Iga Świątek po meczu najadła się strachu. Stała na podium i rozległ się huk

redakcja naTemat.pl
05 maja 2024, 08:05 • 1 minuta czytania
Iga Świątek w finale turnieju WTA 1000 w Madrycie pokonała Arynę Sabalenkę. Polka zapisała na swoim koncie kolejny sukces, a przy okazji... najadła się strachu. Chodzi o moment, kiedy stała na podium. W pewnym momencie rozległ się potężny huk.
Kiedy Iga Świątek stała na podium, nagle rozległ się huk Fot. Bernat Armangue/Associated Press/East News, X / @CANALPLUS_SPORT

Finałowy mecz turnieju WTA 1000 w Madrycie stał na kosmicznym poziomie. Aryna Sabalenka broniła tytułu i zmierzyła się z Igą Świątek, która tym razem okazała się lepsza od swojej rywalki. Polka zwyciężyła 7:5, 4:6, 7:6(7).


Po rywalizacji odbyła się uroczysta dekoracja. Raszynianka ze specjalną nagrodą w rękach stanęła na najwyższym stopniu podium. I właśnie wtedy doszło do małego incydentu, który w pierwszej chwili mógł przestraszyć nie tylko zawodniczkę.

Iga Świątek na podium. Rozległ się huk

Chodzi o niespodziankę, jaką przygotowali organizatorzy na ten wyjątkowy moment. Uśmiechnięta Iga Świątek stała na podium, a za jej plecami wystrzeliły serpentyny. Polka nie mogła się tego spodziewać i na nagraniu widać, że po prostu się przestraszyła.

Na szczęście wygląda na to, że wszystko odbyło się zgodnie z planem i wystrzał był kontrolowany. Reakcja polskiej tenisistki mogła też zaniepokoić kibiców, ale po chwili Polka już całowała puchar i pozowała do kamer.

Iga Świątek pokonała Arynę Sabalenkę

3 godziny 11 minut – dokładnie tyle trwała finałowa rywalizacja. Później Polka przyznała, że trudniej było wytrzymać to mentalnie niż fizycznie. – W pierwszych dwóch setach czułam się bardzo zestresowana i cały czas chciałam się przebić przez ten stres, zacząć grać taki tenis, który grałam w poprzednich meczach – mówiła w rozmowie z reporterem CanalSport.

Jak dodała, swobodniej poczuła się w trzecim secie. – Wtedy obie zaczęłyśmy grać trochę lepiej – zauważyła.