Wstyd na całą Chorwację. Polscy złodzieje pojechali tam kraść, obrobili setkę aut

Konrad Bagiński
12 lipca 2024, 09:35 • 1 minuta czytania
Chorwaccy policjanci byli zdziwieni tym, jak wielki biznes rozkręcili polscy złodzieje na obszarze od Splitu aż do Makarskiej. Ukradli części z ponad setki aut, robiąc szkody na ok. 150 tys. euro. Kradli wszystko: lusterka, wycieraczki, kołpaki, czujniki. W krótkim czasie zebrali całe kartony łupów.
Polscy złodzieje w Chorwacji okradli ponad setkę luksusowych aut Fot. Kris / Pixabay / mat. chorwackiej policji

Policja ze Splitu zatrzymała dwóch Polaków, którzy na obszarze od Splitu do Makarskiej ukradli różne części z ponad stu samochodów. Nie wiadomo, czy byli na wakacjach, których koszt chcieli sobie zrekompensować, czy też po prostu odkryli w Chorwacji swój złodziejski raj. Szkody, których narobili, szacuje się aż na 150 tys. euro (ok. 640 tysięcy złotych). Kradzione części najpewniej chcieli sprzedawać na czarnym rynku.


Zatrzymani Polacy mają 29 i 32 lata. Podejrzewa się ich o popełnienie 12 przestępstw. Tylko w nocy z 2 na 3 lipca w rejonie Splitu skradli części o wartości około 45 tys. euro z dużej liczby aut osobowych, które znajdowały się w dwóch lokalizacjach obok salonów samochodowych.

Pracowali ciężko. Już następnego dnia policja odnotowała kradzież części samochodowych z wielu pojazdów w rejonie Splitu, Mimic, Nemir, Omiš, Baška Voda, Tučep i Makarskiej.

– W trakcie intensywnego śledztwa w ramach prac operacyjnych w terenie zebrano kluczowe informacje, które potwierdziły przeprowadzone analizy. Zatrzymaliśmy dwóch Polaków, którzy przebywali w Makarskiej i w przypadku których ustalono, że istniało uzasadnione podejrzenie, że wspólnie i za porozumieniem kradli części z pojazdów – poinformowała rzeczniczka splitskiej policji Antonela Lolić.

Dodała, że ​​w pojeździe i mieszkaniu, z którego korzystali, znaleźli dużą ilość różnych części samochodowych: lusterka wsteczne, ozdobne kołpaki, urządzenia sterujące z oprogramowaniem do automatycznej regulacji odległości i czujnikiem radarowym, kratki wlotów powietrza, znaki przednie pojazdu, czujniki radarowe i wycieraczki.

Ich łupy możecie obejrzeć na poniższym wideo opublikowanym przez chorwacką policję.

Znaleziono także narzędzia oraz czapki i szaliki, którymi się maskowali. Na miejsce przestępstw przybywali samochodem, rowerem i pieszo. Policja podejrzewa, że ​​podczas pobytu w Makarskiej ukradli też hulajnogę elektryczną.

Zmieniając różne skradzione środki transportu – samochody, rowery i hulajnogi – odwiedzali znane salony samochodowe i prywatne parkingi.

– Polska jest najsilniejsza, jeśli chodzi o rynek samochodów używanych i chyba są tam zorganizowane zespoły, które nieźle na tym zarabiają – mówi portalowi hrt.hr Josip Bekavac, właściciel warsztatu samochodowego w Splicie.

Celem polskich złodziei były wyłącznie samochody luksusowe, na czarnym rynku jest duże zapotrzebowanie na części do nich.

Polacy zbyt pewnie czują się w Chorwacji?

Ostatnio chorwackie media mocno zdziwiła inna sprawa z udziałem naszych rodaków. W gminie Pakoštane zbudowali... nielegalne molo z małą prywatną plażą. Konstrukcja zniknęła dopiero po interwencji mediów.

O sytuacji napisał chorwacki portal morski.hr. Dziennikarze podali, że polscy przedsiębiorcy "zabetonowali część plaży" w gminie Pakoštane. Powstało też tam coś na kształt prywatnego molo. Na miejscu pojawił się także billboard reklamujący tę inwestycję.

"Będziesz miał bezpośredni dostęp do prywatnego pomostu, dzięki któremu wskoczysz do krystalicznie czystej wody. Czeka na Ciebie wyjątkowa przygoda pływacka i piękne krajobrazy" – przekazali w ogłoszeniu polscy właściciele willi.

Chorwacki portal, który opisał sprawę, zwrócił uwagę, że okoliczni mieszkańcy skarżyli się, że "inwestycja zaburza krajobraz i porządek w miejscowości".

Szybko też okazało się, że lokalne władze nic o niej nie wiedzą i nikt nie konsultował tego z gminą Pakoštane. Po nagłośnieniu sprawy przez media chorwacka gmina zarządziła kontrolę i rozebrano samowolę budowalną Polaków.