych z Funduszu Sprawiedliwości. Wykorzystywania także w celach pośrednio politycznych, jak na przykład finansowanie ochotniczych straży pożarnych w tych okręgach, z których kandydowali kandydaci Solidarnej Polski. Prokuratura się tym w ogóle nie zajmowała, a teraz się tym zajęła się z pełnym profesjonalizmem i tego typu działania podjęła zgodnie z prawem. Jeżeli ktoś ma zastrzeżenia, to będzie mógł złożyć zażalenie do prokuratury – wyjaśnił polityk.