Profesor AGH uderzył w system stworzony przez Czarnka. Wykorzystał... hobby Jana Pawła II
Prof. Konrad Szaciłowski z Akademii Górniczo-Hutniczej zyskał uwagę dziennikarzy, kiedy w ten czwartek facebookowy profil "Instytut Teologiczny im. Pustynnego Demona" zamieścił screeny nietypowej publikacji podpisanej nazwiskiem tego naukowca.
Chemik z AGH uderzył w system punktowania naukowców w Polsce
Chemik, który pracuje jako kierownik Zakładu Fotofizyki i Elektrochemii Półprzewodników w Akademickim Centrum Materiałów i Nanotechnologii AGH swoją pracę poświęcił papieżowi Janowi Pawłowi II i jego "mało znanej pasji do kolekcjonowania zapałek".
„Wprowadzenie ukazuje, że Jan Paweł II był nie tylko duchowym liderem, ale także człowiekiem o szerokich zainteresowaniach. (…) W dalszej części artykułu rozwijane są tematy zapałczanych pamiątek, które papież zdobywał podczas swoich licznych podróży. Zapałki stawały się cennymi pamiątkami i symbolami jego bliskości z danym narodem, pozwalając na budowanie relacji międzykulturowych i dialogu. (…) Hobby to było sposobem na odpoczynek, wyrazem wartości i unikalnym sposobem komunikacji oraz hojności” – możemy przeczytać w streszczeniu artykułu zatytułowanego "Filumenistyczne hobby Karola Wojtyły", który pokazał wspomniany profil.
Publikacja ukazała się we "Wschodnim roczniku humanistycznym". To czasopismo istniejące od 2004 roku, ale dopiero za czasów ministra Przemysława Czarnka, co sprawdził Onet, znalazło się na liście czasopism, w których publikacja wiąże się z przyznaniem jej autorowi wysokiej liczby punktów.
Czy zatem prof. Konrad Szaciłowski wyśmiał w ten sposób polski system punktowania naukowców i decyzje poprzedniej władzy?
AGH i naukowiec zabrali głos ws. tej publikacji
Portal Onet poprosił o komentarz w tej sprawie Akademię Górniczo-Hutniczą oraz samego prof. Szaciłowskiego. Uczelnia przekazała, że publikacje były związane z osobistymi zainteresowaniami profesora, jakim jest filozofia czy kulturoznawstwo. Uczelnia zapewniła również, że prace te nie zostały zgłoszone do dorobku AGH w Krakowie.
Sam naukowiec w rozmowie z Onetem potwierdził, że na za miejsce publikacji wybrał czasopisma, w których prace są wysoko punktowane.
– Ocena instytucji na podstawie liczby tzw. punktów ministerialnych czasopism, w których publikują pracownicy tej instytucji może budzić wątpliwość. Nie zawsze wiadomo, dlaczego akurat to czasopismo tych punktów ma tak dużo – powiedział serwisowi.
Jak tłumaczył, "pokazywanie takich niedoskonałości systemu ewaluacji instytucji naukowych to dążenie do wyższych standardów działalności naukowej i lepszej czy wiarygodniejszej jej oceny". Zastrzegł jednak, że jego celem nie była dyskredytacja czasopism i redakcji katolickich.