Europa stoi u progu kolejnej epidemii. Dziesięć razy więcej zachorowań
Komar tygrysi to gatunek charakterystyczny dla krajów Azji Południowo-Wschodniej (m.in. Tajlandia, Wietnam, Laos i Kambodża). Rozwija się tam, gdzie temperatury nie spadają poniżej 0 st. C. Jednak naukowcy alarmują, że wraz z ocieplaniem klimatu będzie coraz częściej pojawiał się również w chłodniejszych regionach Europy. Ich mieszkańcy nie są na to gotowi.
Komar tygrysi ogromnym zagrożeniem. Europa u progu epidemii
Komary to dla Polaków żadna nowość. Z ich plagami mierzymy się od lat, a w walce pomagają nam zarówno środki naturalne, jak i chemia. Jednak zagrożenie, które wiąże się z ewentualnym pojawieniem się komara tygrysiego w Polsce, jest bardzo duże.
Obecność tego gatunku odnotowano dotychczas w 13 krajach Starego Kontynentu: Włoszech, Francji, Hiszpanii, Malcie, Monako, San Marino, Gibraltarze, Liechtensteinie, Szwajcarii, Niemczech, Austrii, Grecji i Portugalii. Gatunek ten czuje się tam bardzo dobrze, a niebawem może ruszyć dalej.
Jak informuje profesor Rachel Lowe, która kieruje globalną grupą ds. odporności zdrowotnej w Centrum Superkomputerowym w Barcelonie w Hiszpanii, w ciągu kilku najbliższych lat owad ten przemieści się dalej na północ. Ponieważ gatunek przenosi wiele egzotycznych chorób, niebawem będą na nie zapadali mieszkańcy Europy Północnej, Azji, Ameryki Północnej i Australii. Zarówno układy immunologiczne obywateli, jak i personel medyczny w tych krajach, nie są na to gotowe.
Kolejna epidemia w Europie. Tym razem grozi nam denga
Jak podkreśla badawczyni na łamach brytyjskiego "The Guardian" największym zagrożeniem związanym z ociepleniem klimatu i rozprzestrzenianiem się komarów tygrysich są malaria i denga.
"Globalne ocieplenie spowodowane zmianami klimatycznymi oznacza, że wektory chorób, które przenoszą i rozprzestrzeniają malarię i dengę [gorączkę], mogą znaleźć dom w większej liczbie regionów, a ogniska choroby pojawiają się na obszarach, gdzie ludzie są prawdopodobnie naiwni immunologicznie, a systemy zdrowia publicznego nieprzygotowane" – powiedziała Lowe.
Efekt pojawienia się komarów na nowych obszarach widać w statystykach. WHO informuje, że liczba przypadków dengi na przestrzeni ostatnich dwóch dekad wzrosła z 500 000 w 2000 roku do 5 mln w 2019 roku.
"Bez wątpienia rzeczywistość jest taka, że dłuższe gorące pory roku wydłużą sezonowe okno rozprzestrzeniania się chorób przenoszonych przez komary i będą sprzyjać coraz częstszym epidemiom, z którymi coraz trudniej sobie poradzić" – podkreśliła badawczymi.
Jak wygląda komar tygrysi i dlaczego jest tak groźny?
Komar tygrysi jest blisko spokrewniony z komarami, które znamy w Polsce. Jednak jest od nich znacznie większy. Ma około 10 mm, a zwykłe komary nie przekraczają 6 mm. Tym, co go dodatkowo wyróżnia, są charakterystyczne białe plamki rozrzucone na odwłoku.
Owady te mają znacznie dłuższy czas żerowania, a w ciepłe i wilgotne dni mogą kąsać od świtu do zmierzchu. Pamiątką po ugryzieniu może być nie tylko swędzący bąbel, ale także poważna choroba. Komar tygrysi, zwany również azjatyckim, przenosi ich aż 20. Na liście znalazły się m.in. malaria, denga, żółtwa febra, japońskie zapalenie mózgu, gorączka Zachodniego Nilu, chikungunya, krymsko-kongijska gorączka krwotoczna, kleszczowe zapalenie mózgu.