Izrael zabiera głos ws. ataku Iranu. "Musi spotkać się z reakcją"
W nocy z soboty na niedzielę Irański Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej wystrzelił w kierunku Izraela kilkaset dronów i różnego typu pocisków. Był to spodziewany od kilku dni odwet za zbombardowanie irańskiego konsulatu w Damaszku przez siły izraelskie i śmierć kilku wysokich rangą wojskowych.
Pociski wystrzelono również z terytorium Libanu, a terroryści z Hezbollahu przekazali, że zaatakowali obiekty leżące między innymi na Wzgórzach Golan.
Izrael chce odpowiedzieć na irański atak
W niedzielę rzecznik izraelskiej armii Daniel Hagari podsumował, że 99 procent dronów, rakiet i pocisków zmierzających w stronę Izraela zostało unieszkodliwionych, z czego znaczna część poza przestrzenią powietrzną państwa żydowskiego.
Mimo przeważającej skuteczności Żelaznej Kopuły trafiona została baza Nevatim w środkowej części kraju, a izraelska armia zgłosiła niewielkie uszkodzenia infrastruktury. Halevi utrzymuje, że reżim ajatollahów próbował zaszkodzić strategicznym zdolnościom Izraela, co jest bezprecedensowym działaniem. Według izraelskiego kanału Channel 12, odpowiedź Tel-Awiwu ma stanowić sygnał, że kraj "nie pozwoli, aby atak na niego o takiej skali przeszedł bez reakcji". Ponadto, Izrael ma nie pozwolić Irańczykom "ustalić symetrii", co sugeruje możliwość kolejnych odwetowych ataków ze strony Iranu.
Choć Izrael zapowiedział silną reakcję, państwo nie zamierza wywoływać regionalnej wojny. Planuje również koordynować swoje działania ze Stanami Zjednoczonymi, o czym zdecydowano mimo wcześniejszej deklaracji Joe Bidena, że Waszyngton nie weźmie udziału w ewentualnym izraelskim kontrataku na Iran. Channel 12 podaje również, że na wtorek zaplanowano kolejne spotkanie izraelskiego gabinetu wojennego.
Kulisy rozmowy Izraela z szefem Pentagonu
Z kolei amerykański portal Axios ujawnił kulisy niedzielnej rozmowy izraelskiego ministra obrony Joawa Galanta z szefem Pentagonu Lloydem Austinem. Galant miał powiedzieć wówczas, że Izrael nie ma innego wyboru, jak tylko dokonać odwetu za sobotni irański atak rakietowy.
Axios powołuje się na anonimowego przedstawiciela amerykańskich władz oraz osobę wtajemniczoną w rozmowę. Izraelski minister miał tłumaczyć Austinowi, że nie może zaakceptować "równania, wedle którego Iran odpowiada bezpośrednim atakiem za każdym razem, gdy Izrael uderza na cele w Syrii".
Przypomnijmy: zapowiadany przez Teheran atak miał być odwetem za izraelskie uderzenie w obszarze irańskiego kompleksu dyplomatycznego w Damaszku, do którego doszło 1 kwietnia. Zginęło wówczas siedmiu oficerów, w tym dwóch dowódców Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej. Choć państwo żydowskie nie przyznało się do ataku, nie zaprzeczono też oskarżeniom o jego przeprowadzenie.