Turyści w reklamówkach i kartonach na głowie. Paraliż Sycylii po wybuchu Etny

Klaudia Zawistowska
05 lipca 2024, 13:20 • 1 minuta czytania
Etna pozostaje jednym z najaktywniejszych wulkanów w Europie. 4 lipca turyści i mieszkańcy Sycylii mogli podziwiać kolejny spektakl w jej wykonaniu. Jednak erupcja nie jednego, a aż dwóch wulkanów w regionie przyniosła duże zagrożenie i sparaliżowała okolicę. Turyści mają spory problem.
Wybuch Etny problemem na Sycylii. Turyści chronią się przed popiołem Fot. AA/ABACA/Abaca/East News/TikTok

Do erupcji Etny dochodzi nawet kilka razy w miesiącu. Mimo tego za każdym razem jest to niesamowite widowisko, które chcę oglądać tysiące turystów. Jednak tym razem sytuacja jest poważna. Popiół wydobywający się z krateru sparaliżował lotnisko w Katanii, a ulice pokryła warstwa "czarnego piasku".


Etna pokazała swoją potęgę. Ludzie chodzą w reklamówkach

Erupcja Etny rozpoczęła się w czwartek 4 lipca około godziny 16:30. Właśnie wtedy z jej krateru wydobył się wysoki na o 4,5 km słup popiołu. Chwilę później na szczycie pojawiła się lawa. Stopioną skałę wydobywającą się na powierzchnię było widać po zapadnięciu zmroku.

Choć widok jest piękny, to tym razem erupcja doprowadziła do dużego zamieszania na wyspie. Ogromne ilości pyłu wydobywające się z krateru pokryły pas startowy lotniska w Katanii. Z tego powodu konieczne było odwołanie startów i lądowań. Lokalne władze mają nadzieję, że port wróci do działania przed godziną 15 w piątek 5 lipca.

"W związku z erupcyjną aktywnością Etny i jednoczesną emisją pyłu wulkanicznego do atmosfery, Jednostka Kryzysowa nakazała zamknięcie sektorów B2 i B3 przestrzeni powietrznej" – czytamy w komunikacie portu. Konieczne było odwołanie części lotów. Inne zostały przekierowane na okoliczne lotniska.

Opady popiołu dały się we znaki również turystom. Jak informują włoskie media, spacerowicze sięgnęli po parasolki, a niektórzy goście po ulicach południowo-wschodniej części Sycylii chodzą w reklamówkach na głowach. W sieci można natomiast znaleźć filmiki, na których ludzie osłaniają się przed spadającym popiołem pudełkami po pizzy lub zwykłymi kartonami.

Zapomnij o rowerze i motorze. Na Sycyli mocno ograniczyli prędkość

Zamknięcie lotniska, a także widok ulic, samochodów i tarasów zasnutych czarnym piaskiem wulkanicznym to nie wszystko. W związku z zagrożeniem, jakim są stałe opady pyłów, zapadła decyzja o wprowadzeniu dodatkowych ograniczeń.

Enrico Trantino, burmistrz Katanii poinformował, że auta mogą poruszać się z maksymalną prędkością 30 km/h. Do odwołania na terenie tamtejszej gminy nie można jeździć motorami, a nawet rowerami.

"Czarny śnieg" pokrył ulice Sycylii. Doszło do wybuchu Stromboli

W mediach społecznościowych nie brakuje również nagrań Włochów, którzy pokazują efekt długotrwałego opadania popiołu. Ulice miast wyglądają, jakby pokrył je czarny śnieg. Popiół przysłonił ulice, chodniki, zaparkowane na zewnątrz auta, a także balkony czy tarasy. Dla mieszkańców normą jest usuwanie czarnej pokrywy po kolejnej erupcji.

Jednak tym razem zagrożeniem we Włoszech jest nie tylko Etna, ale i położony dalej na północ wulkan Stromboli, znajdujący się na wyspie o tej samej nazwie. Na razie nie zapadła tam decyzja o ewakuacji turystów i mieszkańców, ale poziom zagrożenia wzrósł z pomarańczowego do czerwonego.

W praktyce oznacza to, że prowadzone są bardzo intensywne obserwacje. Podjęto również decyzję, że tymczasowo zostanie częściowo wstrzymany ruch turystów. Ci, którzy mieli tam zaplanowane noclegi, mogą je wykorzystać. Jednak osoby, które planowały jednodniową wycieczkę, na razie będą musiały uzbroić się w cierpliwość i zaczekać.

Jak informuje "Corriere Della Sera" w tej chwili na wyspie przebywa około 2500 osób. Na tę liczbę składają się stali mieszkańcy i turyści. Zimą populacja wyspy wynosi niecały tysiąc mieszkańców.