Szmydt najpierw uciekł na Białoruś, a teraz... wystąpił u czołowego propagandysty Putina

Alan Wysocki
07 maja 2024, 13:27 • 1 minuta czytania
Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś, by prosić o azyl. Niedługo później udzielił wywiadu propagandystom, w którym potępiał politykę polskich władz wobec Mińska. Teraz sędzia wystąpił w programie Władimira Sołowjowa, jednego z czołowych pracowników rosyjskiej telewizji publicznej. Niedługo po jego rozpoczęciu... prowadzący musiał go jednak zakończyć.
Szmydt już wchodził na antenę "marionetki Putina". Nagle przerwano wywiad. Fot. Rossija 1 / Screen

Władimir Sołowjow zapowiedział na Telegramie, że w jego programie wystąpi ubiegający się o azyl na Białorusi sędzia Tomasz Szmydt. Zbieg miał opowiedzieć, dlaczego znalazł się w Mińsku i jakie są powody jego ucieczki z kraju.


Co więcej, sam sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego opublikował nagranie na platformie "X", gdzie w języku rosyjskim ogłosił, że po chwili przerwy wraca do aktywności publicznej.

Tomasz Szmydt wystąpił w programie Władimira Sołowjowa. Wywiad przerwano

Wyjaśnijmy, że Władimir Sołowjow to jedna z czołowych twarzy reżimu Władimira Putina. Od wielu lat propagandysta pracuje w telewizji publicznej Rossija 1. Od 2018 roku prowadzi jeden z popularniejszych programów w tym kraju "Moskwa. Kreml. Putin".

Ten format to tuba, z której bezpośrednio korzystają najbliżsi współpracownicy dyktatora Rosji. Jednym ze stałych bywalców jest tam rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Sam Sołowjow również regularnie opowiada o kolejnych działaniach Putina.

Tym razem jednak nie udało się powielić antypolskiej propagandy, bowiem niedługo po tym, gdy Szmydt pojawił się na antenie, doszło do problemów technicznych. Prowadzący nie słyszał swojego gościa, który w studiu obecny był w formule online. Po chwili wywiad został przerwany.

Fragment materiału został udostępniony przez Patryka Michalskiego z Wirtualnej Polski. "Szmydt pojawił się u propagandysty i medialnej marionetki Putina, ale nie mógł głosić rosyjskiej propagandy, bo się nie słyszeli" – napisał na platformie "X".

Jak pisaliśmy w naTemat, w miniony poniedziałek oczy całej Polski zwróciły się na sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Tomasz Szmydt pojechał na Białoruś i zwrócił się do władz w Mińsku z wnioskiem o udzielenie mu azylu politycznego.

– Dlaczego do państwa przyjechałem? Jeśli chodzi o sytuację w moim kraju – jest to wyraz protestu przeciwko temu, jak jest prowadzona polityka Polski wobec Białorusi i wobec Rosji – powiedział już w Mińsku w rozmowie z propagandystami z agencji TASS.

"Gazeta Wyborcza" ustaliła z kolei, że Szmydt miał styczność z dokumentami zawierającymi niezwykle wrażliwe informacje. Sprawy, którymi się zajmował w Polsce, dotyczyły dostępu do tak poufnych kategorii jak: NATO Secret, Secret UE oraz klauzuli ESA Secret (jednej z najwyższych klauzul tajności Europejskiej Agencji Kosmicznej).