Żona i syn zginęli na jego oczach. Po tragedii w Rabce sołtysa wspiera ksiądz i cała Mordarka
W poniedziałek 1 kwietnia rodzina z Mordarki szła odwiedzić dziadka, który leżał na oddziale kardiologicznym szpitala w Rabce. Sołtys, jego żona, a także trójka ich dzieci byli już na końcu parku otaczającego placówkę. Wtedy podmuch wiatru powalił 6-metrowe drzewo. To przygniotło 43-latkę, jej 7-letniego syna i 69-letnią kobietę, która przechodziła obok. Wszyscy zginęli na miejscu.
Sołtys Mordarki stracił żonę i syna. W Rabce postawił dwa krzyże
Zdarzenie wstrząsnęło lokalną społecznością Mordarki, wsi, w której od kilku lat mieszkała rodzina. Kazimierz Wojtas jest jej sołtysem, ale w tegorocznych wyborach samorządowych ubiega się o miejsce w radzie gminy w Limanowej. A przynajmniej ubiegał się, bo na razie nie wiadomo, czy będzie kontynuował karierę samorządowca po śmierci żony. Ta, zdaniem mieszkańców wsi, była jego prawą ręką.
Jak podaje "Fakt", zrozpaczony ojciec i mąż postanowił upamiętnić ukochane osoby. W miejscu tragedii ustawił dwa krzyże. Na jednym z nich powiesił zdjęcie uśmiechniętej kobiety i pełnego życia chłopca. Dodał również podpis "Anna i Tymuś zginęli śmiercią tragiczną". Po drzewie, które zabiło jego bliskich, nie ma już śladu. Jednak przechodnie zatrzymują się, aby spojrzeć na krzyże, a niektórzy również, aby pomodlić się za dusze zmarłych.
Trwa dochodzenie w tej sprawie. Odpowiednie służby zbadają, czy zarządca parku z należytą starannością zadbał o stan drzewostanu. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci osób trzecich.
Mordarka pogrążona w żałobie. Sołtysa wspiera nawet proboszcz
Niewielka wioska w powiecie limanowskim pogrążona jest w smutku. Każdy znał tu sołtysa, jego małżonkę i dzieci. W szkole ogłoszono żałobę, rodzinę otoczono opieką, a uczniów przygotowano na pogrzeb Tymka i Anny. Ostatnie pożegnanie odbędzie się w piątek 5 kwietnia o godzinie 13:30 w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego w Mordarce.
– Chciałem mu dodać otuchy, naszego wsparcia modlitewnego. Od wtorku są różańce za zmarłą małżonkę sołtysa i jego syna. Modlimy się o miłosierdzie boże dla tych osób. Jestem przekonany, że są one blisko Pana Boga. Ten mały chłopczyk żadnego zła nie popełnił, bo jest jeszcze za mały, a jego mama też jest w niebie, bo przyjmowała komunię świętą – mówił w rozmowie z "Faktem" ks. Wojciech Maślanka, proboszcz miejscowej parafii.
– Wiem, że to jest taki człowiek, który będzie chciał iść przez życie z Panem Bogiem w nadziei, że kiedyś się spotka z małżonką i synem – dodał.
Porywy wiatru osiągały 150 km/h. Alert RCB przyszedł kilka godzin później
Na skutek silnych porywów wiatru w Poniedziałek Wielkanocny zginęło pięć osób. Wielu spekuluje, że bilans ofiar mógłby być mniejszy, gdyby Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wcześniej ostrzegło mieszkańców regionu przed porywistym wiatrem.
– RCB bazuje w swojej działalności informacyjnej na danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Dane IMGW mówiły o pierwszym stopniu zagrożenia, które według procedur nie kwalifikuje się do tego, żeby na tym etapie wysyłać sms-y – stwierdził Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych i administracji.
RCB ostatecznie wydało alert dotyczący porywistego wiatru na południu Polski. Wielu mieszkańców dostało SMS-y ok. godziny 16. W tym samym czasie RCB opublikowało ostrzeżenie w mediach społecznościowych. Do tragedii w Rabce-Zdroju doszło godzinę wcześniej.