Zbierała na "psa chorego na nowotwór". Teraz usłyszała ponad 20 zarzutów

redakcja naTemat.pl
01 maja 2024, 22:01 • 1 minuta czytania
36-latka z Wronek prowadziła zbiórki w internecie na rzecz potrzebujących zwierząt. Wśród nich był między innymi chory na nowotwór pies i kot potrącony przez samochód. Okazało się jednak, że nawet złotówka nie trafiła do czworonogów. Teraz kobieta usłyszała ponad 20 zarzutów.
Wronki. Zbierała na psa chorego na nowotwór. Usłyszała ponad 20 zarzutów. Fot. Stanisław Kowalczuk / East News

Od wielu miesięcy 36-letnia mieszkanka Wronek w województwie wielkopolskim prowadziła internetowe zbiórki pieniędzy. Celem akcji, przynajmniej na papierze, miało być pomaganie potrzebującym zwierzętom.


Środki były gromadzone między innymi na leczenia psa z nowotworem czy kota po wypadku. Internauci, którzy wpłacali datki na szczytny cel, zostali jednak oszukani. Nawet złotówka nie trafiła do potrzebujących czworonogów.

Wronki. Zbierała na psa chorego na nowotwór. Usłyszała ponad 20 zarzutów

Komenda Powiatowa Policji w Szamotułach przekazała, że pierwsze zgłoszenia w tej sprawie wpłynęły do funkcjonariuszy jeszcze w 2023 roku.

Szczegóły ws. zdarzenia przekazała st. asp. Sandra Chuda z KPP w Szamotułach.

– Zakładając zbiórki, w niektórych przypadkach oszustka posługiwała się podrobioną dokumentacją z kliniki weterynaryjnej, aby uprawdopodobnić przedstawioną wersję wydarzeń. W ten sposób dotarła do osób, które chciały pomóc i wpłaciły na konto w sumie ponad 13 tysięcy złotych, nie zdając sobie sprawy, że przekazują pieniądze oszustce – przekazała

– Wówczas otrzymali zgłoszenie o tym, że ktoś założył zbiórkę pieniędzy na psa, który chorował na nowotwór. Zebrane pieniądze miały zostać przeznaczone na leczenie "czworonożnej przyjaciółki" osoby, która zorganizowała zbiórkę – dodała.

Portal, na którym można było założyć zbiórkę uzyskał jednak informację, że dzięki ich stronie środki pozyskuje oszustka. Przedstawiciel portalu złożył więc zawiadomienie, iż mogło dojść do przestępstwa

36-latka z Wronek została zatrzymana i doprowadzona na prokuraturę. Tam usłyszała ponad 20 zarzutów. Te dotyczyły między innymi posługiwania się podrobionymi dokumentami oraz posłużenia się dokumentem tożsamości innej osoby.

Wiadomo, że w trakcie przesłuchania kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów. Zobowiązała się również do zwrotu skradzionych pieniędzy. Sprawa trafi jednak przed sąd, który może wymierzyć jej karę nawet do 8 lat więzienia.