Ceny noclegów w Chorzowie zwalają z nóg. Powodem weekendowy koncert Dawida Podsiadło
Ogromne ceny noclegów podczas koncertów Dawida Podsiadło w Chorzowie
Początkowo Dawid Podsiadło ogłosił, że w 2024 roku jego pojedyncze koncerty odbędą się na Polsat Plus Arenie w Gdańsku, Stadionie Śląskim w Chorzowie i Enea Stadionie w Poznaniu. Później - widząc, że bilety na wydarzenia sprzedały się w szybkim tempie - zapowiedział kolejne daty. Ostatecznie line-up jego trasy prezentował się następująco:
- 1 i 2 czerwca 2024 roku na Polsat Plus Arena w Gdańsku
- 8 czerwca 2024 roku na Tarczyński Arena we Wrocławiu
- 15 i 16 czerwca 2024 roku na Enea Stadion w Poznaniu
- 22 i 23 czerwca 2024 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie
Pula biletów wyczerpała się już w pierwszych minutach od startu ich sprzedaży. Tym samym szacuje się, że przewidywana liczba uczestników najbliższego koncertu w Chorzowie wyniesie około 100 tys. osób. Ceny najtańszych wejściówek zaczynały się od 189 zł.
A jak wygląda kwestia cen za nocleg "na ostatnią chwilę" w okolicach Stadionu Śląskiego? Dramat. Wystarczy zerknąć na oferty znajdujące się na portalu Booking.com. Najtańsza opcja za nocleg z soboty na niedzielę (2,5 km od miejsca koncertu) wynosi 969 zł (dla dwóch osób). Ceny maleją powyżej 4 km od centrum Chorzowa.
W hotelu znajdującym się stosunkowo blisko Stadionu Śląskiego (1,3 km od niego) zapłacimy aż 2180 zł. Średnia cena za wynajem pokoju na jedną noc waha się od 1050 do 1349 zł.
Już w kwietniu część fanów Dawida Podsiadło narzekała na oferty chorzowskich hoteli. "No więc chciałam zarezerwować sobie nocleg blisko Stadionu" – napisała jedna z użytkowniczek portalu X (dawnego Twittera), załączając do wpisu zdjęcie z mapą, na której widzimy ceny od 818 do 3128 zł.
Podsiadło: Po koncercie jestem przez godzinę otępiały
Co tak naprawdę dzieje się za kulisami koncertów? Podsiadło prowadzi na YouTube podcast z Radkiem Kotarskim. W jednym z nich ujawnił, co działo się z nim po tym, jak zakończył tak spektakularny występ w Warszawie.
Na początku przyznał, że "odpowiedzialność za poprowadzenie takiego wydarzenia i stworzenie przyjemniej atmosfery jest dla niego naprawdę sterująca".
– Godzinę po koncercie jestem w dziwnym stanie takiego otępienia. Przez pierwsze dziesięć minut gadam non stop, krzycząc trochę, bo jestem ogłuszony. Gadam non stop, że "wow, wow, wow, ale super" albo "źle, źle, źle". Potem jak usiądę, to przez kolejne 40 minut słucham – nic nie mówię. Widzę się ze swoimi najbliższymi ludźmi, szukam w nich dumy ze mnie – wyznał.
Czytaj także: https://natemat.pl/489563,podsiadlo-o-swoich-dalszych-planach-zawodowych-bede-sie-wycofywal-w-cien