Mężczyzna przytrzaśnięty w autobusie w Białymstoku. Nie udało się go uratować
Jak podaje lokalny "Kurier Poranny", do wypadku doszło w poniedziałek po godz. 17. Czytelnik gazety przekazał wstępnie, iż na pętli autobusowej na ulicy Niemeńskiej w Białymstoku pieszy został potrącony przez autobus.
Mężczyzna przytrzaśnięty w autobusie. Nie udało się go uratować
Następnie policja doprecyzowała, co tam się stało. – Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że po 17 na Niemeńskiej podczas wysiadania mężczyzny z autobusu komunikacji miejskiej, drzwi przytrzasnęły mu nogę, w wyniku czego upadł. Niestety w wyniku tego zdarzenia mężczyzna zginął – przekazała gazecie. mł.asp. Malwina Trochimczuk z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku.
Kierowca autobusu był trzeźwy. Sprawę wyjaśnia dalej policja i prokuratura.
Do strasznego zdarzenia doszło także w kwietniu w Bydgoszczy. Jak poinformowała wówczas komisarz Lidia Kowalska z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy, cytowana przez nasz serwis TopNews, policjanci dostali zgłoszenie o 15:27. 15-latka wpadła pod tramwaj i zginęła na miejscu. Służby musiały użyć specjalistycznych narzędzi, aby wydostać jej ciało, a całe wydarzenie wstrząsnęło VIII LO w Bydgoszczy, do którego chodziła Emilia oraz całym miastem.
Bydgoszcz: 15-latka wpadła pod tramwaj. Prokuratura o "nieumyślnym spowodowaniu śmierci"
Początkowo pojawiły się doniesienia, że nastolatka została wepchnięta na tory przed kolegę, gdy nadjeżdżał tramwaj. Chłopak miał zostać zatrzymany.
Jednak jak informował potem portal o2.pl, policja ustaliła, że okoliczności wypadku mogą być zupełnie inne. Prok. Dariusz Bebyn z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ poinformował, że postępowanie jest prowadzone w związku z art. 155 Kodeksu karnego.
"Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5" – brzmi artykuł, co oznacza, że służby wykluczyły celowe działanie i kwalifikują czyn jako nieumyślne spowodowanie śmierci.
– Aktualnie sprawą zajmuje się Sąd Rodzinny. Rzecz dotyczy zdarzenia z udziałem osób małoletnich. Nie widzimy żadnych przesłanek, żeby małoletni w tym wypadku odpowiadali jak dorośli – mówił wtedy prokurator.