Nie żyje skatowany noworodek z Gorzowa. Prokuratura mówi, co czeka rodziców
Jak pisaliśmy w naTemat, w ostatnich dniach marca do Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim trafiło 3-tygodniowe niemowlę. Początkowo niepokój lekarzy budziło głównie osłabienie.
Prędko jednak okazało się, że stan dziecka jest znacznie cięższy. Po wykonaniu niezbędnych badań konieczne było zawiadomienie policji w związku z podejrzeniem przemocy domowej.
10 dni walczyli o życie skatowanego dziecka. "Chłopczyk, którego próbowaliśmy ratować, nie żyje"
Do akcji wkroczyli nie tylko funkcjonariusze, ale i prokuratura. Rodzice noworodka zostali zatrzymani. Dziecko nie miało jednak obrażeń zewnętrznych, a wewnętrzne. To dlatego podejrzenia przemocy nie wykryto natychmiastowo.
– Szpital w Gorzowie złożył zawiadomienie dotyczące możliwości popełnienia przestępstwa. Dziecko ma obrażenia. Prowadzimy czynności w tej sprawie. W środę 27 marca na polecenie Prokuratury Rejonowej w Gorzowie policjanci z Poznania zatrzymali rodziców – przekazała wówczas serwisowi gorzowianin.com prok. Agnieszka Hornicka-Mielcarek.
Przez ostatnie 10 dni lekarze walczyli o zdrowie i życie chłopca. Konieczne było także przewiezienie dziecka ze szpitala w Gorzowie do placówki w Poznaniu, by zapewnić mu lepszą opiekę medyczną.
W miniony piątek wieczorem wiceprezes gorzowskiego szpitala wielospecjalistycznego Robert Surowiec opublikował komunikat na Facebooku, w którym poinformował o śmierci noworodka.
"Od kilku godzin próbuję zebrać myśli. Dlaczego? Jaką naukę powinniśmy wyciągnąć z tej tragedii? Z ogromnym smutkiem przyjąłem wiadomość z poznańskiego szpitala, że trzytygodniowe dziecko, chłopczyk, którego próbowaliśmy ratować także w naszym szpitalu, nie żyje" – napisał.
"Ta tragedia mną wstrząsnęła. Pokazała kolejny raz, jak kruche jest ludzkie życie. Jak bardzo powinniśmy o nie dbać. Jak bardzo – my dorośli – powinniśmy zwracać uwagę na otaczający nas świat" – dodał.
Gorzów Wlk. Nie żyje skatowany noworodek. Rodzice usłyszą nowe zarzuty?
Surowiec w rozmowie z serwisem gorzowianin.com przyznał, że przez cały czas był w kontakcie z ordynatorką oddziału neonatologii. Zdradził, co usłyszał od lekarki, do której trafił noworodek.
– Byłem w stałym kontakcie z ordynatorką oddziału neonatologii, która poinformowała mnie, że 30 lat pracuje w zawodzie i po raz pierwszy miała do czynienia z tego typu przypadkiem. To jest przerażające, to jest coś, z czym trudno się pogodzić – powiedział.
To z kolei wywołało natychmiastową reakcję Prokuratury Rejonowej w Gorzowie. Jak przekazała Hornicka-Mielcarek, jeszcze przed śmiercią noworodka 24-letniej matka i 25-letniemu ojcu postawiono zarzuty znęcania się nad dzieckiem oraz spowodowania u niego ciężkich obrażeń ciała.
Już wiadomo, że podczas przesłuchania rodzice nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Złożyli również zeznania, przedstawiając swoją wersję przebiegu zdarzeń. Teraz sąd przychylił się do wniosku prokuratury o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego.
Po śmierci dziecka zarzuty dla rodziców zostaną prawdopodobnie zmienione. Gorzowski oddział "Gazety Wyborczej" podaje, że może się to stać w poniedziałek.