Przerażające fakty ws. zbrodni w Spytkowicach. "Jedna z kobiet leżała w kałuży krwi"

Klaudia Zawistowska
04 kwietnia 2024, 13:42 • 1 minuta czytania
Od środy trwa obława za Mirosławem Markiem. 54-latek jest podejrzany o zamordowanie dwóch kobiet w Spytkowicach w powiecie wadowickim. Na jaw wychodzą właśnie nowe fakty. Policja znalazła narzędzie zbrodni.
Policja poszukuje Mirosława Marka Fot. Karol Porwich/East News/Policja

Mieszkańcy niewielkich Spytkowic są wstrząśnięci informacją o tragedii, do której doszło w pobliżu centrum wsi. "Gazeta Krakowska" dotarła do świadków, którzy przyznali, że mężczyzna był spokojny, ale leczył się psychiatrycznie. Kilka lat wcześniej w jego domu interweniowali antyterroryści.


Morderstwo w Spytkowicach. Mirosław Marek mógł zabić siostrę i matkę

W środę 3 kwietnia małopolska policja poinformowała, że w Spytkowicach doszło do zabójstwa dwóch kobiet w wieku 48 i 73 lat. Lokalne media informowały, że były to matka i córka. "Gazeta Krakowska" ustaliła, że była to młodsza siostra i matka poszukiwanego Mirosława Marka.

To właśnie 54-latek jest głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa. Funkcjonariusze nie wiedzą, gdzie się znajduje. W przekazanym komunikacie informują, że z miejsca zdarzenia mógł oddalić się białym Nissanem Micrą (numer tablic rejestracyjnych KWA 45544). Auto nie należało do niego, a do jego siostry – 48-letniej Elżbiety.

Policję o zbrodni poinformowali znajomi z pracy 48-latki. W środę kobieta nie pojawiła się w pracy, co nie zdarzyło jej się nigdy wcześniej. Po pracy pod jej dom w Spytkowicach podjechał jeden ze znajomych z pracy. To on miał przez okno zobaczyć zakrwawione ciało. O sprawie zaalarmował dyrektor szkoły, w której pracowała 48-latka. Szefowa placówki poinformowała policję.

"Jedna z kobiet leżała w kuchni w kałuży krwi". Policja zabezpieczyła siekierę

Sprawę zabójstwa prowadzi Prokuratura Rejonowa w Wadowicach. W czwartek w rozmowie z PAP prokurator Janusz Kowalski poinformował, że czynności na miejscu zbrodni zakończyły się w czwartek nad ranem. Służbom udało się zabezpieczyć potencjalne narzędzie zbrodni, którym miała być siekiera.

– Widok był straszny, jedna z kobiet leżała w kuchni w kałuży krwi, druga gdzieś dalej – opowiedział w rozmowie z dziennikarzami jeden z mieszkańców Spytkowic.

Jakim sąsiadem był Mirosław Marek? Z relacji mieszkańców wsi wynika, że dobrym. Był bardzo związany z siostrą, ale nie dogadywał się z matką. Rodzina mieszkała razem w jednorodzinnym domu. Kilka miesięcy wcześniej pożegnała ojca Elżbiety i Mirosława. Podejrzany miał również leczyć się psychiatrycznie po przejściu załamania nerwowego. Zdarzało się także, że wpadał w furię. – Raz po niego przyjechali antyterroryści. Nie mogli sobie z nim dać rady – podkreślił jeden z sąsiadów.

Mirosław Marek poszukiwany. Policja ostrzega, że może być niebezpieczny

W związku z trwającą obławą małopolska policja zdecydowała się ujawnić wizerunek poszukiwanego Mirosława Marka. Jak podkreślono w komunikacie, który publikują policjanci w całej Polsce, mężczyzna ma ok. 190 cm wzrostu. Ma muskularną budowę ciała i waży ok. 100 kg.

Funkcjonariusze nie wykluczają, że może próbować przekroczyć granicę z Niemcami. Apelują również, aby wszystkie osoby, które mogą mieć informacje w tej sprawie, skontaktowały się z policją, dzwoniąc na numer 47 83 27 201 lub 112. "Prosimy o szczególną ostrożność – mężczyzna może być niebezpieczny" – dodano w komunikacie.