Gruzja po raz pierwszy zagrała na Euro. W szalonej końcówce nawet bramkarz był napastnikiem
Godzinę przed meczem nad stadionem w Dortmundzie nastąpiło takie oberwanie chmury, że istniało ryzyko, że na swój debiut na mistrzostwach Europy Gruzini jeszcze trochę poczekają. Ostatecznie na boisko wyszli czasie, ale mecz zaczął się dla nich kiepsko, stracili gola w 25. minucie, bardzo efektowną bramkę zdobył turecki obrońca Mert Muldur.
Gruzini wyrównali już siedem minut później, gola strzelił Georges Mikautadze, napastnik Metz. I do przerwy było 1:1. Gruzińscy kibice mogli myśleć o zwycięstwie, o tym, że ich piękna bajka będzie trwać również na niemieckich mistrzostwach.
Gruzja – Turcja. Przepiękny gol 19-latka
Ale w drugiej połowie Gruzja znów musiała odrabiać straty, znów po efektownym uderzeniu tureckiego piłkarza.
Tym razem niesamowitą bramkę zdobył 19-letni piłkarz Realu Madryt Arda Guler. Właśnie ma za sobą pierwszy sezon w madryckim klubie, rozegrał tylko dziesięć spotkań w lidze, a i tak strzelił aż sześć goli.
Turcja-Gruzja. Szalone ostatnie akcje meczu
Ale Gruzini walczyli do końca, mocny deszcz nie odbierał im zapału. W szóstej minucie doliczonego czasu gry po ich rzucie wolnym piłka trafiła w słupek, a kolejny ich strzał, już z pola karnego, został zablokowany. Mieli jeszcze rzut rożny, w pole karne wysłali wszystkich, łącznie z bramkarzem.
Nie udało się wyrównać, piłkę przejęli Turcy i mieli otwartą drogę do pustej bramki gruzińskiej (filmik poniżej). Mecz zakończył się wynikiem 3:1. Debiut wypadł więc nieszczęśliwie, ale bajka jeszcze trwa, pozostają jeszcze co najmniej dwa mecze – z Czechami i Portugalią.
Gruzja na Euro, czyli idealny moment dziejowy na debiut
Owa bajka zaczęła się w marcu. Ten sensacyjny, pierwszy w historii awans na Euro, Gruzini wywalczyli w Tbilisi. W rzutach karnych pokonali Grecję – decydujący strzał oddał piłkarz Lecha Poznań Nika Kwekweskiri – i od razu na murawę stadionu wbiegły tysiące pijanych z radości kibiców.
Feta przeniosła się następnie do miasta, gdzie mecz na wielkim telebimie oglądały kolejne tysiące.
– Nigdy w życiu nie przeżyłem czegoś takiego – mówił 23-letni Chwicza Kwaracchelia, wspaniały skrzydłowy klubu Napoli.
Ma 23 lata, znakomicie drybluje wycenia się go na prawie 90 mln euro. Urzeczeni nim kibice dali mu przepiękny pseudonim: "Kwaradona" (bo Diego Maradona, wyjaśniamy na wszelki wypadek, też grał w Napoli).
Jeszcze nie można go oczywiście w żaden sposób porównywać z "Boskim Diego", ale połączyły się tu dwa elementy: trudność z wymówieniem jego gruzińskiego nazwiska oraz jego skłonności do dryblingu (Maradona był wielkim czarodziejem tej sztuki).
Jest "Kwaradona" w swoim kraju wielkim idolem, a swój status jeszcze podniósł, gdy poparł, wraz z innymi piłkarzami, niedawne antyrządowe i proeuropejskie protesty w Gruzji.
Wybuchły, gdy rząd postanowił wprowadzić w życie "Ustawę o przejrzystości wpływów obcych", czyli wprowadzić wzorowane na rosyjskim prawo, które w Rosji wykorzystywane jest do tłumienia opozycyjnych sił. Ustawa zobowiązuje media i organizacje pozarządowe do pokazywania, jaką kwotę otrzymują od podmiotów zagranicznych (jeśli ta kwota wynosi więcej niż 20 proc. budżetu).
Opozycyjna ludność Gruzji uznała, iż takie rozwiązania odsuwają kraj od Zachodu, od jego struktur – Unii Europejskiej i NATO. Piłkarz Dżaba Kankawa w sieci umieścił zdjęcie flag Unii Europejskiej i Gruzji, a także dodał: "Je...ć Rosję".
"Kwaradona" wraz z innymi piłkarzami napisał: "Miejsce Gruzji jest w Europie. Unia nas jednoczy. Naprzód do Europy! Niech żyje Gruzja". W dobrym momencie awansowali na Euro, w dobrym momencie pokazali, do jakiej część świata należą.
Czytaj także: https://natemat.pl/560270,mbapp-na-euro-2024-zagra-z-czyms-takim-ruszyla-gielda-pomyslow-i-zartow