Jeden minimalny ruch głową uratował życie Trumpa. Tutaj trafiłaby kula, gdyby nie spojrzał w bok
Zamach na Donalda Trumpa zakończył się niepowodzeniem. Były prezydent USA został lekko raniony w ucho. Wiadomo, że jego stan jest stabilny i niedługo wznowi działania kampanijne.
Niestety, w wyniku zdarzenia zginął jeden z uczestników wiecu w Pensylwanii. Dwie kolejne osoby trafiły do szpitala w ciężkim stanie.
Dlatego Donald Trump przeżył zamach. Uratowało go przechylenie głowy
W mediach trwa dyskusja o tym, jakim cudem politykowi Partii Republikańskiej udało się przeżyć. Teraz, według najnowszych ustaleń "New York Post", Trump w rozmowie z byłym lekarzem Białego Domu, Ronnym Jacksonem, miał powiedzieć, że uratował go ruch głową.
Polityk miał wyjaśnić, że przed oddaniem strzału przechylił głowę, by spojrzeć na statystyki dotyczące nielegalnej migracji do USA. Te były bowiem wyświetlane na dużym ekranie.
– Tabela, którą przeglądałem, uratowała mi życie. Straż graniczna uratowała mi życie. Gdybym nie wskazał na tę tabelę i nie odwrócił głowy, aby na nią spojrzeć, ta kula trafiłaby mnie prosto w głowę – miał powiedzieć w rozmowie z Jacksonem, którą przytacza "New York Post".
W rozmowie z Polsat News swoimi spostrzeżeniami podzielił się również wielokrotny mistrz Polski w strzelaniu snajperskim Błażej Domański.
– Nie znam osoby na świecie, która z karabinu AR-15, z tą balistyką podjęłaby się strzelania w praktycznie bezwietrzną pogodę w ten sposób, żeby trafić w ucho, a nie zabić – powiedział.
– Gdyby celować w środek głowy, to będąc wybitnym snajperem, mógłby go trafić. Natomiast draśnięcie świadczyło, że najprawdopodobniej celował w głowę, ale przesunięcie wynikające z braku umiejętności spowodowało, że Donald Trump żyje – dodał.
Donald Trump wygra wybory prezydenckie? "On wiedział, że jak się podniesie, to może oberwać kolejną kulkę"
W sieci trwa także dyskusja o tym, czy zamach na Trumpa zapewnił mu zwycięstwo w wyborach prezydenckich.
– Gdyby wybory były za tydzień czy za dwa tygodnie, jego zwycięstwo było właściwie przesądzone. Ale cztery miesiące to długi czas. Ludzka pamięć nie zawsze jest aż tak trwała – powiedział w rozmowie z naTemat amerykanista, prof. Zbigniew Lewicki.
Według eksperta zdarzenie jednak z pewnością przysporzyło politykowi Partii Republikańskiej dodatkowych wyborców.
– Wydaje mi się, że przynajmniej część wyborców zagłosuje na niego, choć przedtem nie miało takiego zamiaru. Mimo tego nic nie jest przesądzające i nie stwierdziłbym, że wskutek tych wydarzeń jego zwycięstwo w listopadzie jest już pewne, chociaż oczywiście był i pozostaje faworytem – dodał.
Trump już po kilku chwilach od oddania do niego strzałów zdał sobie sprawę, że może przekuć sytuację w poprawę notowań wyborczych. W rozmowie z naTemat były antyterrorysta, Jerzy Dziewulski zwrócił uwagę na jego zachowanie.
– Trump wykorzystał tę sytuację. On zdawał sobie sprawę, że jak się podniesie, to pokaże społeczeństwu, że jest niezniszczalny. On podniósł rękę w geście zwycięstwa. I to jeszcze na tle flagi USA. To było wbrew wszelkim zasadom. Pokazał swoją wielkość – powiedział.
I dodał: – On wiedział, że jak się podniesie, to może oberwać kolejną kulkę. Ale wiedział, że to było warte ryzyka, bez względu na to, czy doszłoby do drugiego strzału, czy nie.