To z ich człowiekiem biznes miał robić Orlen w czasach Obajtka. Oto czym dokładnie jest Hezbollah

Nina Nowakowska
29 kwietnia 2024, 16:14 • 1 minuta czytania
Nie milkną echa szokujących doniesień Onetu w sprawie Orlenu. Portal ujawnił, że wewnętrzne służby bezpieczeństwa państwowego koncernu ostrzegały Daniela Obajtka przed współpracą z pochodzącym z Libanu Samerem A., podejrzewanym o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah. Tłumaczymy, czym jest organizacja i dlaczego "wątpliwości" były uzasadnione.
Na jaw wychodzą nowe fakty ws. spółki OTS... Fot. Hussein Malla/Associated Press/East News; ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Zacznijmy od wątku polskiego (w dużym skrócie): Onet ujawnił, że Daniel Obajtek miał zlekceważyć ostrzeżenia wewnętrznych służb Orlenu i postawić Samera A. na czele Orlen Trader Switzerland, czyli szwajcarskiej spółki-córki polskiego koncernu.


W efekcie Orlen stracił 1,6 mld zł, co wyszło na jaw dopiero po utracie władzy przez PiS i zmianie na szczytach koncernu. Jak się jednak okazało, finansowa strata to dopiero początek kontrowersji związanych z Libańczykiem, którego podejrzewa się również o kontakty z Hezbollahem.

Człowiek Hezbollahu miał współpracować z Orlenem

Samer A. pochodzi z Libanu. Choć posiada polskie obywatelstwo, mieszka w Al Diraz w Bahrajnie. Amerykańskie służby wywiadowcze rozpracowujące grupy terrorystyczne już wcześniej przekazały ABW informacje o tym, że biznesmen jest podejrzewany o związki z arabskim ekstremizmem. Co więcej, sama ABW prowadziła wobec Samera A. śledztwo o oszustwa na podatku VAT.

Z fragmentów opublikowanego przez Onet raportu orlenowskiego Biura Kontroli i Bezpieczeństwa wynika, że "Samer A. jest podejrzewany o kontakty z terrorystyczną i finansowaną przez Iran organizacją Hezbollah, a na dodatek zamieszany w obrót ropą pochodzącą z tego kraju". Czym jednak jest organizacja, do której rzekomo należy?

Czym jest Hezbollah?

By odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się w czasie do końcówki lat 70. XX wieku. W 1979 r. szyiccy muzułmanie – wówczas najsłabsza grupa religijna w Libanie – po raz pierwszy doszli do głosu, po założeniu przez nich świeckiej organizacji Amal. Biorąc pod uwagę standardy innych muzułmańskich państw w regionie, organizacja nie była "aż tak" radykalna.

Amal dostała wtedy solidne wsparcie militarne i organizacyjne od irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Warto zaznaczyć, że w Iranie 90 proc. wszystkich muzułmanów to szyici i – obok Azerbejdżanu i Iraku – jest to jedyny kraj na świecie gdzie odłam ten stanowi większość (dominującym na świecie współczesnym nurtem Islamu jest sunnizm).

Wraz z irańskim wsparciem libańska Amal okazała się najbardziej prominentną i najskuteczniejszą spośród szyickich bojówek. Hezbollah pojawia się w 1982 r., po izraelskiej inwazji na Liban, kiedy grupa tamtejszych duchownych i przywódców szyickich założyła partię o tej nazwie (dosłownie: "Partia Boga"). Jej celem miało być wypędzenie Izraelczyków z terenów Libanu oraz ustanowienie tam republiki islamskiej.

Hezbollah dostał duże wsparcie finansowe oraz logistyczne od Iranu i Syrii, a nowych członków rekrutowano w szeregach sfrustrowanych i domagających się bardziej radykalnych działań członków Amalu. Tym sposobem:

W 1989 r. zakończyła się libańska wojna domowa, a większość biorących w niej udział bojówek została rozbrojona. Nie stało się tak z Hezbollahem, który "przerzucił się" na front antyizraelski – i dzięki czemu zachował uzbrojenie. Pokój narzuciła Syria, a różne libańskie frakcje podzieliły się na zwolenników i przeciwników syryjskiej obecności w kraju. Hezbollah opowiedział się "za".

Od partyzantów do ministrów

W 1992 r. Hezbollah po raz pierwszy wziął udział w wyborach krajowych. Początek kariery politycznej nie przeszkodził jego członkom – przy użyciu najnowocześniejszego sprzętu – ostrzeliwać izraelskich pozycji na terenie kraju. Osiem lat później Izrael wycofał się z Libanu, a sukces ten przypisano Hezbollahowi, którego notowania poszybowały. Mimo pozbycia się izraelskich wojsk organizacja nadal nie zamierzała się rozbroić.

Kolejne wydarzenia miały miejsce 2006 r. Rozpoczęła się wówczas tzw. wojna lipcowa, w Izraelu znana jako II wojna libańska. W lipcu bojownicy Hezbollahu ostrzelali rakietami przeciwpancernymi izraelski patrol graniczny (znajdujący się po izraelskiej stronie granicy). Zginęło wówczas trzech żołnierzy, a dwóch kolejnych porwano. Przy nieudanej próbie ich odbicia zginęło jeszcze pięć osób.

Izrael odpowiedział ostrzałem artyleryjskim oraz atakami lotniczymi na kryjówki Hezbollahu zlokalizowane na terytorium Libanu. Zniszczono wtedy m.in. międzynarodowe lotnisko w Bejrucie, uzasadniając to tym, że terroryści wykorzystywali obiekt do transportu broni i amunicji.

Następnie izraelskie wojska lądowe rozpoczęły inwazję na południowy Liban, a Hezbollah prowadził działania partyzanckie w okolicach północnego Izraela. Po stronie Libanu zginęło wówczas ponad 2000 osób (w większości cywili), a kolejny milion został zmuszony do migracji. Po stronie Izraela zginęło około 170 osób, z czego 44 to cywile, a pół miliona Izraelczyków musiało tymczasowo opuścić swoje domy.

Walki zakończyły się w sierpniu, kiedy podpisano rezolucję ONZ, nawołującą do zawieszenia broni. Wtedy także nie udało się rozbroić Hezbollahu, a świat islamski uznał wytrzymanie walk z Izraelem za bezprecedensowe zwycięstwo organizacji.

Libańskie "państwo w państwie"

Przez kolejne lata niesiony falą poparcia Hezbollah przejmował większość stolicy, rywalizując z ugrupowaniami sunnickimi. Gdy trybunał ONZ ds. Libanu w śledztwie dotyczącym zabójstwa byłego premiera Rafika-al-Haririego skupił się na postawieniu w stan oskarżenia wpływowych przywódców Hezbollahu, ich przywódca wezwał libański rząd do bojkotu wyroku. Gdy prozachodni politycy kontynuowali współpracę z ONZ, Hezbollah wymusił upadek rządu.

W 2011 r. członkowie organizacji weszli do rządu i z biegiem lat powiększali swoje wpływy polityczne w Libanie. Obecnie Hezbollah tworzy na terenie Libanu de facto państwo w państwie, działające poza kontrolą oficjalnych władz. Hezbollah bywa też nazywany starszym bratem Hamasu, ponieważ szkoli i wyposaża jego członków do walki ze wspólnym wrogiem. Celem obydwu organizacji jest bowiem całkowite unicestwienie Izraela.

Czytaj także: https://natemat.pl/554045,onet-ujawnil-jak-orlen-za-obajtka-mial-stracic-1-6-mld-w-tle-hezbollah